Kiasmos na jedynym koncercie w Polsce

Artur Chachlowski

ImageProgresja Music Zone zaprasza na pierwszy w Polsce klubowy koncert supergrupy Kiasmos. Ólafur Arnalds i Janus Rasmussen (Bloodgroup) wystąpią w Warszawie 15. kwietnia.

Kiasmos to projekt specjalizującego się w nastrojowym ambiencie Islandczyka Olafura Arnaldsa, kompozytora, multiinstrumentalisty, zdobywcy BAFTA, który od lat czaruje publiczność na całym świecie. Artysta współpracował m.in. z Nlsem Frahmem, czy Alice Sarą Ott. Jego Kompozycje były wykorzystane w ścieżkach dźwiękowych do produkcji takich, jak „Igrzyska Śmierci”, „Kolejny Szczęśliwy Dzień”, czy „Broadchurch”. Projekt dopełnia pochodzący z Wysp Owczych znany z Bloodgroup Janus Rasmussen, który w swoim dorobku ma także współpracę m.in. Guðrið Hansdóttir.

Arnalds wniósł do projektu swoje zamiłowanie do minimalistycznego pianina połączonego z elektroniką, natomiast Rasmussen fascynację electro-popem.

Choć Panowie rozpoczęli swoją współpracę w 2009 roku, na pierwsze efekty studyjne fani musieli jednak trochę poczeka. Ich EP-ka Throw pojawiła się na rynku dopiero po trzech latach wspólnego grania, a debiutancki album zatytułowany Kiasmos został wypuszczony zaledwie w 2014 roku.

„Projekt Kismos powstał w 2009 roku, ale ze względu na różne inne działania nie mieliśmy czasu, żeby zebrać się, usiąść w studio i napisać taki materiał jaki chcieliśmy. Dopiero w 2014 roku nadarzyła się ku temu okazja. Rezultat nas nieco zaskoczył. Album jest głębszy i bardziej emocjonalny niż sobie pierwotnie wyobrażaliśmy, ale to jest piękne, kiedy widzi się, że jest się zdolnym do stworzenia czegoś takiego” – mówi Janus Rasmusse.

Fani nie czekali daremnie. To co otrzymali okazało się doskonałą harmonią między indywidualnościami zbudowanymi na akustycznych brzmieniach (Arnalds) i zamiłowaniem do synth-heavy electro popu (Rasmussen).

Artyści tworząc nową estetykę muzyczną skupili się nie tylko na swoich indywidualnych preferencjach, ale przede wszystkim na punktach wspólnych, opierając swoją współpracę na fascynacji elektroniką. Album, który nagrali w Rejkiawiku w nowym studio Arnaldsa zawiera zarówno ścieżki nagrane na instrumentach akustycznych jak i syntezatorach. Usłyszymy na nim także automaty perkusyjne i delaye obok żywej perkusji, kwartetu smyczkowego czy fortepianu. Całość jest tak skomponowana, że idealnie nadaje się zarówno do słuchania w domowym zaciszu jak i do wykonań koncertowych.

„Postanowiliśmy nagrać ten album od podstaw, tak żeby w efekcie stał on się jedną całością, a nie zbiorem pojedynczych utworów. Bardzo się cieszę, że miałem okazję nagrać materiał, którym mogłem zbadać nowe muzyczne terytoria, inne niż te, do których przywykłem. W swojej dotychczasowej pracy sięgałem już po elektronikę, ale jeszcze nigdy nie miałem szansy nagrać w pełni elektronicznego albumu jak w tym przypadku” – mówi Ólafur Armalds.

Po sukcesie debiutanckiego albumu w 2015 roku ukazały się dwie EP-ki: „Looped” (kwiecień 2015) i „Swept” (listopad 2015). Wszystkie produkcje zostały wydane przez Erased Tapes, która w świat wypuściła krążki m.i Nilsa Frahma, Douglasa Dare’s, czy solową twórczość Arnaldsa.

Utwory z Looped zostały zinterpretowane przez znakomitego brytyjskiego producenta Dauwda i ukraińskiego wirtuoza fortepianu Lubomyra Melnyka, natomiast kawałek Swept z EP-ki o tym samym tytule został zremixowany przez berliński Tale of Us.

WIĘCEJ / KUP BILET

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!