Tego norweskiego muzyka, kompozytora i wirtuozera gitary znamy z dotychczasowych prezentacji w Małym Leksykonie Wielkich Zespołów. Przed laty działał jako producent oraz muzyk koncertujący z projektami Paula DiAnno (Iron Maiden) i Tima Rippera Owensa (Judas Priest), a jako artysta solowy zadebiutował w 2017 roku płytą „The Witches Of Finnmark”. Dała ona początek serii instrumentalnych albumów zainspirowanych opowieściami o prześladowaniu czarownic w Finnmarku (okręg administracyjny położony na północy Norwegii) w XVI i XVII wieku.
Poprzedni album Andersa Buaasa pt. „The Edinburgh Suite” (2022) odniósł spory sukces, do którego niewątpliwie przyczynili się występujący na nim uznani muzycy: Marco Minnemann (Steven Wilson, The Aristocrats), Tony Franklin (The Firm, Kate Bush, Whitesnake), Christian M. Berg (członek Narodowej Orkiestry Filharmonicznej) i Richard Garcia (Tubular Tribute).
Tematyka najnowszego krążka jest luźno oparta na powieści norweskiego autora Sigurda Hoela pt. „Trollringen”. „Trollringen” to historyczna saga - kryminał i tragedia domowa w jednym. Bohaterem historii dziejącej się w pierwszej połowie XIX wieku jest młody rolnik o imieniu Haavard, a punktem wyjścia jest odkrycie przez niego w dzieciństwie bloku katowskiego używanego do ścinania morderców. Życie Haavarda to historia utopisty, którego walka w jego czasach z religijną bigoterią, bezmyślnym konformizmem oraz polityczną i intelektualną stagnacją ma implikacje dla wszystkiego, co w dzisiejszych czasach nazywa się ekstremalnym radykalizmem i przemocą.
Płyta ma konstrukcję przypominającą elementy sztuki teatralnej, bądź filmu – wskazują na to tytuły niektórych tematów: „Prologue”, „Opening Credits”, „Intermission”, „End Credits”. Dźwiękową przestrzeń pomiędzy nimi wypełniają utwory, które – i to jest novum w dotychczasowym dorobku Andersa Buaasa – są nie tylko kompozycjami instrumentalnymi, ale też… piosenkami. Wykonują je Tim Condor („The Balance Of Being One”, „As I Draw My Last Breath”), Miriam Kjølen („Prologue”) oraz Tanya Wells („Best I Can Be”). I muszę jednoznacznie podkreślić, że utwory wokalne, wpuszczając szeroki strumień świeżego powietrza w już dawno jednoznacznie zdefiniowany świat instrumentalnej muzyki Buaasa, wniosły do tej płyty wiele dobrego i nadały jej sporej wartości dodanej.
Nie można wszakże zapomnieć o tematach instrumentalnych, a więc kompozycjach, w których Anders Buaas do tej pory czuł się najlepiej. Nagrania „Opening Credits”, dwusekcyjne tytułowe „Trollringen” (zwracam uwagę na wyborne partie wykonywane na saksofonie sopranowym przez Steinara Børve), „Sunrise”, „The Last Drop” czy finałowe „End Credits” to prawdziwe muzyczne perełki pokazujące wykonawczy kunszt Buaasa. Tym bardziej, że w niektórych z nich zastosował on kolejną nowość: występ żywej sekcji smyczkowej, jakże wspaniale zaaranżowanej przez Roba Shepleya.
A już prawdziwą wisienką na torcie jest gościnny występ Bjørna Riisa (Airbag) wykonującego pierwsze gitarowe solo (drugie to już popis naszego dzisiejszego bohatera) w utworze „The Balance Of Being One”. Ta przesiąknięta liryzmem piosenka utrzymana w nostalgicznym nastoju podkreślonym subtelnymi pociągnięciami wspaniale brzmiących smyczków jest prawdziwą ozdobą tego wydawnictwa. Drugim filarem albumu wydaje się nagranie tytułowe, a trzecim, niektórzy nazwą ją prawdziwym gwoździem programu, rozrośnięta do ponad 8 minut epicko, a przy tym szlachetnie brzmiąca, kompozycja „As I Draw My Last Breath”.
Z kronikarskiego obowiązku dodam jeszcze, że autorem przemawiającej do wyobraźni okładki jest Kristian Kaupang. Mamy więc już teraz komplet elementów definiujących najnowsze dzieło Andersa Buuasa: muzyka, teksty, koncept oraz szata graficzna. W połączeniu ze sobą wszystko to daje efekt zgoła znakomity. To nie tylko najlepszy album w całym dorobku tego norweskiego muzyka, ale i jedna z najciekawszych tegorocznych pozycji płytowych, której klasę docenią przede wszystkim koneserzy finezyjnego melodyjnego gitarowego rocka podlanego nutką melancholii.
Premiera: 6 czerwca br. Wydawca: Apollon Records.