Oak - The Third Sleep

Olga Walkiewicz

„Jeżeli słyszysz szepty wiatru buszującego wśród fiordów, odgłosy fal rzeźbiących nadbrzeże, krzyki mew i myśli nieznanych Bogów, to znaczy że dotarłeś tam, gdzie słońce rozmawia z księżycem, a lodową pustkę zamyka w dłoniach wieczność. Pieśń rozpoczyna się i kończy w sercu tej ziemi, Królestwie Odyna i jego spadkobierców…”.

Norwegia to kraina okuta kryształami lodu, historią i bezmiarem legend. Tu wszystko jest możliwe, choć ostatnie dziesięciolecia zwiększyły amplitudę pomiędzy dniem i nocą, chłodem snu i gorączką czuwania. Nie ma tu tych samych duchów, które błąkały się po skalistych zatokach. Są inne feromony wabiące postęp, zmysłowość i wyobraźnię.

Oslo nie skrywa tajemnic. Jest stolicą państwa o niepowtarzalnej tożsamości, snem, który uzmysławia ludzką potencję i dogłębną refleksją nad rzeczywistością.   W tym właśnie mieście narodził się OAK. Zespół utworzyło czterech muzyków: Simen Valldal Johannessen (wokal, instrumenty klawiszowe), Oystein Sootholtet (bas), Ole Michael Bjorndal (gitary) i Sigbjorn Reiakvam (perkusja, programowanie). Dojrzewający w świetle swoich pasji młodzi artyści, inspirowali się całą gamą muzycznej stylistyki, od klasyki po rock progresywny, elektroniczne wibracje i metal. Wrażliwi na piękno, utalentowani i obdarzeni szaloną wyobraźnią – pięli się po schodach artystycznej ewolucji, nabierali mocy i rozwijali skrzydła spełnienia swoich marzeń.

Debiutancki album zespołu – „Lighthouse” ukazał się nakładem Apollon Records w 2013 roku. Wystąpili na nim gościnnie Bjorn Riis, Henrik Skjervum i Steinar Refsdal. Druga pełnometrażowa płyta, „False Memory Archive”, ukazała się w 2018 roku. Na trzeci album Norwegów trzeba było zaczekać do 2022 roku. „The Quiet Rebellion Of Compromise” nagrano w składzie: Simen Valldal Johannessen, Stephan Hvinden, Oystein Sootholtet i Sigbjorn Reiakvam. Ten sam zestaw muzyków pojawi się najnowszej płycie zespołu – „The Third Sleep”, której premiera będzie miała miejsce 25 kwietnia tego roku i, podobnie jak dwie poprzednie, zostanie wydana przez wytwórnię Karisma Records.

Na nowym krążku znalazło się siedem utworów. Rządzą tu emocje. Skrajne, szalone, nieprzewidywalne. Są rykoszetem wspomnień i refleksji nad życiem, jego sensem i mocą. Nad światem, który potrafi uwikłać ludzkie namiętności w koszmarną rzeczywistość. Anioły gubią boskie ścieżki, porcelanowy mesjasz głosi prawdę, diabeł przywdziewa ludzką skórę, a życie - płynie własnym torem, niezależnie od zasad, religii i prawa. Są tu kontrasty, zarówno muzyczne, jak i w sferze liryki. Jest zamierzony cel, którym jest podkreślenie woli człowieka, jego walki, samookreślenia i świadomości. Folkowe kołysanie łączy się z surową wrażliwością, z potencjałem, jaki niesie ze sobą rock progresywny, mistyczny epos i magia. Jest tu dużo muzycznych reminiscencji, artystycznej symetrii w stosunku do poprzedniego albumu - jego piękna i głębi.

„No Such Place” otwiera czarę rozmaitości, Przepiękne aranżacje wplecione są w wokal Simena z czystą, chłodną precyzją. Poprzeczkę wrażliwości podnosi sekcja dęta. Czarowny saksofon buszujący wśród nenufarów poranka, niczym wiatr szepczący słowa miłości. Przepiękna kompozycja, Bardzo lubię wokal Simena - ma w sobie niepowtarzalną miękkość, eteryczny fundament i blask, którego nie można zapomnieć.

„London” ukazuje swoje ciemne moce. Znakomity wokal, świetna sekcja rytmiczna, fortepian emanuje mocą niskich tonów. Mroczne desenie łączą się z industrialnym niepokojem. To bardzo dojrzała muzyka inicjująca emocje.

„Run Into The Sun” lśni nieprzeciętnym blaskiem. Simen oszałamia wokalem – matowym, tajemniczym, metafizycznym. Jest w nim milion nieodgadnionych opowieści, eteryczny szept i emocje chaosu. Całość uzupełnia ciekawa linia fortepianu.

„Shimmer” ma nastrojowy początek. Głos Simena jest głęboki i cichy, przepełniony smutkiem i nostalgiczną magmą. Refren nakręca emocje i potęguje dramatyzm, Johanessen wzbija się o oktawę w górę, promienieje. Te niebiańskie brzmienia otula dźwięk gitary, instrumentów dętych i sekcji rytmicznej. Wydaje się jakby słońce wyjrzało zza chmur. Po chwili pojawiają się kojące nuty zwrotki. Niższe rejestry, czarowna melodia i zastrzyk melancholii, by ponownie refren przeniósł słuchaczy na inną orbitę.

„Shapeshifter” ukazuje moc harmonijnej współpracy muzyków. To rodzaj perfekcyjnego przymierza pomiędzy wokalem, gitarą, perkusją i dźwiękiem fortepianu. Epickość obrazu szkicowanego przez ten doskonały team potrafi zachwycić nawet najbardziej wymagającego słuchacza. Zwyczajna piosenka, a poraża swoim poetyckim pięknem.

„Borders” ma w sobie skrajności. Raz rozkręca dynamikę i szalone emocje wzmacniane rytmem perkusji, by za chwilę zwolnić i utonąć w minorowych barwach.

Album kończy patetyczny, wpleciony w dźwięk fortepianu utwór „Sensory Overload”. Poetyckość ukrywa się głęboko pod powierzchnią, symfoniczne harmonie, soczyste chórki i prześliczny, jak zawsze matowy wokal Simena. Sigbjorn Rejakvam odmierza czas uderzając w bębny, saksofon wplątuje się w instrumentalny chaos, w kakofonię mocy, w szepty, krzyki, milczenie oraz… growle. To doskonałe zakończenie albumu. Zaskakujące swoim nieprzewidywalnym amokiem, ferworem emocji, obłąkaną finałową wokalną frazą i pięknem, które może spowodować destrukcję, mutację, rozplecenie nici DNA… Wszystko, co tylko możliwe.

Zespół OAK znów pokazał swój bezgraniczny potencjał. Po przesłuchaniu tak dobrego albumu, serce jeszcze długo bije niespokojnym rytmem…

MLWZ album na 15-lecie Ino-Rock Festival 2025: niezapomniane muzyczne przeżycie w Inowrocławiu Weather Systems w 2025 roku na dwóch koncertach w Polsce Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok