XI Festiwal Rocka Progresywnego im. Tomasza Beksińskiego, Toruń, 8-9.07.2017 – dzień drugi

Paweł Świrek

Drugiego dnia festiwalu było więcej atrakcji w porównaniu do dnia pierwszego. Najpierw miało miejsce spotkanie z Wiesławem Weissem – redaktorem naczelnym pisma Teraz Rock. W międzyczasie w górnej części amfiteatru rozstawiono atrakcje dla najmłodszych oraz matę z całą masą pękatych strojów, dokładnie takich, w jakim poprzedniego dnia występował wokalista grupy Backward Runners. Na tej macie organizowano namiastkę zawodów sumo (uczestnicy zawodów byli poprzebierani w te właśnie pękate stroje). Nawiasem mówiąc, zabawa ta przyciągnęła całkiem sporo ochotników.

Zabawa trwała w najlepsze, a tymczasem o godzinie 16-tej na scenie zainstalował się zespół Animate. Tym sposobem otrzymaliśmy około godziny grania w stylu Rush. Trochę szkoda, że w zespole brak etatowego klawiszowca, przez co brzmienie klawiszy zostało odtworzone z aparatury, którą obsługiwał basista Przemek (notabene współzałożyciel zespołu). Za to bardzo żywiołowy okazał się być siwy, długowłosy wokalista Robert „Robin”. Rzucane przez niego co chwilę w stronę publiczności „Jesteście tam?” mogło po jakimś czasie nieco drażnić widzów, ale klimat koncertu był naprawdę niesamowity.

2 YesternightPotem zagrał kolejny zespół – Yesternight. Tego dnia miała miejsce premiera ich albumu i na repertuar występu złożyły się utwory z tego właśnie wydawnictwa. O ile Animate brzmiał dla mnie ciekawie, o tyle z Yesternight już niestety było nieco słabiej. Jakoś udało się przetrwać ten koncert i wydawało się, że będzie to klapa, ale… jakież było moje zdziwienie, gdy zespół na bis wykonał cover i to nie byle jaki – „Child In Time” grupy Deep Purple. Pierwsze dźwięki – Hammond odtworzony z Kurzweila - brzmiały bardzo przekonująco i blisko odtworzenia pierwowzoru (jak w przypadku większości wykonań tego utworu). Utwór ten uratował grupie Yesternight cały show.

3 GrendelKolejną niespodzianką był występ formacji Grendel. Akurat ten zespół średnio przypadł mi do gustu, lecz miło było ich wysłuchać i zobaczyć na żywo. Może zbyt surowo oceniam, ale to dlatego, iż najbardziej nastawiałem się na główną gwiazdę wieczoru, czyli na Art Of Illusion.

4 Art of IllusionChwilę po 20-tej na Art Of Illusion zainstalował się wreszcie scenie.. Swój koncert rozpoczęli premierowym utworem, po którym wybrzmiało moje ulubione „For Her”. Koncert zawierał zarówno kompozycje z debiutu, jak i całkiem sporo premierowego materiału, który niebawem ma się ukazać na drugim albumie zespołu. Podobna rzecz, jak pamiętamy, miała miejsce rok wcześniej z grupą Retrospective, tylko tym razem ekipa Art Of Illusion postanowiła wymieszać starsze kompozycje z nowymi, a środek koncertu wypełniły solowe popisy Pawła Łapucia na klawiszach (w tym czasie reszta zespołu na parę chwil opuściła scenę). Podobno premierowy materiał ma zawierać więcej partii wokalnych w stosunku do debiutu.

Tymczasem niemal punktualnie o 22-giej zakończył się występ Art Of Illusion i tym samym XI Festiwal Rocka Progresywnego im. Tomasza Beksińskiego dobiegł końca. Na koniec były jeszcze podziękowania od organizatorów i pamiątkowa fotka z publicznością. Do zobaczenia za rok!

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!