Wydając dwa lata temu płytę „Odyssey 9999” pod szyldem tRKproject, Ryszard Kramarski zmienił nieco wizję tego, jak zaprezentować zawartość słowno-muzyczną na albumach tej formacji. Zamiast dotychczasowych wersji z śpiewem Karoliny Leszko lub/i Dawida Lewandowskiego zdecydował się powierzyć interpretację tekstów czworgu wokalistów oraz zaprosić dodatkowych muzyków do nagrań. Pomysł okazał się być strzałem w dziesiątkę, więc jasne było, że i na kolejnym krążku zdecyduje się na podobne rozwiązanie. Tym razem możemy usłyszeć aż pięć głosów - obok znanych z „Odyssey 9999” Anny Batko (Albion, Hipgnosis), Marka Smelkowskiego (Padre, Krzysztof Lepiarczyk, ex-Millenium) i Łukasza Gałęziowskiego (ex-Millenium, ex-Moonrise) na płycie wystąpili także Dominika Niebudek i Michał Kramarski (syn Ryszarda, z którym stworzył projekt FatherSon). Wśród instrumentalistów mamy tym razem „starych znajomych”, czyli muzyków Millenium – Krzysztofa Wyrwę (bas), Grzegorza Bauera (perkusja), Łukasza Płatka (saksofon) i Piotra Płonkę (gitara w jednym utworze). Podstawowym gitarzystą (obok lidera) niezmiennie (od debiutu „The Little Prince” z 2017 roku) jest Marcin Kruczek. Po raz pierwszy na płytach formacji nie usłyszymy za to ścieżek perkusji nagranych przez Grzegorza Fiebera. Ryszard Kramarski tradycyjnie zagrał na instrumentach klawiszowych i gitarach oraz, co jest nowością, zaśpiewał w chórkach.
Zgodnie z zamysłem lidera warstwa tekstowa wydawnictw z logo tRKproject inspirowana jest dziełami światowej literatury. Po „Małym Księciu”, „Królowej Śniegu”, „Opowieści wigilijnej”, „Odysei” czy też zestawie „1984” – „Folwark zwierzęcy” – „Władca much” „Proces” przyszedł czas na powieść Lewisa Carrolla „Alicja w Krainie Czarów”. Album rozpoczynają dźwięki z ogrodu, śpiewają ptaki, delikatnie przygrywa pianino, ale po chwili tę sielską atmosferę przerywa ostry gitarowy riff Piotra Płonki, który niezbyt często sięga po takie środki wyrazu nawet w macierzystym Millenium. Nazwa tej grupy nie została tu przywołana przypadkowo, gdyż dzięki udziałowi w nagraniu Piotra oraz Łukasza Gałęziowskiego, który ubarwił je śpiewem, a także pozostałych muzyków (Ryszard Kramarski, Grzegorz Bauer, Krzysztof Wyrwa) otrzymujemy „klasyczny” skład najbardziej znanego zespołu Ryszarda. Nic zatem dziwnego, że utwór dobrze pasowałby do płyt „Ego” czy „The Web” tej formacji. Mamy tu wszystkie cechy tej grupy – floydowskie tła wyrażone zarówno przez instrumenty klawiszowe jak i przestrzenną gitarę, sola na tych instrumentach oraz precyzyjną pracę sekcji. Tekst (tak jak pozostałe, niezwykle interesujące i pełne zagadek, autorstwa Zdzisława „The Bat” Zabierzewskiego) wprowadza nas w klimat literackiego pierwowzoru. Alicja zauważa Białego Królika i biegnąc za nim pada do, wydającego się nie mieć dna, otworu w ziemi:
“Wonderland just seemed no good for her/ But what could she have done while staying there?/ Some little piece of land with talking pets/ A queen of cards and paper heads/ It really was a mighty magic spell/ The big White Rabbit captivated her/ Then she was falling down the rabbit hole/ And lost control…
That crazy world of Alice of which she was aware/ It did not bear her malice she was a grown-up girl/ Alice, Alice, Alice…”.
Po tym dynamicznym otwarciu otrzymujemy wyciszenie w postaci ballady „The Mystery Cat”. Tu mała dygresja – pierwsze pięć płyt formacji ukazało się w edycjach z wokalami żeńskim i męskim, a dwa z nich – „Kay & Gerda” (na winylu) i „Books That Ends In Tears” w wersjach z duetami. Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że opowieść o Tajemniczym Kocie zachwyca właśnie wokalnym duetem. Jednak zamiast Karoliny Leszko i Dawida Lewandowskiego słyszymy tu Annę Batko i Michała Kramarskiego. Syn Ryszarda już na tegorocznej płycie projektu FatherSon (a wcześniej na ostatnim, jak dotąd, krążku Framauro) dał się poznać jako świetny wokalista, ale także jako artysta mający swój pomysł jak partie wokalne zaaranżować. To, plus niezwykle charakterystyczny sposób interpretacji tekstów przez wokalistkę Hipgnosis, sprawia, że mamy do czynienia z niezwykłej urody utworem opowiadającym o spotkaniu Alicji z Kotem z Cheshire:
“Here’s the Puss appearing/ The Mystery Cat you’re dreaming/ You’re both friends now in wonderland/ The secrets of your hearts/ Have been in one sleeping box/ All the time right from the start/ The Mystery Cat will vanish in the air…”.
W warstwie muzycznej słyszymy sporo gitary akustycznej, która pełni rolę zarówno instrumentu rytmicznego jak i solowego. Nie zabrakło także indywidualnego popisu na jej elektrycznym odpowiedniku, za co odpowiedzialny jest Marcin Kruczek.
Utwór „The Mad Hatter” zaczyna się niepokojącymi dźwiękami gitary, której łkające nuty nadają wstępowi lekko orientalny klimat. Tu możemy usłyszeć drugiego z byłych wokalistów Milenium – Marka Smelkowskiego. To kolejny niezwykle charakterystyczny głos, który pojawia się na płycie, świetnie sprawdzając się w roli tajemniczego Zwariowanego Kapelusznika zapraszającego Alice na zwariowany podwieczorek:
“The table outside the house/ Was large and well laid/ To Alice it looked so nice/ That she could not wait/ The Mad Hatter told her soon/ To come have some wine/ So crazy an afternoon/ No wine did she find
The Hatter, the March Hare, The Dormouse and all/ It was a daft party/ The Hatter’s own show”.
Uwagę zwracają też partie solowe Marcina i Ryszarda, a także wysuwający się na czoło w pewnym momencie werbel Grzegorza oraz popisowe solo Łukasza Płatka na saksofonie. Całość ma w sobie coś z klimatu utworu „Demon” Millenium, a także dość luźno kojarzy mi się z dokonaniami Fisha z płyty „Field Of Crows”.
Jednym z moich faworytów z tej płyty jest nagranie „Queen Of Hearts” z pięknie płynącą partią gitary elektrycznej na tle akustycznego podkładu. W tej podniosłej kompozycji, podkreślonej symfonicznymi bębnami, znalazło się także miejsce na krótkie solo na pianinie oraz gitarze elektrycznej (to drugie w stylu Stevena Rothery’ego), a także cudownych dźwiękach akustyka w końcówce. Tyle o muzyce, jednak tu uwagę na sobie skupia (była?) wokalistka grupy Albion, która zaprezentowała, tradycyjnie, niezwykle emocjonalną interpretację tekstu Zdzisława o zgorzkniałej Królowej Kier:
“Though no one’s ever loved me/ My subjects’ hearts still beat for me/ I must be dealt with softly and adored by my folk/ Both kids and adults/ That’s why I am called the Queen of Hearts
I’m your Queen of Hearts/ Follow my commands/ Act on my advice/ In good and bad times/ I’m your Queen of Hearts”.
Po tej dawce tradycyjnego progresywnego rocka przechodzimy na nieco bardziej nowoczesne ścieżki zawierające loopy i elektroniczne smaczki. Mowa tu o kompozycji „Ask The Way To Find It”, znów przywołującej na myśl dokonania Millenium, na co największy wpływ ma partia wokalna Łukasza Gałęziowskiego, a i solo gitarowe Marcina Kruczka spokojnie mogłoby wyjść spod palców Piotra Płonki. Tu ponownie sporo przestrzeni wypełniają dźwięki gitary akustycznej, a pobrzmiewający w tle klawiszowy motyw składający się z pojedynczych nut wpija się w umysł niczym ten z “Rattle That Lock” Gilmoura. Tym razem warstwa liryczna nie odnosi się do konkretnych wydarzeń umieszczonych w powieści, a bardziej jest czymś na kształt przewodnika po tej niezwykłej Krainie:
“Ask the way to find it/ You don’t wanna go astray/ Get your bearings if you can/ Do not deviate/ Seek your answers, that’s all right/ Ask your questions every time/ Ask the way before it gets too late/ Much too late…
…
It’s your fate/ To be a traveller inside your dreams/ Wonderland is an open gate/ To your dream time and space/ So be brave/ May this book be your travel guide/ Hello Alice in Wonderland/ We shall really meet up again”.
