Monkey3 - The 5th Sun

Andrzej Barwicki

ImageMonkey3 to grupa czterech muzyków pochodzących ze Szwajcarii, którzy rozpoczęli swoją działalność w 2001 roku. Początkowo ich wspólne spotkania i muzykowanie polegało na improwizacjach i poszukiwaniu własnego brzmienia. Z tych towarzyskich jammowych spotkań wyłonił się następujący skład: Picasso (gitara basowa), Walter (perkusja), Boris (gitary) i Mister M (instrumenty klawiszowe). Zespół zadebiutował w 2004 roku płytą, która miała po prostu tytuł „Monkey 3”. Po dwóch latach nagrali swój drugi krążek pt. „39 Laps”. Ich poprzedni studyjny album pojawił się w maju 2011 roku i zatytułowany był „Beyond The Sky Black”. Panowie w międzyczasie koncertowali również po całej Europie, występując na festiwalach i zdobywając coraz większą popularność i przychylne opinie krytyków.

Najnowsze dzieło Monkey 3 zatytułowane „The 5th Sun” zostało wydane pod koniec października przez Napalm Records. Drogi Czytelniku, jeśli do tej pory nie miałeś okazji posłuchać twórczości określanej jako mieszanka stoner- i spacerockowych klimatów, zawierającej elementy psychodeliczne, wręcz porywające odbiorcę w inną muzyczną przestrzeń i wprowadzające w terapeutyczny stan ducha i ciała, to czas to zmienić. Za pomocą muzyki z tej płyty, wsłuchując się uważnie w każdą kompozycję na niej zamieszczoną, poznasz siłę oraz niezwykłą przestrzeń dźwięku. Ten momentami liryczny minimalizm potrafi niczym wulkan wydobyć z siebie niesamowity żar gitarowych riffów, tajemniczych brzmień i dynamicznych bębnów, tworząc instrumentalną ścianę gęstych dźwięków.

Album rozpoczyna się długą, prawie piętnastominutową kompozycją pt. „Icarus”. Na wstępie jest bardzo tajemniczo, aż ciarki przechodzą po ciele, by w pewnym momencie rozbrzmiał melodyjny, gitarowy motyw w połączeniu z klawiszami i bębnami, co przyciąga uwagę słuchacza, powodując ten trudny do opisania stan emocjonalnej ożywionej reakcji na tak zrealizowane nagranie. To jednak nie koniec muzycznych niespodzianek wdzierających się do naszych uszu podczas tego utworu. Muzycy potrafią w tajemniczy sposób rozwinąć swój instrumentalny wizerunek zaskakując bardzo pozytywnie słuchacza, czego doświadczamy słuchając całej tej płyty. Kontynuując tą muzyczną podróż przy akompaniamencie kolejnego nagrania pt. „Sun” wpadamy w pewien trans, który otacza nas labiryntem gitarowych akordów i klawiszy. Pomimo tego, że zespół Monkey 3 prezentuje muzykę instrumentalną, to w utworach pojawiają się momentami rożne głosy, nadające im takie cechy, które w żaden sposób nie nużą, a wręcz podsycają atmosferę swa dojrzałą i momentami energiczną kawalkadą używanego instrumentarium. Najlepszym tego przykładem są kompozycje „Birth Of Venus” i „Pinato”. W stonowanych „Once We Were” i „Circle” przeżywamy huśtawkę nastrojów obfitującą w przeróżne formy świetnych muzycznych doznań. Na koniec pozostał jeszcze do wysłuchania bonusowy kawałek zatytułowany „The Ship”. Po jego wysłuchaniu zawsze z pasją wracałem na początek albumu, aby nadal trwać w mistycznych promieniach wschodzącego słońca i rozgrzewać się kompozycjami z tego wydawnictwa.

Poruszająca i zniewalająca jest zawartość - nie obrażając nikogo tym stwierdzeniem – „Małpiej” czwórki. Po kilkakrotnym wysłuchaniu albumu „The 5th Sun” nadal z wielką radością odkrywam kolejne zakręcone, ale jakże piękne dźwięki.
MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!