Dim Gray - Shards

Maciej Niemczak

Niektóre albumy opowiadają historię, inne zabierają słuchacza w niezwykłą podróż. Trzecia studyjna płyta norweskiej grupy Dim Gray, robi jedno i drugie. Wydany 28 lutego 2025 r. ''Shards'' to misterna mozaika dźwięków i emocji, rozwijająca charakterystyczne dla zespołu połączenie rocka, folku i kameralnego popu. Po albumach ''Flown'' z 2020 r. i ''Firmament'' z 2022 r. nowy krążek wydaje się zarówno naturalną ewolucją, jak i odważną reinwencją, prezentując zespół u szczytu swoich możliwości twórczych.

Dzisiejszy Dim Gray to już nie trio, a kwintet i tworzą go: Tom Ian Klungland (perkusja, instrumenty perkusyjne i wokal wspierający), Håkon Høiberg (gitara elektryczna i akustyczna, mandolina, wokal wspierający), Milad Amouzegar (gitara elektryczna i akustyczna, santur, setar perski, wokal wspierający), Oskar Holldorff (wokal, instrumenty klawiszowe, programowanie) oraz Kristian Kvaksrud (gitara basowa i wokal wspierający). Na ''Shards'' wspierają ich: Ellen-Martine Gismervik grająca na wiolonczeli oraz skrzypaczka Nicoline Krohn Moland.

Już od pierwszych nut nowej płyty zespół Dim Gray wciąga do świata, w którym każdy dźwięk jest pieczołowicie ulokowany, a jednocześnie pełen surowych emocji. Zdolność zespołu do tworzenia kinowych pejzaży dźwiękowych przy jednoczesnym zachowaniu intymnego, niemal konfesyjnego, tonu jest po prostu niesamowita. Siedem utworów eksploruje tematykę zmian, przewrotów i upadków — momentów, w których życie rozpada się na coś nowego, na dobre lub na złe. Są to piosenki o oderwaniu, o naturalnych (i nienaturalnych) zmianach życia. Jednak zamiast po prostu trwać w melancholii, Dim Gray znajduje światło w pęknięciach, obejmując możliwość transformacji. Album zamykają dwa utwory, które eksplorują przeciwstawny temat — zastój, napięcie dwóch przeciwstawnych sił zamkniętych w odwiecznej walce. To właśnie ten kontrast nadaje ''Shards'' niesamowitą głębię. Całość trwa 41 minut i 13 sekund, czyli nie za wiele, ale myślę, że to akurat tyle, ile trzeba, by wyrobić sobie o tym albumie zdanie. Chociaż każda piosenka na ''Shards'' jest mocna sama w sobie, album najlepiej jest przeżywać jako całość. Płynie jak powieść, każdy utwór to rozdział, który przyczynia się do nadrzędnych tematów straty, zmiany i odporności. Tempo jest nienaganne — nigdy nie spieszące się, nigdy nie ciągnące się — to po prostu mistrzowsko wykonane utwory, które zapraszają słuchacza do zatracenia się w ich głębi.

Dim Gray nie czuje potrzeby dramatycznego wejścia, jest to raczej przemyślane i dostojne przybycie, a utwór ''Defiance'' powoli otwiera się jak kwiat lotosu i stopniowo pokazuje światu swoje uroki. Instrumentacja tutaj przypomina Kate Bush z wczesnych płyt; jest nie z tego świata i otula słuchacza puszystą kulą nowokainy. To kojący balsam wysłany, aby osłodzić nasze trudne czasy. ''Defiance'' (podobnie jak cały album) ma silne skupienie na strukturze utworu i jest napędzany do przodu przez niesamowicie chwytliwą melodię, która będzie prześladować słuchacza długo po tym, jak piosenka przestanie już brzmieć. Utwór ten pokazuje, że zespół potrafi być jednocześnie przebojowy, ale i bardzo ambitny. Na osobną wzmiankę zasługuje Oskar Holldorff. Posiada on oszałamiający falset, który w jednej chwili potrafi brzmieć krucho, a w następnej wznosić się strzeliście ku niebu. Jego głos jest instrumentem samym w sobie, dodającym warstw głębi i emocji do bardziej skomplikowanych pejzaży dźwiękowych. Chociaż żadnego albumu nie należy oceniać na podstawie jednego nagrania, to jest to idealne wprowadzenie dla potencjalnego nowego słuchacza i zaspokojenie oczekiwań tych, którzy kochają zespół z poprzednich wydawnictw.