“Off With Their Heads!” czaruje lekko jazzującym klimatem oraz głosem Ani Batko, której w chórkach towarzyszy Dominika Niebudek. Uwagę przykuwa emocjonalnie wyśpiewany przez nie refren, a wisienką na torcie są - wyśmienita partia solowe saksofonu w wykonaniu Łukasza Płatka oraz gitary (Marcin Kruczek). W tekście powraca postać apodyktycznej Królowej Kier, która za najdrobniejsze przewinienie każe ścinać poddanym głowy (do czego ostatecznie nigdy nie dochodzi). Luźno możemy odczytać warstwę liryczną jako sprzeciw przeciwko tyranii i wezwanie do porzucenia strachu przed nią:
“Off with his head - shut him up!/ Off with her head - I want blood!/ Time to bring order/ Don’t do things too late/ Or you will lose your head / Off with her head - do it now!/ Off with his head - you’re too slow!/ I am the Queen here/ Don’t make me upset/ Or they will chop off your head
Let’s fight for freedom together/ The tyrant must taste defeat/ And Alice will be our leader/ She’s got no fear of the Queen/ We are the voice of the nation/ We’ll be the Queen’s wake-up call/ And her fall!”.
Rozpoczyna się gra w krykieta, o której opowiada utwór „The Game”, będący pierwszym zwiastunem albumu. To najbardziej dynamiczny (pomijając nieco spokojniejsze zwrotki) jej fragment z ostrzejszą gitarą, wokalem Marka Smelkowskiego i wyrazistymi klawiszami Ryszarda, który we fragmencie ze słowami:
“Whatcha gonna do?/ Whatcha gonna say?/ Whatcha gonna lose?/ Whatcha gonna gain?”
staje się na krótko głównym wokalistą. Wybrzmiewają one w części poświęconej kradzieży tarty Królowej. Czyn ten skutkuje zebraniem sądu, który ma znaleźć i ukarać winnego:
“Now all rise/ Let this court debate/ What to do/ With the one to blame/ We have heard/ What each witness said/ We’ll chop off/ The defendant’s head”
Jednak do znalezienia sprawcy i jego stracenia nie dochodzi. Wszystko przerywa Alicja, krzycząc, że zgromadzeni są tylko zwykłą talią kart.
Zasadniczą część albumu kończy najdłuższa kompozycja w zestawie, trwająca 7 i pół minuty „Alice In Wonderland”. Na początku, przy dźwiękach fortepianu ubarwionych klawiszowymi ornamentami, słyszymy dialog pomiędzy Zwariowanym Kapelusznikiem (w tej roli Zdzisław „The Bat” Zabierzewski) a Alicją (Dominika Niebudek), który jest jednocześnie powrotem do historii o obłędnym podwieczorku z „The Mad Hatter”:
KAPELUSZNIK: Nie ma miejsca!
ALICJA: Jest mnóstwo miejsca!
KAPELUSZNIK: Napij się wina.
ALICJA: Nie widzę wina.
KAPELUSZNIK: Nie ma.
ALICJA: W takim razie nie było uprzejmie z twojej strony, że je zaproponowałeś.
KAPELUSZNIK: Nie było uprzejmie z twojej strony, że usiadłaś bez zaproszenia.
ALICJA: Nie wiedziałam, że to twój stół, jest nakryty na o wiele więcej niż trzy osoby.
KAPELUSZNIK: Musisz ściąć włosy.
ALICJA: Powinieneś nauczyć się nie robić osobistych uwag, to bardzo niegrzeczne.
Po tym wprowadzeniu przenosimy się nad brzeg rzeki, gdzie Alicja budzi się na kolanach swojej siostry, Lori. Wszystko okazuje się snem. Przygody, jakie miała podczas niego opowiada siostrze, a ta, zaciekawiona historią sama pragnie przeżyć coś podobnego:
“Hey, Lori, now/ You’re in your sister’s dream/ Meet everyone/ See all that she has seen/ You’re in her tale/ And soon you’ll understand/ How it feels to be Alice in Wonderland
So the long grass rustled at her feet/ And the moon shone high above the field/ Lori just walked on as if entranced/ The Rabbit led her down the narrow path/ And Lori sighed: ‘oh Alice dear, I’m sure/ That your whole story will be often told!/ When you’re a mum or gran, your little ones/ Will be listening and be spellbound…/ In your magic dreamland/ A far-off shore”.
