Firma GAD Records specjalizuje się w odkurzaniu dawno zapomnianych nagrań artystów, którzy odegrali niebagatelną rolę w historii polskiej muzyki rockowej. Dziś w naszych rękach jest „Singer” – album, który miał być pierwotnie częścią pamiętnej płyty„Józefina”, a potem jej odrębną kontynuacją i uzupełnieniem. Niewydany w latach 80. stał się jednym z najciekawszych zaginionych skarbów w dyskografii Józefa Skrzeka.
Oryginalny plan był taki: gdy w połowie 1980 roku Józef Skrzek wchodził do studia Polskiego Radia w Opolu jego zamiarem było nagranie dwupłytowego albumu sygnowanego nazwą SBB. W trakcie sesji okazało się jednak, że rejestrowane utwory odbiegają od stylistyki macierzystej formacji, która kilka miesięcy później przestała istnieć (choć w nagraniach wzięli udział wszyscy muzycy ówczesnego składu, a oprócz nich takie gwiazdy, jak m.in. Halina Frąckowiak, Tomasz Szukalski i Jan Skrzek). W ten sposób „Józefina” stała się solowym albumem Skrzeka i w dodatku wcale nie dwupłytowym. Ukazała się latem 1983 roku i do dzisiaj stanowi wyróżniającą się pozycję w solowej dyskografii tego zasłużonego artysty.
Jednakowoż po sesjach w Opolu pozostało sporo niewykorzystanego na „Józefinie”, materiału. Józef Skrzek składał go pieczołowicie i zebrał w blisko 40-minutową całość zatytułowaną „Singer”. Nie miała ona szczęścia i nie doczekała się swojej premiery aż do 2007 roku, kiedy to została włączona do okazjonalnego boxu „Viator 1973-2000” wydanego przez firmę Metal Mind.
Teraz, dzięki GAD Records, materiał ten ukazuje się wreszcie na osobnej płycie CD. I bardzo dobrze, że tak się dzieje, bowiem w swoim programie zawiera ona przebojowe nagranie „Bad Connection” z tekstem Toma Cunninghama oraz świetny utwór „Love On Fire” będący pokazem niesamowitych umiejętności Skrzeka w operowaniu baterią syntezatorów. Owocem powrotu do o wiele bardziej (w porównaniu chociażby do materiału wypełniającego „Józefinę”) rozbudowanego elektronicznego instrumentarium stał się też utwór „Science-Fiction Idea”. Zdominowany jest on przez potężne crescendo moogów. Skrzek zaprezentował też alternatywne wersje dwóch utworów znanych z „Józefiny” – „King, Queen, Knave” i „Singer, Oh Singer”. Oba w lekko poszerzonych wersjach. No i wreszcie jest w programie tego zestawu zaskakujący powrót do źródeł SBB – rozbudowana kompozycja „Z miłości jestem (Z których krew moja)” do słów Juliana Mateja. To utwór, który w 1975 roku stał się największym przebojem SBB. Doczekał się wtedy surowej, radiowej rejestracji oraz bardziej miękkiej brzmieniowo adaptacji na płycie „Pamięć”. Nowa, zamieszczona w programie „Singer”, wersja łączy zadziorność oryginału ze szlachetnością rockowego brzmienia. Część partii gitarowych wykonał Sławomir Piwowar, wprowadzając błysk swojego improwizatorskiego talentu.
Kompaktową edycję „Singer” uzupełnia blisko półgodzinna porcja nigdy wcześniej niewydanego materiału ‘work in progress’ z kilkoma tematami, które stanowią ciekawe uzupełnienie solowego dorobku Jóżefa Skrzeka, jak np. utwory „65th St Sermon” czy „Wonderful Sky-Ride”. W zestawie tym znajdziemy też m.in. w pełni fortepianowe edycje piosenek „King, Quenn, Knave” i „Singer, Oh Singer” oraz roboczą wersję „Science-Fiction Idea” z brawurowymi saksofonowymi ‘pojedynkami’ Tomasza Szukalskiego i Andrzeja Olejniczaka.
Opolskie sesje nagraniowe z 1980 roku stały się trampoliną do solowej twórczości Józefa Skrzeka. Dały artyście niezbędne potwierdzenie swoich umiejętności jako solisty i energię, którą spożytkował na wielu frontach już w następnym roku. Ale to temat na osobną dyskusję o bogatej, acz zawiłej dyskografii tego wspaniałego muzyka oraz – co ważne nie tylko w kontekście tytułu omawianego dzisiaj wydawnictwa – świetnego wokalisty…
Na podstawie materiałów informacyjnych GAD Records.