Mission Jupiter - Aftermath

Olga Walkiewicz

Odgłosy burzy potrafią integrować rzeczywistość z muzyką. Jak życie, które spragnione wieczności staje się wilkiem stojącym w świetle księżyca. Wolność jest echem jego głosu, jest pieśnią odartą z łańcuchów niewoli.

Gdy zaczynałam pracę nad recenzją płyty „Aftermath” zespołu Mission Jupiter niebo było amarantowe, tętniące ogniem piorunów, najonizowane energią natury. Nie dało się okiełznać wiatru smagającego drzewa swoim gniewnym oddechem. Nie sposób było zatrzymać powietrza mknącego w swoim szaleństwie. Na nieboskłonie tliły się ogniem wigwamy chmur. Przestrzeń tężała żarem i odliczała minuty cierpliwego milczenia. Amplituda pomiędzy płomieniem a hukiem – malała, by na końcu zawrzeć przymierze z ciszą.

Takie impresje tworzy w nas muzyka - jej ekspresja i siła, zmysłowy czar, jaki roztacza zjawiska, których nie umiemy nazwać. Mission Jupiter lubi to, co do końca trudne do sklasyfikowania. Utwory jakie tworzą, nie sposób zaszufladkować, uporządkować drzemiącą w nich stylistykę, nazwać nurt którym płyną już od 2015 roku, kiedy to narodził się pomysł powołania do życia zespołu w Mińsku na Białorusi. Sami siebie określają jako grupę grającą rocka progresywnego i alternatywnego.

Artystów, którzy zasilili pierwotny skład zespołu połączyły różnorodne gusta, a muzyka stała się wypadkową tego, co czują, co rozgrzewa im serca tętniące młodzieńczym rytmem. Nastia Shevtsova (wokal), Vladimir Shvakel (gitara), Dimitri Soldatenko (saksofon, klawisze), Artem Gulyakevich (bas) i Eugene Zuyeu (perkusja) stworzyli pierwszą obsadę formacji. W 2018 roku ukazał się debiutancki album „Architecture”, na którym dodatkowo wystąpili: Vitaliy Bisiukov (fortepian, keyboard), Olga Falkovskaya (wiolonczela) i Alesia Tsekhanovich (chórki). Druga płyta studyjna, „Talk To Me”, pojawiła się w 2021 roku. Rdzeń zespołu stanowili ci sami muzycy. Na trzecią płytę studyjną, trzeba było poczekać do 20 czerwca tego roku. „Aftermath” ukazała się nakładem Label 51 Recordings i zawiera dziesięć kompozycji. Na krążku zadebiutowała nowa wokalistka Kate Varsak. Za brzmienie gitary, kompozycje i męski wokal odpowiada lider zespołu Vladimir Shvakel, za zestawem perkusyjnym zasiadł ponownie Eugene Zuyeu, a na saksofonie i klawiszach zagrał Dimitri Soldatenko.

Co mówią artyści o nowym wydawnictwie?... Pozwolę sobie zacytować: „Wlaliśmy nasze serca w nagranie „Aftermarth”. Pracę nad nowym albumem rozpoczęliśmy na początku 2022 roku, w czasie, kiedy Kate Varsak została naszą nową wokalistką. Efekty pokazują, że zarówno ludzie, jak i otaczający nas świat ewoluował w ciągu ostatnich kilku lat. Piosenki zanurzają się głęboko w kruchość ludzkiego umysłu i duszy, w dzisiejszą, niestabilną rzeczywistość. Ten album jest bezpośredni, emocjonalny i pełen świeżych, nowych elementów. Kate przedstawia naprawdę epickie występy wokalne, podczas gdy my wkraczamy na nowe terytorium. Lecz wciąż jest to niewątpliwie Mission Jupiter…”

Nowy album uzmysławia jak potężne siły tkwią w sztuce, jak różne są sposoby, aby delikatną, dźwiękową materią zaskoczyć słuchacza. Przekazać wszystkie myśli, zainspirować, pochłonąć enigmą kontrastów i otulić zmysłowym pięknem. Jest w tej muzyce lód i ogień, są dzikie namiętności i ukojenie. Uścisk modliszki i śpiew słowika.

