Red Bazar - Blood Moon

Rysiek Puciato

Ilekroć ukazuje się jakieś nowe wydawnictwo sygnowane nazwą Red Bazar zawsze ciekawi mnie z jaką niespodzianką przyjdzie mi się zmierzyć podczas słuchania. Co prawda zespół nie rozpieszcza swoich fanów zbyt często wydawanymi albumami, ale ich kolekcja jest całkiem spora. Począwszy od roku 2008 aż do dzisiaj jest ich sześć i były wydawane mniej więcej co dwa-trzy lata. Ostatni („Inverted Reality”) ukazał się w roku 2022 i wydawać by się mogło, że nastąpi po nim przerwa zwłaszcza, że wokalista grupy, Peter Jones, jest przecież zaangażowany w szereg innych projektów, wśród których są m.in. Tiger Moth Tales, Camel, współpraca z zespołami Magenta, Cyan czy Barock Project. I pewnie ta lista nie jest kompletna. Nie będzie stwierdzeniem na wyrost powiedzenie, że jest to wokalista, instrumentalista i producent niemal „rozrywany”. Tymczasem właśnie co ukazał się najnowszy album zespołu Red Bazar pt. „Blood Moon”. Może zadziałało tu przesłanie płynące ze starego przysłowia: jak masz za dużo pracy, to dołóż sobie jeszcze jedną… Kto wie?

Płyta została wydana 28 marca, a co ciekawe jej tytuł - „Blood Moon” - odnosi się do całkowitego zaćmienia księżyca, które to zaćmienie miało miejsce 14 marca tego roku i było widziane niemal na całym świecie. Ot, taka zbieżność…

Oczywiście od razu mogę powiedzieć, że i tym razem zespół nie zawiódł, ale też nieco mnie zaskoczył rozpiętością aranżacyjną utworów zawartych na nowym albumie. Mamy tu mocno progmetalowe utwory, zawierające elementy związane z bardzo radykalnymi elementami metalowymi, jak growling. Mamy przepiękne solówki gitarowo-klawiszowe połączone z melodyjnymi pasażami typowymi dla muzyki neoprogresywnej. Mamy nieco jazzrockowe utwory instrumentalne (trzeba tu zaznaczyć, że pierwsze dwie płyty Red Bazar to albumy całkowicie instrumentalne). Wreszcie mamy kompozycje, które przełamują jednolite przyporządkowania stylistyczne, łącząc w sobie progmetalową zaciętość z typowo progresywnymi, zmiennymi rytmicznie melodiami. I cała płyta jest przy tym zróżnicowaniu i, naprawdę dużej rozpiętości stylistycznej, niezmiernie intymna, szeptana i „zmuszająca” do poddania się roztaczanemu przez nią nastrojowi. Słuchając jej jesteśmy okrętem, który płynie między Scyllą i Harybdą.

Potrzebują Państwo dowodów? Oto one:

Przy słuchaniu utworu pierwszego („Fall On Your Own Sword”) ci z Państwa, którym Peter Jones kojarzy się z Tiger Moth Tales i… w zasadzie to tyle (i nie jest to żaden wstyd, a moją intencją nie jest obrażanie nikogo) nie powinni regulować odtwarzaczy czy też majstrować przy pokrętłach z wyborem plików bowiem ten progmetalowy utwór jest w całości zaśpiewany przez Jonesa. Skąd powyższe ostrzeżenie? Proszę posłuchać tej siedmiominutowej kompozycji. Jest mocno, metalowo, gitarowo i bardzo rockowo....

Gdy już zdążycie państwo pomyśleć: „hmmm…, ciekawie jak będzie dalej”, kiedy już będziecie gotowi na to, by wysłuchać kolejnej progmetalowej kompozycji, Red Bazar częstuje nas utworem, w którym na pierwszy plan wysuwają się szept, intymność, liryczność i… znany już, ten Tiger Moth Tales’owski głos Petera, który na tle akustycznej gitary wyśpiewuje smutny tekst o samotności: „(…) Staring down the dark street / Time goes by without a sound / Am I alone here?”. Proszę dać się ponieść tej początkowo oszczędnej aranżacji, bo w mniej więcej od połowy, wraz z gitarowym solo, dostajemy porywającą neoproresywną kompozycję, która w mistrzowski sposób miesza ową intymność i smutek z epickością i rozmachem mimo, że „(…) Cos when the world burns / No one will learn”. Mimo, że świat wokoło… płonie i nikt nie wyciąga z tego żadnych wniosków, żadnej nauki. A tytuł tego utworu brzmi – jakże by inaczej? - „When The World Burns”…

I ponownie chcę Państwa przestrzec przed zbyt szybkim nastawieniem się na to, że kolejny utwór podąży jakąś znaną drogą. W„High Velocity” zespół powraca do swoich źródeł. To kompozycja instrumentalna podobna do tych, jakie można znaleźć na pierwszych dwóch albumach – „Connections” i „Differential Being”. Proszę uważnie posłuchać gitarowego motywu przewodniego tego utworu. Czyż nie przypomina w swym brzmieniu rozwiązań stosowanych przez Nightwish?

„Start Again” uwodzi melodyjnością, pochłania nastrojem i zmusza do zasłuchania. Z pozoru smutna i depresyjna piosenka („And I can't see the way to go / The compass is broken / And I can't find the will to walk / Cos the spirit is broken”) niesie jednak ze sobą i muzyczne, i treściowe pozytywne przesłanie zawarte już w jej tytule – „(…) But the pieces remain / Pick them up / And start again”. Trzeba się po prostu pozbierać i zacząć od nowa. Takiemu przesłaniu towarzyszy odpowiednio stopniowana aranżacja i powtarzane, niczym mantra, słowa… can you start again - czy możesz zacząć od nowa, czy masz ciągle tyle siły i chęci?

W utworze piątym czas zbliżyć się do Harybdy. „Baron's Eyes” zabiera nas bowiem do królestwa piosenek progmetalowych. Podczas gdy poprzedni utwór uwodził melodyjnością i nastrojem, ten jest dobrym przykładem rasowej piosenki rockowej z ciężej brzmiącą gitarą i zdecydowanym brzmieniem klawiszy. I ponownie, jak w pierwszym utworze, w jego połowie można się zasłuchać w pięknym gitarowym solo, lecz proszę (o ile będziecie mieli Państwo możliwość) przekręcić pokrętła mocy dźwięku dokładnie w piątej minucie i czterdziestej sekundzie, na ile się da. Nie wiem czy słyszeliście kiedykolwiek wokalistę tak szacownych zespołów jak Tiger Moth Tales czy Camel zdzierającego sobie gardło w bardzo, ale to bardzo metalowym zakończeniu.

Kompozycja „Fighting Force” – to instrumentalny lot w przestworzach na skrzydłach gitarowego solo z dużą zawartością różnorakich dźwięków elektronicznych.

Po poprzednich metalowych doświadczeniach muzycznych zespół serwuje bardzo ładną rockową piosenkę pt. „Over”. Porzuca mocne dźwięki na rzecz piosenki z niemalże wykrzykiwanym tekstem, który po raz kolejny pozwala odkryć inne oblicze wokalne Petera Jonesa, wcale nie delikatne, a krzykliwe, pełne dramatyzmu…

Ostatni utwór na płycie „Blood Moon” to kompozycja tytułowa. I można by opisać tę ponad dwunastominutową kompozycję słowami zaczerpniętymi z jej tekstu: „(…)
No salvation, no guiding light”.
Płyta zaczynała się od utworu metalowego i takim się kończy. Choć chyba bardziej trafnym określeniem byłoby nazwanie tej piosenki niezwykle dobrym miksem prog metalu, rocka z typowymi dla muzyki progresywnej zmianami tempa.

Czas na podsumowanie. Może znowu pozwolę sobie sięgnąć po cytat z tekstu tytułowego utworu i nadać mu lekko sparafrazowane znaczenie – „(…) Blood moon / Come soon / Blood moon / Come soon”. Z tą różnicą, że to zaćmienie wizji neoprogresywnego, lirycznego albumu do jakich jesteśmy przyzwyczajeni kiedy wymienia się nazwisko Petera Jonesa nie nadejdzie lecz… nadeszło. Płyta „Blood Moon” to inne (lecz nie nowe) oblicze tego niezmiernie utalentowanego wokalisty i instrumentalisty. Pozwoliłem sobie w powyższym opisie na pewne uproszczenie, za które być może powinienem przeprosić. „Blood Moon” to dzieło zespołu Red Bazar, a nie płyta Petra Jonesa. To dzieło Andy Wilsona (gitary), Paula Comerie (perkusja), Micka Wilsona (bas) i Petera Jonesa (wokal, klawisze) właśnie. Pierwsi trzej są założycielami tego bandu. Tymczasem powyższy opis został przygotowany jakby przez pryzmat wokalnej maestrii Jonesa, który odnajduje się doskonale w tak różnych stylistycznych kompozycjach, z jakimi mamy do czynienia na tym krążku. Może to zbytnie uproszczenie, ale zaryzykuje tezę, że Red Bazar bez Petera Jones’a nie byłby tym samym zespołem. jakim jest obecnie. A jako dowód proszę posłuchać nagranej na nowo (z udziałem Jonesa na klawiszach) w roku 2022 pierwszej płyty zespołu – „Connections (Re-recorded)”. Niby to samo, a jednak…

Na Bandcampie zespołu znajduje się takie zdanie opisujące to wydawnictwo: „New album for 2025 from Nottingham Prog Metal band Red Bazar”. Tylko czy tak do końca jest ono słuszne? Czy to naprawdę album progmetalowy?

MLWZ album na 15-lecie The Flower Kings oraz Neal Morse & The Resonance na jednym koncercie w Polsce Ino-Rock Festival 2025: niezapomniane muzyczne przeżycie w Inowrocławiu Weather Systems w 2025 roku na dwóch koncertach w Polsce Arena w Polsce: bilety już w sprzedaży Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku