Mattei, Marco - Age Of Fragility

Olga Walkiewicz

Italia to kraina uwikłana w pajęczynie słonecznych promieni, gdzie wysoko w przestrzeni szybują orły o skrzydłach utkanych z przędzy nieboskłonu. Italia tętni kolorami pór roku i barwami natury, kołysze szumem Adriatyku, oswaja przybyszów poetyckim szeptem i muzyką, która uwalnia z serca ogiery wolności.

Marco Mattei - włoski gitarzysta i kompozytor - potrafi zaczarować słuchacza każdym motywem swoich muzycznych wizji, które niczym cenne kamienie układa w witraże myśli. „Age Of Fragility” to jego drugi album solowy (po „Out Of Control” z 2021 roku). Kompozycje Marco łączą ze sobą krainę rocka progresywnego z nowoczesnym brzmieniem i kroplą symfonicznej klasyki. Płyta została nagrana w Dreamland Recording Studios w Woodstock, NY. W jej powstaniu brali udział zaproszeni muzycy: Duilio Galioto (keyboards), Jerry Marotta (perkusja) i Tony Levin (bas). Marco Mattei zagrał na elektrycznej i klasycznej gitarze, bouzouki, klawesynie, instrumentach klawiszowych i perkusyjnych oraz zaśpiewał w chórkach w „You Don’t Deserve It”. Na płycie wystąpiło też spore grono wokalistów: Dave Bond, Malena Ramonet, Tino Boley, Jennifer Maidman, Jeff Kightly i Joe Edelmann. Pozostali artyści to: Trey Gunn (Warr Guitar), Peter Voronov (skrzypce), Maria Betania Hernandez (wiolonczela, skrzypce, altówka), Katrin Romanova (harfa) i Michele Boni (cavanquinho).

„Age Of Fragility” to album koncepcyjny, którego myśl przewodnia krąży wokół tematów izolacji, relacji międzyludzkich, emocjonalności i problemu, jakim jest depresja. Jak kruchą jest ludzka istota, jak łatwo wpaść w pułapkę własnych lęków, w labirynt pełen demonów przeszłości nietrudno się przekonać. Życie to układanka pełna zasadzek i tajemnic. Nie jest szeroką autostradą do Road Valley, lecz siecią zaplątanych ścieżek w krainie ciemności.

Album otwiera singlowy „Just Tired”. Wokal Dave’a Bonda splata się tu ze spokojnym akompaniamentem fortepianu i ukrytą w tle sekcją rytmiczną. Każdy muzyczny kadr tej kompozycji naznaczony jest spokojem i rodzajem życiowej stagnacji. Bohater opowieści pragnie wyciszenia i odpoczynku od problemów codzienności. Eteryczna gitara delikatnie koresponduje z bębnami, klawisze budują aurę lekkości, zanikają, rozpływają się w ciszy.

„You Don’t Deserve It” - kołysze zmysłową perkusją, gitara Marco Mattei wraz z wokalem tworzą barwny most harmonii. W tym utworze zaśpiewał Fabio Trentini wspomagany w chórkach przez Dava i Marco. Poruszone tu zostają tematy relacji międzyludzkich, ignorowanie własnego szczęścia, lekceważenie uczuć drugiego człowieka.

„You know how lucky you are, yet you needed to go down like the scorpion with the frog. You couldn’t help yourself. Couldn’t help yourself. Keep pulling the string until it breaks. Burning up the place to see who remains…”

W „Human Again” zaśpiewała gościnnie Malena Ramonet. Tekst w prostych słowach pokazuje, jak zwyczajne, codzienne czynności utożsamiamy z sensem naszego życia. Jak bardzo nas kształtuje rzeczywistość.

„I walk on, pretending not to see. I get home - the news on TV. It’s all I need to pick which cloud’s rain to be soaked by and I feel human again…”

Głos Maleny ciekawie koresponduje z linią fortepianu, wokaliza sprzęga się z akordami i rytmem generowanym przez perkusję i bas.

„Wrong” ozdobiony przepięknym wokalem Tino Boleya brzmi niczym hymn. To jeden z najpiękniejszych utworów albumu. Może dlatego, że tematem jest miłość - prawdziwa, wymarzona i stracona na zawsze…

„Love. This love is true. All my dreams fulfilled ‘cause I love you. You. You light up my sky. Without you I am nothing. Without you I am a lie. And I feel so empty when you are not with me. So please, please Don’t leave…”

Pomiędzy frazami wypełnionymi linią wokalną, znajduję się efektowna solówka gitary i kojący motyw organowy.

„Insomnia” w marzycielski sposób przenosi słuchacza do krainy, gdzie noc o barwie indygo łączy się z porankiem tętnicą bezsenności. Trochę tu nastrojowości w stylu muzyki Vangelisa z „Blade Runner”, parę kropli marzeń, klawiszowych improwizacji i etnicznych, sensualnych rytmów i narracji.  

W „A Trick Of The Mind” dominuje wokal Jeffa Kightly o barwie zbliżonej do głosu Roda Stewarda oraz pachnące klasyką Hammondy, za którymi zasiadł Duilio Galioto.

Kolejny utwór konsekwentnie zabiera nas w podróż po oazie spokoju i nostalgii. „Watermark In My Heart” maluje przestrzeń pastelową paletą barw, zamyka w kroplach deszczu wspomnienia, odciska w głębi serca niewidoczne ślady.

„Words fall and hit like rain. There is no repair. I get wet. Words keep falling and hitting like rain. Your silence dries things up. The soil craks under my feet and what I’m left with is a new watermark in my heart”.

Instrumenty smyczkowe zamykają w aureoli subtelnego brzmienia wokal Joe Edelmana, opary mgły i odgłosy milknącej ulewy.

W „So Fragile” pojawia się ponownie dźwięk skrzypiec, wiolonczeli i altówki, na których zagrała Maria Betania Hernandez, świetna gitara, klawisze i dyskretna praca sekcji rytmicznej. Przy mikrofonie ponownie pojawił się Jeff Kightly.

„End of the Line” miękko prowadzi nas do końca. Wspaniałe harmonie, równowaga pomiędzy sekwencjami poszczególnych instrumentów i wokalem tworzą pełne dyskretnego ciepła zakończenie. Na harfie zagrała w tym utworze Katrin Romanova, a na pochodzącym z Portugalii instrumencie zwanym cavaquinho - Michele Boni.

Album kończy rozszerzona wersja utworu „Just Tired”, która trwa jedenaście minut.

To wspaniały płyta - bogata pod względem muzycznym, zmuszająca do refleksji, inspirująca swoja formą. Można ją interpretować wielowymiarowo, lecz niezależnie od tego, co wywoła w naszych myślach, dźwięki stworzą barwny obraz świata w którym żyjemy, świata w którym tak bardzo potrzebna jest empatia, tolerancja i zrozumienie.

MLWZ album na 15-lecie Bioscope: sensacyjny projekt gitarzysty Marillion i lidera Tangerine Dream na jedynym koncercie w Polsce Koncert jubileuszowy Millenium oraz MLWZ już za trzy miesiące: znamy kolejną gwiazdę W październiku IQ Weekend w Zabrzu Francuski zespół Kwoon na koncertach w Polsce w październiku 2025 Ino-Rock Festival 2025: niezapomniane muzyczne przeżycie w Inowrocławiu