Płytę otwiera ociekający energią „Revelation”. Niesamowity duet wokalny Varsak – Shvakel, nadaje tej kompozycji niesamowitego ognia. Pierwsze skrzypce w tej wokalnej relacji należą do Kate, której głos rozcina niebo na kawałki, wybucha niczym wulkan i napędza szalone tempo. To bezsprzecznie wokalistka o ogromnym potencjale i możliwościach. Gitarowe riffy i perkusja stanowią tło, zagruntowane płótno dla szalonych linii wokalnych. To znakomity początek albumu, skrzyżowanie mistycznej układanki wypływającej spod strun gitary z ekspresją w czystej postaci.

„Sometimes It Hurts” zabija ciszę. Jest odpowiedzią na modlitwy aniołów. Imperium słońca, szafirowe niebo i rozkołysany rytm, melodia krzesana przez gitarowe apostrofy, fortepian i wokal - namiętny i niespokojny. Uwielbiam tę kompozycję. Jest odpowiedzią na nasze wewnętrzne dogmaty, jest uosobieniem emocji.

„Human Nature” to równowaga, esencja spokoju naszpikowanego emocjonalną treścią, opowieścią o niepokoju i naturze człowieka, która nie potrafi ugiąć się przed rzeczywistością.

„Self - Destruction” to jeden z najciekawszych utworów na płycie. Pożera swoją mocą, zabija wszystkie wątpliwości. Rytm, żywiołowość, euforia i gorejący krzew emocji. Wszystko w perfekcyjnym porządku. Gitary korespondujące z sekcją rytmiczną, ekstatyczny głos Kate Varsak, potencjał skumulowany w rytmie…

„Crippled Country” to jeden z utworów, jakie promowały ten krążek. Jest tu dużo elektroniki. Tło otula zmysłowa orkiestracja. Pojawia się motyw saksofonu, efektownie wpleciony pomiędzy wokalne sekwencje.

„Jak Spyniajecca Bol” to jedyny utwór nagrany w oryginalnym języku twórców. Ekspresyjny i niesamowicie atrakcyjny w swojej oryginalności - zarówno lirycznej, jak i muzycznej.

„Bittersweet (Love Song) to kolejna kompozycja, która promowała album „Aftermath” na singlu. Jest w niej tysiąc dogmatów, jest istnienie zamienione w miliony nut, we wspaniałą linię wokalną i szalone muzyczne harmonie.

„The Dark” jest utworem instrumentalnym. Niczym tajemniczy antrakt prowadzi do kolejnej kompozycji „Nothing Losts Forever”, która buduje klimat i rozkwita pełnią emocji.

Na zakończenie – „wisienka na torcie” w postaci cudownego „This Is Not The End”. To echo wszystkich marzeń, snów i emocji. Nie ma tu jakiejkolwiek wątpliwości. Piękno rządzi. Jest w każdej nucie, takcie, frazie i opowieści o życiu i jego wartościach. O marzeniach i niepokoju. O tym co jest i co będzie. Niezależnie od naszej woli i układu planet.

Album „Aftermath” jest muzycznym rytuałem, echem pragnień i myśli. Drogą, którą trzeba podążać, aby osiągnąć cel i zobaczyć światło. Nawet wtedy, gdy trudno się wyzwolić z własnych lęków i ograniczeń. A może właśnie tak trzeba? Te pytanie pozostawiam bez odpowiedzi…  

MLWZ album na 15-lecie Bioscope: sensacyjny projekt gitarzysty Marillion i lidera Tangerine Dream na jedynym koncercie w Polsce Koncert jubileuszowy Millenium oraz MLWZ już za trzy miesiące: znamy kolejną gwiazdę W październiku IQ Weekend w Zabrzu Francuski zespół Kwoon na koncertach w Polsce w październiku 2025 Ino-Rock Festival 2025: niezapomniane muzyczne przeżycie w Inowrocławiu