Całość przybiera formę przecudnie płynącej ballady, ze wspaniałą interpretacją tekstu przez Anię Batko. We fragmencie, w którym wyśpiewany kilkukrotnie jest tytuł pieśni towarzyszy jej wokalnie Ryszard i trzeba przyznać, że ich głosy świetnie współbrzmią. Nie mogło zabraknąć magicznej partii gitary, którą w końcówce czaruje Marcin. Nie wiem jak on to robi, ale każde jego solo przyprawia o ciarki, a łatwość z jaką przychodzi mu kreowanie tych zniewalających dźwięków zasługuje na najwyższe uznanie. Jeśli dodamy do tego charakterystyczne partie instrumentów klawiszowych stworzonych przez Ryszarda, to otrzymamy muzyczny majstersztyk.
Jeszcze raz powracają odgłosy z ogrodu, które pojawiają się także pomiędzy poszczególnymi utworami i opowieść inspirowana „Alicją w Krainie Czarów” dobiega końca. Nie kończy się jednak płyta, bo znajdują się na niej jeszcze dwa utwory.
Pierwszym z nich jest delikatna ballada „The Two Alices” zaśpiewana przez Dominikę Niebudek. Młoda wokalistka posiada bardzo przyjemną, zmysłową barwę głosu, która idealnie pasuje, by opowiedzieć o Alicji – tej fikcyjnej i tej prawdziwej, Alice Liddell, która była pierwowzorem głównej bohaterki książki. W tekście pojawia się też Charles, czyli Charles Lutwidge Dodgson, bo tak brzmi prawdziwe nazwisko Lewisa Carrolla. Był on przyjacielem rodziny Liddell, z którą często pływał łódką po Tamizie w okolicy Oksfordu. Tekst został napisany z pozycji nieco starszej już dziewczyny, która odnajduje się na kartach książki Wujka Charlesa:
“Oh, I loved our boat trips/ On the river stream/ The cool shade of the oak tree/ Where we sat unseen/ I was your model/ Your best photos, too/ I grew a few years older/ And found me in your book
I stood by the mirror, saw myself/ Or the Alice from my uncle’s fairy-tale…/ We had never been the same/ What linked us both was our name/ That world Charles had made his world!/ It was kind of love, we were so close/ Yet which Alice did you really love?/ Someone from your dream or me?/ We were never meant to be together, Charles but you also stole my heart/ Charlie, hold my hand let me be your friend”.
Podkład tym razem jest nieco lżejszy, sporo tu gitary akustycznej, fortepianu, a tło tworzą dźwięki organów. To wszystko idealnie współgra z niezwykłej urody partią wokalną Dominiki, a całość składa się na jeden z najbardziej przebojowych fragmentów albumu. Mam nadzieję, że także na kolejnych płytach zostanie ona zaproszona przez Ryszarda, by ubarwić swoim pięknym głosem jego kompozycje.
Jak pamiętamy, powieść miała dalszą część zatytułowaną „Alicja po drugiej stronie lustra” i to właśnie ona stała się podstawą warstwy lirycznej finałowego nagrania „Through The Looking Glass". Pojawiające się w nim imię Ecila, to Alice czytana od tyłu (jako lustrzane odbicie). Królową lustrzanego świata Alicja, a teraz właściwie już Ecila, zostanie (jak każdy pionek) po przejściu wszystkich wielkich pól na szachownicy po drugiej stronie lustra i wtedy będzie panią Lustrzanej Krainy, nawet smok Jabberwock ma jej służyć. Jednocześnie odkrywa swoje drugie, ukryte ego i nie boi się przekraczać granic, będąc swoim antycharakterem w tym antyświecie. Po drodze spotyka różne postacie, jak choćby Humpty Dumpty, które są dla niej metaforycznymi drogowskazami.
Powyższe słowa pochodzą od autora tekstów, Zdzisława Zabierzewskiego, w których wyjaśnia on zagadki umieszczone w warstwie lirycznej utworu. Odpowiedzi na część pozostałych pojawiających się na całej płycie, zostały umieszczone w niniejszej recenzji, ale jest jeszcze kilka niewyjaśnionych, które pozostawiam czytającym te słowa do samodzielnego rozwiązania.
“Tweedledum and Tweedledee twins/ Humpty Dumpty and the Knight/ They helped you go through all/ Those hidden hitches/ Made you feel all right/ Stopped your fall…/ So you’re not supposed to lose/ Each and every game/ And you’ll not surrender when you fight again/ Cos you’re allowed to choose/ Your battlefield/ And it’s a lucky turn in chess”.
