ProGGnozy 23 - Kraków, Klub Zaścianek 23.01.2016

Paweł Świrek

ImageNa 23. edycję ProGGnoz przyszło nam czekać ponad pół roku (poprzednie ProGGnozy odbyły się w połowie maja 2015 roku). Pierwotnie impreza miała się odbyć w grudniu, lecz zbyt napięty grafik klubu Zaścianek przesunął imprezę dopiero na styczeń (w terminie grudniowym odbywały się wówczas punkowe Mikołajki). Tym razem wystąpiły tylko dwa zespoły, co w historii ProGGnoz zdarzało się już, choć jak wszyscy pamiętamy z reguły występują trzy grupy.

Kilkanaście minut przed 20-tą na scenie pojawił się zespół ProAge. Ich twórczość znałem jedynie z pojedynczych utworów. Tym razem udało mi się usłyszeć bardziej obszerny repertuar ich twórczości. Choć oświetlenie sceny pozostawiało sporo do życzenia (przeważnie światło niebieskie lub czerwone jednolite o niezbyt dużym natężeniu, lekko doświetlane od frontu reflektorami zapalonymi na połowę mocy i dającymi lekko pomarańczowy odcień), dźwięk też był przeciętny i mało selektywny, to jednak liczył się niesamowity klimat, jaki wytworzył zespół ProAge. Termin koncertu o tyle był niefortunny, że zbiegał się z feriami zimowymi, co nieco negatywnie wpłynęło na frekwencję (na Sali było około 40 osób). Już po pierwszych dźwiękach utworu „Mary Jane” było wiadomo, że mamy do czynienia z czymś niesamowitym. Mocny wokal i niemal aktorskie umiejętności wokalisty Mariusza Filoska (z którym wcześniej zdarzało mi się parokrotnie korespondować) zrobiły niesamowite wrażenie. Namiastkę tego widziałem tylko na zdjęciach z koncertu w Będzinie z połowy 2015 roku. W repertuarze znalazło się kilka premierowych oraz kilka starszych kompozycji zespołu. Instrumentalnie całość wypadła bardzo dobrze, zwłaszcza brzmienie gitar. Pozostaje kibicować grupie ProAge, gdyż ma ona szansę na rozwój. Wytworzony przez ProAge klimat mogę nawet porównać do wrażenia, jakie na mnie zrobił Abraxas przed laty, choć brzmienia obydwu zespołów nieco się różnią. Na koniec swojego występu zagrali jeden bis, a potem na scenie zainstalował się zespół Arlon.

ImageWcześniej nie było mi dane obejrzeć żadnego występu Arlonu. Przed laty, w 2013 roku, ich koncert odbył się w tym samym czasie, co koncert Napalm Death (wygrał w moim przypadku zespół bardziej znany), stąd trudno mi porównać te oddalone od siebie o trzy lata krakowskie występy. Jednak po tym, co zaprezentował ProAge występ Arlonu odebrałem jako mniej ciekawy. Fakt, grają spokojniejszą muzykę, na którą składają się dłuższe i bardziej rozbudowane kompozycje. Niedawno ukazał się drugi krążek tej grupy, ale repertuar jej koncertu wypełniły utwory z obydwu płyt. O ile podczas występu ProAge na scenie dużo się działo, o tyle muzycy Arlonu byli raczej statyczni. Niektóre kompozycje zostały okraszone popisami solowymi. Nie każdy lubi tak spokojne brzmienia – ja gustuję w nieco ostrzejszych klimatach. Ale w sumie trzeba uznać występ Arlonu za udany.

Przy barze można było zakupić obydwie płyty zespołu, pierwszy album na winylu oraz gadżety (kubek, koszulka). I takim sposobem po 23-ciej zakończyła się kolejna edycja ProGGnoz. Pozostaje mieć nadzieję, że kolejne edycje będą równie udane, jak ta.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Zespół Focus powraca do Polski z trasą Hocus Pocus Tour 2024 Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!