Przesiąknięta elektroniką singlowa ''Myopia'' łączy nowoczesność z odrobiną indyjskiego folkloru, a to za sprawą santuru (instrument przypominający młotkowane cymbały), który w drugiej części nagrania wykorzystał Milad. Jest nastrojowym utworem chamber pop, który wręcz hipnotyzuje swoim brzmieniem. Tekstowo mówi o zburzeniu czegoś, co należy do kogoś innego, aby zbudować coś na własne podobieństwo. Gościnnie zaśpiewała tu Vaarin, której głos przeplata się pięknie z melodiami wiolonczeli i fortepianu, tworząc urzekającą warstwę dla epickich rytmów perkusyjnych i melancholijnych syntezatorów. Wraz z Oskarem tworzą niesamowity duet, który przywodzi mi na myśl Jordan Bethany i Daniela Tompkinsa z White Moth Black Butterfly. Oto co powiedziała artystka o tym nagraniu: ''Kiedy pierwszy raz usłyszałam ''Myopia'', poczułam się, jakbym została wciągnięta w mistyczny czar. Aranżacja smyczkowa, perkusja i melodia sprawiły, że pomyślałam o nieskończoności i scenie bitwy między człowiekiem a naturą. To, że mogę śpiewać w tej piosence, jest dla mnie wielkim zaszczytem i od samego początku czułam się jak w domu. Tajemnica i emocje piosenki poruszyły me serce, a mój głos wydawał się naturalną częścią ducha piosenki. Mam nadzieję, że słuchacz usłyszy ją tak samo jak ja. Dim Gray to grupa inspirujących muzycznych szefów kuchni, którzy tworzą wyjątkowe rzeczy. Mam szczęście, że jestem częścią ich świata”.

''Murals'' (rownież singlowy) został skomponowany i zaśpiewany przez Håkona, a nagranie zmiksował niejaki Bruce Soord z The Pineapple Thief. Oto co powiedział o tym nagraniu jego twórca: ''Chciałem głębiej zanurzyć się w norweskim dziedzictwie muzyki ludowej a zainspirowały mnie do tego norweskie skrzypce Hardanger i ich unikalny melodyjny dźwięk. Łącząc je z pierwotnym, radosnym pejzażem dźwiękowym, stworzyłem brzmienie, które rzadko słyszy się grane przez gitarę elektryczną”. Tekst koncentruje się wokół idei, że gdziekolwiek znajdziesz się w życiu, zawsze jest ktoś, kto był na twoim miejscu. To ważna perspektywa, szczególnie jeśli ryzykujesz, że zgubisz się we własnej głowie. Utwór wplata elementy norweskiej muzyki ludowej w rockową strukturę. Rezultatem jest unikalny dźwięk, który wyraźnie przypomina Dim Gray, ale ma powinowactwo z muzyką celtycką i jej charakterystycznymi rytmami. Po raz kolejny zespół zmienia kierunek, dodając kolejną warstwę do tej rozwijającej się muzycznej podróży.

''Feathers'' – utwór zaczyna się z prawdziwą nutą tajemniczości, gdy melodyjne, pełne duszy wokale płyną bez wysiłku przez intro, a chłodne, słodkie gitarowe riffy dają nam poczucie, jakbyśmy sunęli leniwie na obłokach w ciepły, spokojny letni dzień. To doskonale wykonane nagranie, które pozostaje z nami na bardzo długo. Dim Gray łączy tu wpływy folkowe z nowatorskią estetyką, przywołując mieszankę eksperymentalnego brzmienia Radiohead i sielskiej wrażliwości Fleet Foxes. Szeroka i ciągle zmieniająca się paleta dźwięków oraz pomysłów ma swoje korzenie w cudownym wokalu i echach gitarowych melodii. Kwintet eksploruje tematy natury, izolacji i autorefleksji poprzez bogato warstwową instrumentację i żywe opowiadanie historii. To bardzo nastrojowy fragment płyty, który porwie słuchacza w inne miejsce i czas, a aranżacja po prostu zapiera dech w piersi.

