Pitagoras, grecki matematyk i filozof, powiedział: „Muzyka ziemska jest odbiciem muzyki sfer”. Jego myśl może być mottem recenzji tego albumu. Nie tylko dlatego, że zachwyca on każdym swoim szczegółem. W tajemniczych zwierciadłach oceanów odbija się świetlisty błękit nieba. Muzyka jest szelestem anielskich skrzydeł i szeptam Draculi. Źrenicą Ozyrysa i mądrością Buddy. Jest jądrem atomu i bezkresem wszechświata.
Pisząc o szlachetnym pięknie muzyki, nie można zaczynać od podsumowania. Trzeba powrócić do źródeł, bo każda teza wymaga uzasadnienia. Karmakanic jest jednym z projektów, w które zaangażowany jest szwedzki multiinstrumentalista, kompozytor i producent Jonasa Reingolda. Jest to artysta niezgłębiony i pełen pasji z trójwymiarowym spojrzeniem na muzykę. Jonas pozostawia swój ślad, gdziekolwiek umieści nutę na pięciolinii. The Flower Kings, Steve Hackett Band, The Tangent, Kaipa, The Sea Within, Agents Of Mercy, Opus Atlantica czy jego najbardziej ukochane „dziecko” – Karmakanic właśnie - to potencjał, jaki ma w sobie jako twórca, kompozytor, basista i producent. To wyobraźnia i urzeczywistnienie wszystkich wizji.
Karmakanic powstał w Malmö w Szwecji w 2002 roku. Pierwszy album zespołu ukazał się w tym samym roku nakładem CD Regain Records. Na „Entering The Spectra” towarzyszyli Jonasowi: Goran Edman (wokal prowadzący), Roine Stolt (gitara akustyczna, elektryczna, wokal), Johan Glossner (gitara), Robert Engstrand i Tomas Bodin (obaj na instrumentach klawiszowych), Jaime Salazar (perkusja, instrumenty perkusyjne) i Zoltan Csorsz (perkusja). Drugi album zespołu, „Wheel Of Life”, ukazał się w 2004 roku. Line up grupy nieco się zmienił. Trzon formacji nadal stanowili Reinhold, Edman i Csorsz, ale Krister Jonsson zagrał większość partii gitarowych, Stolt i Bodin tym razem wystąpili gościnnie obok kilku innych artystów. Wydany w 2008 roku „Who’s The Boss In The Factory?” to ten sam skład i goście plus Lalle Larsson na instrumentach klawiszowych. W 2011 roku ukazał się kolejny album zespołu - ”In A Perfect World”, wydany w składzie: Reingold, Edman, Larsson, Jonsson oraz Nils Erikson (instrumenty klawiszowe, wokal) i Markus Liliequist (perkusja). Na kolejną płytę trzeba było czekać aż do 2016 roku. „Dot” pojawił się nakładem wytwórni Inside Out Music. Wśród muzyków pojawił się nowy perkusista Morgan Agren. Oczywiście, na płycie nie zabrakło nazwisk licznych przyjaciół zaproszonych do udziału w tym przedsięwzięciu.
Najnowsza płyta nosi tytuł „Transmutation”. Jej premiera odbyła się 7 marca 2025 i ukazała się ona nakładem Reingold Records. Wśród twórców albumu, obok Jonasa Reingolda, znaleźli się Krister Jonsson, Goran Edman i Lalle Larsson oraz plejada doskonale znanych nam artystów: Andy Tillison, Simon Phillips, Jon - Olof Jonsson, Luke Machine, John Mitchell, Randy McStine, Geri Schuller, Craig Blundell, Dina Hoblinger, Lelo Nika, Markus Lukastik, Rob Townsend, Tomas Bodin, Sven Cirnski, Nick D’Virgilio, Steve Hackett, Amanda Lehmann i Roger King. Reingold zebrał prawdziwą „śmietankę” progresywnego świata, samych mistrzów. Wystarczy przytoczyć jego słowa: „Dzięki „Transmutation” chciałem stworzyć nie tylko muzykę, ale także doświadczenie – najlepszy progresywny album rockowy w dzisiejszych czasach, miejsce, w którym słuchacz może marzyć, zastanawiać się i dać się ponieść dźwiękowi (…). Praca z tymi niezwykłymi muzykami sprawiła, że ten album jest dla mnie naprawdę wyjątkowy”.
„Transmutation” to niezwykły element dyskografii Karmakanic. Pokazuje jak można penetrować krainę „muzycznego bogactwa”, zachowując niezmiernie wysoki poziom artystyczny i szanując wewnętrzne wartości. Otwiera go potężny, zmysłowy w formie temat „Brace For Impact”. Brzmienie organów Hammonda przy których zasiadł Andy Tillison, przywodzi na chwilę skojarzenie z Deep Purple. Szalony rytm nadawany przez Simona Phillipsa i Jonasa Reingolda wprowadza słuchacza do świątyni „zaprogramowanego chaosu”, w której królują klawisze Lalle Larssona i zadziorna gitara Kristera Jonssona. To improwizacja z piekła rodem. Aż ciarki przechodzą po plecach.
Kompozycja „End Of The Road” nawiązuje do klasycznych progresywnych ballad Karmakanic. Klimatyczna linia fortepianu stanowi eteryczne intro, po którym muzyka wybucha milionem barw, pęka niczym soczysty owoc, rozkwita płatkami namiętności. Matowy głos Johna Mitchella jest cudowną przeciwstawnią dla wokalu Randy’ego McStine’a. Zachwycające gitarowe linie i solówka w wykonaniu Luke’a Machina wplata w tony utworu wytworną lekkość, grację i kroplę namiętności. Jednym z najpiękniejszych momentów tej kompozycji jest niesamowity mariaż głosu Mitchella i dźwięku gitar akustycznych Luke’a i Jona - Olofa Jonssona w czwartej minucie przechodzący w perkusyjne crescendo.
„Cosmic Love” to utwór promujący „Transmutation” na singlu i jest on bezsprzecznie znakomitym materiałem na szczytowe miejsca rockowej listy przebojów. Zdecydowanie wyróżnia się swoją beztroską lekkością, wybornym wokalem Johna Mitchella, świetną linią basu i doskonałą grą na bębnach Craiga Blundella (m.in. Frost*, Steve Hackett, Steven Wilson Lonely Robot, David Cross Band, Kino, etc.).
Nagranie zatytułowane „We Got The World In Our Hands” ma w sobie mnóstwo pozytywnej energii. Odgłosy bawiących się dzieci, śpiew ptaków, woal letniego, słonecznego popołudnia przechodzą w delikatny szept gitary akustycznej Randy’ego McStine’a. Nie brakuje tu soczystych brzmień wypływających spod palców Kristera Jonssona, Johna Mitchella i Jonasa Reingolda. Tworzą one wyrafinowaną i niezwykle piękną wielowarstwową strukturę. Tym razem za zestawem perkusyjnym ponownie zasiadł Simon Phillips.
W „All That Glitters Is Not Gold” mamy bardzo ciekawe instrumentarium. Pojawia się tu flet (Markus Lukastik), akordeon (Lelo Nika) i saksofon (Rob Townsend). Na perkusji zagrał Craig Blundell, na fortepianie Geri Schuller, na keyboardzie Tomas Bodin, na gitarze Krister Jonsson i oczywiście Jonas Reingold na basie. Piękny motyw muzyczny rozwija się powoli, niczym nitka z kokonu jedwabnika. Wokal Mitchella jest mroczny, eteryczne brzmienia przenikają cienie. Pełne niepokoju zakończenie naznacza zagmatwany wątek saksofonu.
Spokojna gitara i klawisze podkreślają precyzyjny wokal Johna Mitchella w „Gotta Lose This Ball And Chain”. Towarzyszy mu Goran Edman. Tło do tego wysublimowanego dialogu tworzy sekcja rytmiczna Reingold - Phillips.
Na zakończenie Karmakanicy zostawili epicką i niesamowitą w każdym calu suitę „Transmutation (The Constant Change Of Everything)”. Nie ma w tym utworze ani jednej minuty „pustki”. Piękno splata się z głęboką treścią, ewoluuje, roznieca ogień, zastyga niczym lawa u podnóża wulkanu, krystalizuje się w ciszę. To kompozycja tysiąca barw zmieniających się jak skóra kameleona. To niebiańskie dwadzieścia trzy minuty czystej perfekcji. D’Virgilio i Reingold tworzą perfekcyjny team rytmiczny, kreują nastrój, układają przecudowne puzzle z kawałków marmuru i rosy. Wokal współtworzy Dina Hoblinger i John Mitchell. Autorką fortepianowych wersów jest Geri Schuller. Klawiszowe sekwencje należą też do Rogera Kinga i Andy Tillisona (organy Hammonda). Gitary są równie bajeczne. Nic dziwnego, skoro pojawiają się tutaj takie nazwiska, jak Steve Hackett czy Jon-Olof Jonsson. A końcowe frazy to już czysta bajka, baśń ułożona z odłamków słońca i księżyca...
Czy można jeszcze coś napisać na temat tak wspaniałego albumu? Chyba tylko to, że może być pretendentem do najlepszej płyty progresywnej tego roku. I zapewne tak będzie, bo trudno będzie przebić tak znakomitą płytę. Pitagoras miał rację w stu procentach… „Muzyka ziemska, jest odbiciem muzyki sfer”…