Były to czasy szaleństwa i niepokoju wojen napoleońskich. Oficer armii wycofującej się z Saragossy, po przybyciu do opuszczonej gospody, natrafia na zakurzony manuskrypt. Ciekawość skłania go do lektury, w czasie której zatrzymuje się na wizerunkach szubienicy i leżących na łożu młodych kobiet. Gdy przybywają żołnierze nieprzyjacielskiej armii hiszpańskiej, jej dowódca zamiast aresztować wroga, również zaczyna wertować rękopis i odnajduje w autorze własnego dziadka.
Niebawem akcja przenosi się w góry Sierra Morena, przez które podróżuje w towarzystwie dwóch giermków kapitan Alfons van Worden. Drzewa kłaniają mu się niczym bardowie otuleni mrokiem wieczoru, wiatr wbija zimną klingę w jego plecy, szarpie za poły płaszcza, rani chłodem nadgarstki, niczym demon który pragnie krwi, by podpisać cyrograf na duszę. Ile grozy niesie ze sobą ta podróż, ile opowieści otworzy wrota kolejnych zagadek - wie autor „Rękopisu znalezionego w Saragossie”, Jan Potocki. Odpowiedź znają też wszyscy, którzy zainspirowali się tą powieścią pochodzącą z przełomu XVIII i XIX wieku, jak reżyser filmu o tym samym tytule Wojciech Has czy członkowie grupy The Adekaem.
Dlaczego poszukujemy inspiracji w sztuce? Odpowiedzią niech będzie cytat z powyższego dzieła: „Słowo wprawia w ruch powietrze i umysł, działa na zmysły i duszę zarazem (…) słowo jest koniecznym pośrednikiem między materią a wszelkim umysłem”.
Muzyka na szósty album studyjny zespołu The Adekaem pt. „Pictures From Sierra Morena” zaczęła powstawać jeszcze przed wydaniem jego poprzednika - „All The Dreams”. Z kilkunastu utworów wybrano pięć. Kompozycje są bardzo zróżnicowane stylistycznie, zarówno pod względem muzycznym, jak i lirycznym. Klasyka, rock progresywny, hard rock, szeroki wachlarz literackich form wyrazu – wszystko to daje niezmierną różnorodność i prawdziwe bogactwo artystycznej narracji. W skład pochodzącej z Tychów grupy wchodzą niezmiennie od 2017 roku: Andrzej Bielas (instrumenty klawiszowe, syntezatory, wokal wspierający), Krzysztof Wala (gitara, syntezator gitarowy, wokal wspierający) i Jakub Basoń (teksty). Gościnnie na płycie wystąpili: Daniel Kurtyka (wokal), Michał Wala (bas) i Paweł Wietrzyński (perkusja). Album nagrano w The Adekaem Studio, Studio Records Paweł Wietrzyński oraz Heaven’ Sound Marcin Piekło. Za stronę graficzną odpowiadają: Krzysztof Żyngiel (obrazy), Marek Krukowski (zdjęcia) i Maciej Stachowiak (projekt okładki). Dystrybucją płyty zajął się Lynx Music.
Album rozpoczyna się od utworu tytułowego - „Pictures From Sierra Morena”. Jest to najdłuższa kompozycja na płycie, złożona z sześciu części. Początek poraża olśniewającym tematem budowanym przez klawisze i gitarę. Sekcja rytmiczna stanowi tło do tego enigmatycznego obrazu i przechodzi zgrabnie w monolog bohatera. Każdy wers dzwoni i wibruje, osiada miękko w rytmie dalekiej Hiszpanii, kastanietów południa i szmeru powietrza. Muzyka działa na wyobraźnię, prowadzi słuchacza przez płaskowyż tajemnic, mgłę drgającą wśród szczytów pokrytych alabastrowym spojrzeniem słońca. Niemal słyszy się głos: „Nie jedź Panie dalej… Tam szaleją demony i niewidzialne ręce spychają w przepaść, diabli zamiast stóp mają koźle kopyta...”. Poszczególne części oddają posępny obraz gór, cień szubienic, smak pokusy czający się w opuszczonej gospodzie, przepowiednie, odwagę i honor kawalera von Worden. Z każdej historii wyrasta następna. „The Gallows Pole”, „In The Burnt Inn”, „Sefirot”, „The Honor Of Man”, „Taskala’s Theme” i „The Oath” układają treść niczym kostki domina.
Utwór „The Sea” unosi na lazurowych falach dźwięki drgające sennie i mistycznie, pryzmaty kropli wody, sny syren i wszystko, co można ogarnąć wzrokiem. Rytm morza cytuje perkusja. Klawiszowe improwizacje, chórki, gitarowa solówka, wspaniały głos Daniela Kurtyki i wszystkie odcienie nieśmiertelności napędzają muzykę niewidzialną siłą.
„Wrath” to ballada onieśmielająca swoim powabem. Delikatna przędza muzyczna jest w przeciwwadze dla warstwy lirycznej. Dużo tu zmian nastroju. Poszczególne sekwencje przeistaczają się jak kameleon. Gitara Krzysztofa Wali łka cicho, by za chwilę wybuchnąć gorącym riffem. Klawisze wtórują, zamykają estetykę w drobinach akordów.
Jeszcze więcej eteryczności zawiera w sobie „Lady of the Glade”. Gitara zdumiewa swoją koronkową lekkością. Opowieść zamyka w sobie nutę emocji. Piękno wiruje niczym zabłąkany motyl. Wokal i akustyczny akompaniament unosi pył z powierzchni gwiazd. W kalejdoskopie myśli rozkwitają marzenia.
Album zamyka cudowna kompozycja „By The Barrow”. Łagodność drzemie w każdej najkrótszej frazie, w wokalu Kurtyki, w impresjonistycznym nakładaniu barw przez klawisze. Przedziwni to Czarodzieje - Andrzej Bielas i Krzysztof Wala. Do tego poetyckie wizje Jakuba Basonia… The Adekaem zawsze zachwyca, każdą płytą, każdym taktem i słowem. Zabiera w podróż, z której nie chce się wrócić do codzienności. Ich muzyka jest jak manuskrypt znaleziony na końcu świata, w krainie czarów i westchnień. Wystarczy zamknąć oczy, a zabiorą cię tam, gdzie zakwita kwiat paproci...