Sunhillow - II

Rysiek Puciato

Może nie zabrzmi to dobrze, ale ta płyta trafiła do mnie zupełnie przez przypadek. A właściwie przez tzw. „przekierowanie”, z jakim mają do czynienia ci, którzy wędrują po internecie w poszukiwaniu rzeczy czy wydarzeń, które ich interesują. I tak właśnie było z najnowszym wydawnictwem grupy Sunhillow pt. „II”. Tytuł niejako uprzedza pytanie o pochodzenie i poprzednie albumy tej grupy. „II” – a więc jest to drugi album. Pierwszy (pt. „Eloise Borealis”) pojawił się w roku 2020, a sama grupa istnieje od 2015r. i, jak można wyczytać, gra „melodic prog with pop, ambient and folk elements” (melodyjny prog z elementami popu, ambientu i folku – tłum. RP).

Te, skądinąd, skąpe informacje nie zachęcają zbytnio do sięgnięcia po samą płytę. Lecz łączenie ambientu, folku i muzyki progresywnej w wykonaniu zespołu z Finlandii… - to już brzmi nieco bardziej ciekawie, zwłaszcza dla tych, którzy zgodzą się z twierdzeniem, że wykonawcy skandynawscy potrafią niejednokrotnie zaskoczyć swoją twórczością. I w przypadku zespołu Sunhillow zostajemy zaskoczeni nie tylko sposobem podejścia do muzyki, ale też dużą rozpiętością emocjonalną całej płyty.

Już pierwsze dźwięki utworu „The Beast From The East” zaskakują, w pozytywnym sensie tego słowa, swoją melodią zakorzenioną w latach siedemdziesiątych, w prostej aranżacji opartej na przewodniej roli organów, wyraźniej linii basu i melodyjnego wokalu. Cała piosenka to utwór jakby wyjęty z lat siedemdziesiątych z nowocześnie zaaranżowaną melodią. Do tego brzmienie głosu Matti Kervinena (wokalisty zespołu), takie nisko brzmiące, nieco „niechlujne”, z lekką chrypką, sprawia, że dostajemy w sumie utwór, który można uznać typowy dla tamtych lat. Do tej kombinacji trzeba jeszcze dodać chórki w wykonaniu dwóch wokalistek: Hanny Laine i Onervy Oja i… pozostaje tylko dać się wciągnąć w rytm utworu, który porywa swoją piosenkową prostotą.

Podobny charakter ma kolejna kompozycja z płyty – „The Circus And The Sea”, choć tutaj już sam początek wskazuje na bardziej psychodeliczny charakter aranżacji. Plumkające organy i podkreślona linia gitary basowej ponownie tworzą utwór zakorzeniony w głębokiej przeszłości. To niby prosta piosenka, lecz psychodeliczny pochód basu nadaje jej jakieś wyjątkowe i wciągające brzmienie. Wydaje się, że z jednej strony jest to jakiś odkopany stary utwór sprzed lat, a z drugiej - zgrabna kompozycja zagrana i zaśpiewana na wzór starych nagrań takich zespołów, jak The Doors, The Stranglers i wielu im podobnych.

I wydawać by się mogło, że taki sposób grania będzie dominował na całej płycie, gdyby nie utwór oznaczony numerem trzy – „Circus Outro”. Nie ma tu słów, nie ma śpiewu. To przepiękny utwór instrumentalny na skrzypce i organy. Trzy minuty tęsknoty, jakiegoś smutku i łapiącej za serce melodii. A wszystko ponownie jakby żywcem wyjęte z lat dawnych. Wszystkie dźwięki są znane, a jednak ich połączenie tworzy doskonałą kompozycje na późne wieczory.

I znowu „jednostajny” bas wraz z perkusją oraz psychodeliczne organy wyznaczają charakter kolejnej instrumentalnej kompozycji „Meanwhile In Between Tides”. Ten utwór powinien przypaść do gustu wszystkim zwolennikom muzyki psychodelicznej z elementami jazzrockowej improwizacji. I ponownie wszystkie dźwięki są jakoś tak znane, lecz łkająca gitara solowa krzyżująca swój solowy pochód z głębokim dźwiękiem organów po prostu urzeka. A zaskakujący koniec ze słowami: „(…) This is your joyride” nadaje całości nieco kosmicznego wymiaru i psychodelicznego odlotu, choć z drugiej strony: czyż bas nie brzmi tak jak u The Doors?

„Gonna Get Better” – to piosenka jak się patrzy. Pełna przewrotnych i jednocześnie zastanawiających słów – „(…) It is gonna get better (…) if you have a time (…) when you losing your life and you get nothing (…) nothing to hide…” [„(…) Będzie lepiej (…) jeśli znajdziesz czas (…) kiedy stracisz życie i nie dostaniesz nic (…) gdy nie masz nic do ukrycia…” – tłum. RP]. Być może strata wszystkiego to początek czegoś nowego? I aż chce się tu wspomnieć słynną piosenkę z filmu „Żywot Briana” – „Always Look On The Bright Side Of Life”. Dodatkowego „smaczku” dodają tu chórki, nieco Niemenowska melodyka początku i „wyrwane” z lat sześćdziesiątych solo gitary w części środkowej.

To bardzo krótka płyta. Nieco ponad trzydzieści minut z końcową, instrumentalną kompozycją pt. „Afternoon Tune”. Podobnie jak „Circus Outro” to bardzo emocjonalny utwór. Melancholijne skrzypce, gdzieś w tle grające organy... To bardzo przestrzenny, wręcz pejzażowy koniec płyty. Toczy się niczym wędrówka po olbrzymiej łące gdzieś w bezkresnej przestrzeni. Wędrówka przy zmieniającej się pogodzie, którą w utworze kreuje nieco folkowa i marzycielska aranżacja.

Jeśli powiem, że to bardzo „nieoczywista” płyta, to będzie to dla Państwa jakimś zaskoczeniem? Na pierwszy rzut oka to jakiś „zlepek” różnych kompozycji jakby powstałych w różnych miejscach, stworzonych przez różnych wykonawców. Folkowo-psychodeliczno-rockowe piosenki, marzycielsko-pejzażowe utwory instrumentalne, nieco ironiczne kompozycje o tym, że dopiero gdy nie ma się nic, gdy straci się wszystko, może być lepiej... I może w tym zaplanowanym pomieszaniu tkwi siła tego wydawnictwa? Użyłem słowa: „zaplanowanym”, bowiem wydaje mi się, że mimo pozornego muzycznego bezładu całość jest mocno oparta na psychodelicznym podłożu powiązanym z brzmieniem wziętym z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Bez hardrockowego zacięcia, ale z pełnym szacunkiem dla melodyjnej psychodelii. Gdyby nie mieli Państwo jeszcze w swoich zbiorach półki z napisem „muzyka nieoczywista”, to ta płyta będzie doskonałym początkiem takiej kolekcji.

Zespół Sunhillow tworzą: Matti Kervinen (wokal, klawisze), Jouko Hoytamo (perkusja), Ilpo Komulainen (bas), Markus Vaisanen (gitara), Pekka Hakkarainen (gitara) i Elisa Heikkinen (skrzypce). Płyta pod tytułem „II” ukazała się 21 lutego tego roku nakładem Presence Records.

MLWZ album na 15-lecie Weather Systems w 2025 roku na dwóch koncertach w Polsce Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok