Gentle Knife - Gentle Knife

Andrzej Barwicki

ImagePremierowa płyta norweskiego zespołu Gentle Knife ukazała się na początku maja tego roku. To ich debiut na scenie progresywnego rocka. Grupa gra aż w dziesięcioosobowym składzie i można powiedzieć, że to już właściwie mała orkiestra, potrafiąca realizować klasyczne brzmienie charakterystyczne dla lat 70., podchodząc jednak do tego w dość nowoczesny sposób.

 

Album ma charakter koncepcyjny i przenosi nas z obszarów wielkiego miasta do uwodzącego pięknem lasu, który może też okazać się niebezpiecznym i zgubnym dla turysty miejscem, szczególnie, gdy nie zna się jego tajemnic. Jest to klasyczny album koncepcyjny w ośmiu częściach, jednak wyróżniający sie nowoczesnym brzmieniem. Łącząc dźwięk gitar, instrumentów dętych i elektronicznych, Gentle Knife tworzy wielobarwną muzyczą podróż. Rezultatem jest mieszanka melancholii z niepokojem oraz symfoniczności ze współczesnym industrialnym brzmieniem.

Naszą muzyczną przygodę rozpoczyna nagranie „Eventide” - z długim instrumentalnym wstępem, po którym czarującymi głosami wykonanymi przez wokalistę (Håkon Kavl) i wokalistkę Melina Oz), w intuicyjny i wrażliwy sposób muzycy przekazują zawartą w tej kompozycji treść. Warto zwrócić uwagę na instrumentalne tło realizowane przez partie gitary, saksofonu czy instrumentów klawiszowych. Mocnym gitarowym i perkusyjnym wstępem, kierującym się w stronę niepokojących psychodelicznych akcentów w dalszej części, wyłania się utwór „Our Quiet Footsteps”, którego drapieżny charakter przerywany jest złagodzonymi partiami nastrojowych wokaliz i syntezatorów. Niewątpliwą zaletą jest improwizacyjny wydźwięk tej ponad dwunastominutowej minisuity zawierającej zmieniające się tempa i przykuwającej uwagę swą doskonale przemyślaną dźwiękową koncepcją. Tak różnorodne formy przekazu spotęgowane siłą przekazu i niemałym talentem są znakiem charakterystycznym dla muzyki Gentle Knife. Charakterystyczne są również harmonijne wokale. Słuchając tego wydawnictwa docierają do nas: instrumentalny dynamizm oraz wszechobecne jazzrockowe improwizacje, dodające prezentowanej muzyce odrobinę szaleństwa potrafiącego przekształcić pojedyncze dźwięki w spójną całość. Liczne pozytywne wrażenia, które docierają do słuchacza nie pozostawiają cienia wątpliwości co do tego jak w każdym swoim fragmencie bardzo zaskakujący jest to debiut. Uderza nas jego pomysłowość, wielowątkowy instrumentalny przekaz czerpiący wzorce z różnych gatunków muzycznych oraz perfekcyjna realizacja poszczególnych wątków z prawdziwym rozmachem i odrobiną patetyczności. Wsłuchując się w „Tear Away The Cords That Blind”, w instrumentalny utwór „Beneath The Waning Moon”, jak i tytułowe nagranie „The Gentle Knife” doświadczamy wręcz epickich uniesień, kultywujących odległe dzisiaj progresywne elementy realizowane w tak urzekający sposób. Zaskakująco dojrzale brzmi ta muzyka. Zaskakująco i magicznie. A magia, o której jest tutaj mowa, rozpościera się do ostatniej minuty tego wydawnictwa, czyli po podwójne zakończenie, które stanowią utwór „Epilogue Locus Amoenus” oraz ostatni fragment tego krążka, „Coda Impetus”.

Polecam sięgnąć po tę płytę po to, by dać się porwać muzycznej przygodzie, której wokalnej i instrumentalnej narracji podjęli się: Astraea Antal (flety), Pål Bjørseth (syntezatory, śpiew w chórkach, trąbka), Odd Grønvold (gitara basowa), Thomas Hylland Eriksen (saksofon tenorowy), Håkon Kavli (śpiew, gitara akustyczna), Eivind Lorentzen (gitary, syntezatory), Melina Oz (śpiew), Ove Christian Owe (gitary), Ole Martin Svendsen (perkusja) i Brian Talgo (sample, teksty).

Na koniec dodam tylko, że wydawcą płyty „Gentle Knife” jest Bajkal Records.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok