Gee, Peter - The Girl In The Cornfield

Olga Walkiewicz

Piękno niejedno ma imię. Natura potrafi obdarzyć swoim olśniewającym czarem każdą chwilę upływającego dnia, pory roku i dzikie żywioły, istoty i materię nieożywioną. Mam nieopisany sentyment do kresu dnia, gdy słońce schyla się ku grani horyzontu, a niebo tężeje barwami złota i purpury. Popołudniowe cienie spalają swoje moce w rozgrzanym wulkanie nieboskłonu. Ponad bezkresem pól odzianych w miękkość traw i zboża - dzień zamyka swoje senne bramy. Coś się kończy i coś zaczyna. W takiej scenerii stoi ONA. Dziewczyna bez adresu i imienia. Wysoka, smutna, tajemnicza… Dziewczyna z zaprojektowanej przez Simona Williamsa okładki najnowszego albumu Petera Gee „The Girl in the Cornfield”

Peter Gee to basista zespołu Pendragon, muzyk, który ma potężny bagaż doświadczeń, ogromny talent i bogaty solowy dorobek fonograficzny. Pete urodził się 6 marca 1963 roku w Blackpool w Wielkiej Brytanii. Dorastał w Stroud, gdzie w młodym wieku był pod ogromnym wpływem takich zespołów, jak Camel czy Genesis. Na rozwój jego kariery miał bezsprzecznie fakt dołączenia do zespołu Pendragon. Trzeba jednak przyznać, że to dorobek solowy artysty pozwala zobaczyć w pełni jego ogromny potencjał, jako twórcy i kompozytora. W muzyce Petera odbija się niczym w zwierciadle jego przeszłość, głęboka wiara katolicka i spokojna, zrównoważona osobowość. Jego pierwszy album solowy „Heart Of David” ukazał się w 1993 roku. Po czterech latach miał swoją premierę „A Vision of Angels” (1997). Na trzecią płytę „The Spiritual World” trzeba było czekać do 2008 roku. Kolejny krążek studyjny „The Life of God in the Soul of Man” miał swoją premierę rok później, w 2009 roku. W 2011 ukazał się „East of Eden”, a w 2013 - „Paris”. Po pięciu kolejnych latach miał swoją premierę kolejny album Petera „The Bible”. Rok 2023 to kolejna płyta studyjna zatytułowana „Pilgrim”. To był niesamowicie udany krążek, jedna z najlepszych produkcji tamtego roku. A Anno Domini 2025 to kolejna premiera. Peter Gee stanął na wysokości zadania. Jego nowa płyta „The Girl in the Cornfield” jest znakomita. Pełna czaru, niespodzianek i tajemnic.

Znalazło się na niej piętnaście kompozycji, utworów niezmiernie zróżnicowanych, kontrastujących między sobą pod każdym względem: stylistycznym, lirycznym i emocjonalnym. Album został wydany przez wytwórnię White Knight Records. Utwory zawarte na płycie powstały w różnym czasie, niektóre nawet piętnaście lat temu. Wystąpiła w nich gromada zacnych gości: Steve Thorne (wokal), Jimmy Flanders (wokal), Sally Minnear (chórki), Jez Yates - Rounda (chórki) i perkusista z zespołu Jadis - Steve Christey.

Album zawiera muzykę, która oscyluje pomiędzy progresywnymi eposami, jak „Embrace” i piosenkami rockowymi w rodzaju „End of Days”. Ten ostatni utwór otwiera krążek z czystą i przemyślaną precyzją. Dynamika łączy się z algorytmem rzeczywistości. Ryk syren wprowadza nas do świata chaosu i ciemności. Szklane źrenice drapaczy chmur łączą obowiązek z marzeniem - nicią życiodajnej poezji. I jest w tym wszystkim szum istnienia, smak nocnego miasta, aglomeracji pełnej brutalnego porządku i utopii.

„Water Of Life” mknie swoim spokojnym rytmem wraz z gitarowym, rozkołysanym tematem. Nie ma tu miejsca na zadumane refleksje. Jest esencja życia i jego tysiąca niepowtarzalnych smaków. Są tu niepokojąco piękne kompozycje łączące wokal z fortepianową projekcją, jak „When Beauty Has Gone” i utwory oparte na groove, jak „Sunset Blue” czy „As The Waters Cover The Sea”.

Nie brakuje tu diamentów instrumentalnych, lśniących w swojej perfekcji i czystości przekazu. Peter Gee lubi fantazjować. Jest jednocześnie wierny swoim korzeniom, harmoniom wzorującym się na dokonaniach Pendragon czy Areny. Przykładem na to są chociażby utwory „Kill Me With Love” oraz „The Girl in the Cornfield”. Tytułowy utwór jest naznaczony delikatnym dotykiem gitarowych impresji wplecionych miękko w oszałamiające tło klawiszowe.

Sprzeczności niesione przez nieokiełznane, taneczne szaleństwo „Carnival” przyspieszają puls i kołyszą serce w rytmie brazylijskiej samby. Nie ma tu chwil nostalgii. Jest radość i witalność. Słońce miesza swój blask z czarna perłą wieczoru. Czujemy przypływ niesamowitej, twórczej energii i pozytywnego myślenia.

Kolejna kompozycja kroczy delikatnie przez krainę mistycznych opowieści, delikatnych, muzycznych epopei nakreślonych akwarelą szarości ożywionej szkarłatem zachodzącego słońca. „Rise Again” wtapia się w zmysłową krainę instrumentalnego „Embrace”. Gitara i klawisze kontynuują temat podjęty przez wokal, rozpinają kojący woal zmierzchu, mozaikę obłoków nanizanych na ciszę wieczoru. Na ostatnie drżenie mgły rozpostartej ponad amarantową połoniną marzeń.

Chwilami jesteśmy w objęciach gospel, chociażby w „Water Of Life” czy „Christmas Night”. Są tu kompozycje porażające swoją mocą, jak „Rise Again” i „Racing Cars”. Nie zabrakło tu też przepięknych ballad, w stylu finałowej „Coming Home”.

„The Girl In The Cornfield” jest albumem, który pozostaje w pamięci. Dowodzi on, że Peter Gee to znakomity instrumentalista i kompozytor pełen pasji twórczej i niebywałego talentu. Jest w nim siła i energia, jest sezam wypełniony bogactwem pomysłów i to, co powoduje, że trzeba pokochać tę muzykę absolutnie i bez precedensu - to szczerość i prawda, które są zawarte w każdym dźwięku jego kompozycji.

MLWZ album na 15-lecie Festiwal Rocka Progresywnego im. Tomasza Beksińskiego w Toruniu 2025 W październiku IQ Weekend w Zabrzu Francuski zespół Kwoon na koncertach w Polsce w październiku 2025 Koncert jubileuszowy Millenium oraz MLWZ już za cztery miesiące Ino-Rock Festival 2025: niezapomniane muzyczne przeżycie w Inowrocławiu