Jeszcze bardziej nastrojowy jest ''Mooneater'', zwłaszcza na początku, gdy przejmująco śpiewa Oskar na tle delikatnych klawiszy. Po pewnym czasie dołączają bujne, niesamowicie brzmiące smyczki, które podnoszą atmosferę na niebiańskie wyżyny. Jakbym słyszał Anathemę w najlepszej formie. Końcówka to intensywne, progresywne klawisze, których chciałoby się słuchać wciąż i na okrągło. Chłopaki, czemu tak szybko zakończyliście ten absolutnie wybitny numer??? To wspaniała podróż do głębin wrażliwości i założę się, że niejeden ze słuchaczy uroni łezkę ze wzruszennia...

''Peril'' odsłania bardziej radosną i optymistyczną stronę Dim Gray. Gdybym nie wiedział czego słucham, to początek mógłby mnie zwieść i podpowiedzieć, że to Tears for Fears. A podobno, przynajmniej tak twierdzi Håkon, który współdzieli tutaj główny wokal z Oskarem, utwór miał być napisany na mandolinę i fortepian. Ta dosyć dynamiczna kompozycja ze wznoszącym się crescendo, mówi o łamaniu norm i o tym, że czasami odrobina naiwności jest ważną receptą na sukces w życiu.

''Little One'' to bardzo kontrastowy utwór - łagodne i powściągliwe zwrotki mieszają się z pełnymi ekspresji refrenami. To wspaniały przykład, z jaką łatwością zespół płynnie przechodzi z bardzo subtelnych tonów do potężnych brzmień. Ciekawe interludium fortepianowe w drugiej części i świetne (kolejny raz) smyczki. Znakomita praca Toma na bębnach też jest godna odnotowania.

Krucha piosenka „Shards From A Broken Crown” oferuje dwie minuty czystej piękności w postaci cudownie brzmiącego fortepianu przy wtórze niesamowitych smyczków i urzekającego basu Kristiana. Jej bujne tekstury przygotowują grunt pod prawdziwy epos albumu – finałowy utwór „Attakulla”. To dziesięciominutowa, mistrzowska kompozycja, wznosząca album na niebotyczny poziom. Nazywanie jej po prostu „piosenką” wydaje się niemal bluźnierstwem. Fenomenalny wokal Oskara, plemienne bębny Toma, wznoszace się linie skrzypiec Ellen-Martine i Nicoline, cudowna sekcja rytmiczna pod dowództwem Kristiana, niesamowiete klawisze i oszałamiająca gitara, a zwłaszcza solówki Håkona, stanowią o tym, że jest to arcydzieło i nikogo nie zostawi obojętnym na to, co dochodzi z głośników. Wielki, naprawdę wielki to utwór. Brak mi słów, by opisać jego wspaniałość...

''Shards'' to nie tylko zbiór świetnych momentów, ale spójna całość, w której każda nuta wydaje się celowa. To album, który obiecuje ujawnić jeszcze więcej głębi przy wielokrotnym słuchaniu, nagradzając tych, którzy w pełni zanurzą się w jego świecie. Tekstowo jest jednym z najbardziej poruszających dzieł Dim Gray. Każda piosenka jest winietką — niektóre melancholijne, niektóre dramatyczne, niektóre niosące cichą, bolesną nadzieję. Opowieść jest bogata, wciągając słuchaczy w chwile złamanego serca, odporności i introspekcji. Poetycki charakter tekstów w połączeniu z eterycznym przekazem zespołu sprawia, że ​​album wydaje się snem, z którego nie chce się obudzić. Dim Gray nagrywając ''Shards'' stworzył coś naprawdę wyjątkowego. To album, który wymaga, by go poczuć tak samo, jak go usłyszeć. Z jego kinową wspaniałością, hipnotyzującymi pięknymi melodiami i głęboko osobistym liryzmem, jest to płyta, która pozostaje w pamięci długo po tym, jak zamilknie ostatnia nuta. Dla tych, którzy cenią muzykę, która porusza duszę, która w równym stopniu stanowi wyzwanie i pocieszenie, ''Shards'' jest pozycją obowiązkową. Dim Gray nie tylko tworzy muzykę — oni tworzą całe światy, a ''Shards'' jest tego najbardziej fascynującym przykładem.

MLWZ album na 15-lecie Ino-Rock Festival 2025: niezapomniane muzyczne przeżycie w Inowrocławiu Weather Systems w 2025 roku na dwóch koncertach w Polsce Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok