Pod koniec ubieglego roku ukazała się EP-ka warszawskiej grupy Pinn Dropp „....Calling from Some Far Forgotten Land”. Wydawnictwo to jest zapowiedzią drugiego studyjnego krążka zespołu, który w 2019 wydał bardzo dobrze przyjęty album „Perfectly Flawed”.
Na minialbumie znalazły się cztery nowe kompozycje, które „wprowadząją w klimat” drugiej płyty studyjnej, która ukaże się w 2022 roku. „....Calling from Some Far Forgotten Land” pojawiło się 23 grudnia najpierw w dystrybucji cyfrowej. Planowane jest również wydanie w formacie CD oraz winyl. Muzyka, która znalazła się na nowym wydawnictwie została nagrana w nieco zmienionym składzie w porównaniu do debiutanckiej płyty „Perfectly Flawed” z 2019 roku. Partie perkusji zarejestrowano w Bath w Anglii, z udziałem perkusisty Jake’a Aubreya z progresywnego zespołu Echorec.
Na zapowiadanym mini-albumie będzie można usłyszeć grę dwóch klawiszowców. Jednym z nich jest Bartek Kosiński, z którym zespół rozstał się w trakcie nagrań, drugim zaś nowy członek zespołu, Mirek Skorupski, muzyk związany m.in. z White Highway, Soundforged, Polish Metal Alliance, czy King of Rock'n'Roll - Ronnie James Dio memorial. Na koncertach z zespołem występuje gościnnie perkusista Kuba Mikulski znany m.in. z zespołu Roan.
Fragmentów tego wydawnictwa wysłuchamy w jutrzejszej audycji MLWZ. Początek o godz. 21:00 na www.rockserwis.fm
Zespół Pinn Dropp narodził się z pomysłu gitarzysty i kompozytora Piotra Syma, który chcąc wyrazić swoją fascynację progresywnym graniem podjął się pisania muzyki z myślą o przyszłym zespole. Rozpoczęta w 2015 roku współpraca z perkusistą, kompozytorem i producentem Dariuszem Piwowarczykiem zaowocowała powstaniem ostatecznego brzmienia Pinn Dropp. Do składu wiosną 2017 roku dołączył wokalista i multiinstrumentalista Mateusz Jagiełło.
Początki działalności przyszłej grupy Pinn Dropp cechowała spontaniczność. Zaczęło się od pisania przez Piotra muzyki z myślą o nowym projekcie, który mógłby powstać na bazie tworzonych dźwięków. Mimo iż pomysł był spontaniczny plan odnośnie charakteru muzyki był jasno sprecyzowany. Miała to być muzyka progresywna odnoszącą się zarówno do stylistyki mistrzów z lat 70-tych, jak i do nowszych trendów pojawiających się w ostatnich latach w progresywnym graniu.
„Mamy sporo do przekazania artystycznie i chcemy dzielić się naszą muzyką z ludźmi, którzy tak jak my są pasjonatami tego rodzaju grania” – zapewnia Piotr Sym, założyciel Pinn Dropp.