Równiuteńko cztery lata czekaliśmy na nowy album grupy Styx. Poprzednia płyta, zatytułowana "Crash Of The Crown", ukazała się 18 czerwca 2021 roku nakładem wytwórni Alpha Dog 2T / UMe. 18 czerwca tego roku ta sama wytwórnia wypuściła na rynek najnowsze studyjne wydawnictwo Styx pt. „Circling From Above”.
I od razu powiem tak: każdy z 13 nowych, krótkich, a w kilku przypadkach („Circling From Above”, „Ease Your Mind”) bardzo krótkich utworów, świadczy o prawdziwej mistrzowskiej klasie zespołu w pisaniu piosenek i jego ponadczasowej umiejętności łączenia progresywnej stylistyki rockowej z polifonicznym śpiewem, co od ponad – aż trudno to uwierzyć – 50 lat jest znakiem firmowym zespołu. Mając na pokładzie takich weteranów, jak James Young, Tommy Shaw, Chuck Panozzo, Todd Sucherman, a także Lawrence'a Gowana i Willa Evankovicha. (ten drugi jest również producentem albumu), którzy wnieśli spory wkład kompozycyjny, Styx oferuje nam album bardzo przystępny, zgrabny, dynamiczny, wręcz „samosłuchający się”… Will Evankovich (jako producent i członek zespołu) nie tylko definiuje współczesną erę zespołu, ale odgrywa on kluczową rolę w tworzeniu unikalnego brzmienia Styx XXI wieku, a jego produkcje idealnie wpisują się w klimat klasycznego brzmienia Styx.
Krótkie rozmiary poszczególnych utworów podkręcają tempo całego albumu. Nastroje i aranżacje, a także wiodący wokaliści (jest ich trzech: Young, Shaw i Gowan) zmieniają się jak w kalejdoskopie.
Po krótkim intro w postaci niespełna dwuminutowego utworu tytułowego rozpoczyna się pilotujące płytę na singlu nagranie „Build And Destroy” – to dobry i bardzo nośny utwór wieszający poprzeczkę bardzo wysoko. Czujemy się tak, jakbyśmy zostali przeniesieni w czasie w drugą połowę lat 70. - czasy największej świetności grupy Styx. To nie jest typowa piosenka Styx napędzana epickimi riffami gitarowymi i wznoszącymi się solówkami - to perkusja Suchermana i klawisze Gowana są osią tego utworu, a śpiew Tommy'ego Shawa to po prostu rewelacja!
Kolejne utwory – „Michigan”, „King Of Love” i „”It’s Clear” podkręcają tempo i każdy z nich wprowadza swój muzyczny koloryt, który roztacza paletę z mnóstwem urokliwych dźwięków wyjętych żywcem z lat 70.
Najwyraźniejszy pierwiastek progresywny wprowadza zaśpiewana przez Shawa piosenka „Forgive”. Nie dziwię się, że szybko stała się moim faworytką. „Everyone Raise A Glass” to z kolei rodzaj knajpianej pieśni kojarzącej się z dobrą zabawą, beztroską lata i biesiadnymi wieczorami rozświetlonymi światłem księżyca i gwiazd. W dodatku okraszona jest ona fantastycznym gitarowym solo utrzymanym w stylu Briana Maya.
Opowiadające o pięknej Cygance nagranie „Blue Eyed Raven” ze swoją charakterystyczną „szantową” aranżacją stanowi pomost od klasycznie rockowego repertuaru w stronę tak nieoczywistego przeboju, jakim przed laty stał się „Boat On The River”. Znajduję sporo podobieństw pomiędzy tymi dwoma utworami. Tam Dennis DeYoung „wycinał” na akordeonie, tutaj, na akustycznych gitarach, kontrabasie i skrzypcach. I na akordeonie też…
„She Knows” to kolejny przykład utworu brzmiącego tak, że mógłby być klasyczną piosenką ze złotej ery muzyki grupy Styx. Solóweczki zagrane przez skrzypce, klarnet i quasi-katarynkę robią różnicę.
Teraz czas na najkrótszy (zaledwie 45 sekund!) temat na płycie – „Ease Your Mind”, który łagodnie przechodzi w kolejny highlight albumu – nagranie „The Things You Said”. Bardzo podoba mi się ta piosenka, jej refren, a szczególnie wokalne polifonie.
Potem znajdujemy jeszcze „We Lost The Wheel Again” – utwór będący przykładem dobrej, zbiorowej (w tym przede wszystkim wokalnej) roboty. Kto wie, prawdopodobnie należy go uznać za najlepszą z możliwych wizytówek brzmienia grupy Styx AD 2025?
I o ile można go też uznać za najbardziej nietypowe dla grupy Styx nagranie na tej nowej płycie, to już kompozycja finałowa – balladowa, pełna napięcia, dostojnie brzmiąca „Only You Can Decide” - to już klasyczny Styx, jaki znamy i kochamy. 50 lat temu mówiło się o takich utworach „pościelówy”. I w rzeczy samej, to utwór zawieszony w starym, dobrym stylu, w sam raz na romantyczną randkę we dwoje lub też, jak kto woli, wyciszający przed snem po długim ciężkim dniu…
Bardzo miło słucha się tej płyty, na której zespół Styx przygląda się wszystkiemu, co krąży nad naszymi głowami - od satelity po ptaki… A wszystko to dzieje się przy cudownych dźwiękach układających się w bardzo udane piosenki. Styx albumem „Circling From Above” sprawił nam przeogromną, niesamowicie miłą niespodziankę. Lubię takie niespodzianki.