Kompozycja ta to Ryszard Kramarski jakiego chyba wszyscy najbardziej lubią – dźwięki organów spokojnie płynące, z delikatnymi orkiestracjami, kolejnym niesamowitym popisem solowym Marcina Kruczka i pełnym patosu refrenem, w którym Anna Batko po raz kolejny udowadnia, że jest bezsprzecznie jedną z najbardziej charyzmatycznych wokalistek w Polsce, potrafiącą zahipnotyzować swym głosem niejednego słuchacza:
“Through the looking glass/ On the other side/ It’s just one of us/ Our two different sides/ We are lost who is who/ I’m your ghost - I’m you”.
Na koniec jeszcze jedna ciekawostka dotycząca tego utworu. Równocześnie z płytą „Alice” ukazał się krążek najbardziej znanej formacji Ryszarda – Millenium zatytułowany „The Lost Melodies”. Tam, obok utworów już znanych, pojawiły się dwie nowe kompozycje – tytułowa oraz „Past The Veil Of Clouds”. Uważny słuchacz zauważy spore podobieństwo tej drugiej do „Through The Looking Glass”. I słusznie, są to bowiem niejako siostrzane pieśni, różniące się tekstami (choć w refrenach można usłyszeć podobne zwroty) i gitarzystami w nich występującymi. Jest to oczywisty ukłon w stronę fanów talentu Ryszarda, którego muzyczne światy nieustannie się przeplatają. Oba krążki miały swoje prapremiery podczas specjalnego koncertu, który odbył się z okazji 30-lecia audycji Mały Leksykon Wielkich Zespołów oraz 25-lecia działalności grupy Millenium. Wydarzenie to miało miejsce 20 września w Nowohuckim Centrum Kultury w Krakowie. Tam w finale zasadniczej części występu usłyszeliśmy właśnie obie pieśni połączone ze sobą, z partiami wokalnymi Dawida Lewandowskiego i Ani Batko okraszone iście kosmicznym duetem gitarowym w wykonaniu Piotra Płonki i Marcina Kruczka, którego nie powstydziłby się David Gilmour i jego koledzy. Na szczęście dla tych, którzy nie mogli być tego wieczoru w Nowej Hucie, całość została zarejestrowana i ukaże się w przyszłości na płytach audio-wizualnych.
A wracając do omawianej pozycji, to została ona ozdobiona szatą graficzną autorstwa Marcina Chlandy. Tym razem użył on nieco innych rozwiązań niż miało to miejsce w przypadku płyt „Odyssey 9999” czy „Hope Dies Last” i stworzył bardziej mroczne, a jednocześnie fascynujące dzieło zarówno na okładce, jak i wewnątrz digipacka oraz książeczki z tekstami, które idealnie pasuje do świata na granicy snu i jawy, w którym porusza się mała Alicja. Ostateczny kształt wizualny całości nadał Maciej Stachowiak, czyli stały współpracownik Ryszarda, a inny – Kamil Konieczniak – ponownie odpowiada za miks nagrań i tradycyjnie wywiązał się z tego zadania wyśmienicie, gdyż całość brzmi rewelacyjnie.
„Książkowa” część twórczości Ryszarda Kramarskiego właśnie wzbogaciła się o kolejne muzyczne dzieło, w którym muzyka, słowa, wykonanie i oprawa graficzna utrzymane są na najwyższym poziomie, do czego zdążył nas już przyzwyczaić szef Lynx Music. Póki co album dostępny jest na płycie kompaktowej, niebawem ukaże się także w wersji cyfrowej, a pod koniec roku zapowiadana jest edycja winylowa. Ta ostatnia, ze względu na ograniczoną pojemność nośnika, zawierać będzie jedynie pierwsze osiem utworów zainspirowanych „Alicją w Krainie Czarów”. Dla „The Two Alices” i „Through The Looking Glass” znajdzie się miejsce na specjalnym wydawnictwie analogowym, które ukaże się w bliżej nieokreślonej przyszłości.
„Alice” to ponad godzinna porcja wyśmienitych melodii i nieziemskich wokali, w wykonaniu zarówno artystów znanych z poprzedniego albumu (Anna Batko, Łukasz Gałęziowski i Marek Smelkowski), ale także nowych głosów w tRKproject (Dominika Niebudek i Michał Kramarski). Obojgu im należą się olbrzymie brawa za wspaniałe partie, dzięki którym wydawnictwo jeszcze bardziej zyskało na wartości. Wszystko to składa się na muzyczne dzieło najwyższej jakości, które zapewne znajdzie się w czołówce plebiscytów na ulubione płyty 2025 roku.
