Argos - Unidentified Dying Objects

Artur Chachlowski

Argos AD 2018 jest prawdopodobnie najbardziej angielsko brzmiącym progresywnym zespołem rockowym pochodzącym z Niemiec. Wszystko to za sprawą ewidentnej skłonności do nadawania kompozycjom elementów typowych dla Sceny Canterbury, a więc chyba najbardziej angielskiego z angielskich gatunków art rocka, który na wskroś przesiąknięty jest dobrą i szlachetną angielską tradycją.

Zespół Argos początkowo był jednoosobowym solowym projektem Thomasa Klarmanna, którego prawdziwa pasja do muzyki progresywnej została zaszczepiona płytami takich grup, jak The Tangent, Spock’s Beard i The Flower Kings. Wspomniana już pasja w powiązaniu z jego naturalnym talentem powodowała, że w trakcie pierwszych lat swojej działalności ewoluował on w stronę regularnej formacji rockowej. Najpierw, we współpracy z wokalistą i klawiszowcem Robertem Gozonem, powołał do życia grupę Superdrama, która zadebiutowała na popularnym przed laty serwisie muzycznym MySpace. Po dokooptowaniu do składu perkusisty Ulfa Jacobsa zmienili nazwę na Argos i w 2008 roku podpisali kontrakt płytowy z wytwórnią Musea. Rok później ukazał się debiutancki album (jego małoleksykonowa recenzja tutaj), a w 2010 roku kolejna płyta - "Circles" (2010) nagrana już z gitarzystą Rico Florczakiem. Kolejne płyty: „Cruel Symmetry” z 2012 roku i „A Seasonal Affair” (2015) z gościnnym udziałem m.in Andy'ego Tillisona i Marka Arnolda ugruntowały pozycje grupy Argos, która w międzyczasie stała się także zespołem koncertującym, dając w tamtym czasie serię pierwszych, zresztą bardzo udanych występów na żywo z pamiętnym i entuzjastycznie przyjętym przez widzów koncertem na festiwalu Summer's End w 2014 roku.

Teraz nadszedł czas na kolejny krok do przodu. Zachęcony licznymi sukcesami ten pochodzący z Meinz kwintet (w międzyczasie do grupy dołączył drugi klawiszowiec, a zarazem skrzypek w osobie Thilo Brause) związał się nowym kontraktem w firmą Bad Elephant Music i zaprosił do nagrań w charakterze gości: Andy Tillisona (The Tangent), Linusa Kåse (Anglagård, Brighteye Brison) i Marka Arnolda (Damanek, Toxic Smile, Seven Steps To The Green Door) i zapewne to za ich sprawą wprowadził w swoje brzmienie unikalną mieszankę wpływów Sceny Canterbury i współczesnego, acz stylistycznie nakierowanego na lata 70., rocka progresywnego. Bo takie właśnie klimaty panują na trwającej 52 minuty płycie zatytułowanej „Unidentified Dying Objects”. Znajdujemy na niej 8 utworów, w większości krótkich i zwięzłych. Ledwie 4-5 minutowych oraz jedną mocno rozbudowaną kompozycję „When The Tide Comes In” z licznymi narracjami, zwrotami muzycznej akcji, zmianami tempa, dość konserwatywnie potraktowaną tu aranżacją i wielopłaszczyznowo rozwijającą się dramaturgią. Jednym słowem, to dziewiętnastominutowy epik na epikami twardo zakorzeniony w progresywno-rockowej tradycji.

Album „Unidentified Dying Objects” to płyta dla wyznawców rocka z Canterbury i twórczości takich grup, jak Soft Machine i Gong. Na płycie tej Argos wydaje się być też naturalnym spadkobiercą dawno niesłyszanej formacji The Tangent, a gdyby tak uważnie wsłuchać się w dźwięki pochodzące z najnowszej płyty, można by z łatwością odnaleźć też wyraźne wpływy dokonań takich grup, jak Gentle Giant i Van Der Graaf Generator (chwilami wydaje się, że Thomas Klarmann robi co może, by swoją ekspresją wokalną upodobnić się do Petera Hammilla).

www.facebook.com/Argos.Band.Germany/

www.music.badelephant.co.uk

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!