Malone, Marcus - Stand Or Fall

Andrzej Barwicki

ImageMarcus Malone dorastał w Detroit, gdzie uczęszczał do Kościoła Baptystów i tam uczył się śpiewać. W latach szkolnych grał w zespole muzycznym i na początku swej kariery był pod wrażeniem brzmienia zespołów ZZ Top i MC5, z czasem coraz mocniej skłaniając się jednak do grania muzyki heavymetalowej. Gdzieś jednak w jego pamięci utkwił koncert BB Kinga i to był ten moment, w którym zaczął grać bluesa. Ta miłość do tego gatunku muzycznego  trwa do dziś. Od początku swej muzycznej kariery nagrał następujące płyty: „Marcus” (1969), „One More Time” (2000), „Wakin’ Shoe” (2003), „Blue Radio”(2004), „Hurricane” (2008) i „Let The Sunshine In” (2011).

Pod koniec maja tego roku ukazał się kolejny album - „Stand Or Fall”. Na jego zawartość składa się 10 kompozycji oraz dwa nagrania bonusowe. Już pierwszym utworem zatytułowanym „Living The Blues” ten utalentowany muzyk świetnie dostraja słuchacza na spotkanie z całym albumem. Partie gitary i harmonijki współgrają z energiczną sekcją rytmiczną, a wokal niesie ze sobą rhythmandbluesową przebojową nutę. Tytułową kompozycję spowalnia tempo i chórki utrzymane w stylu gospel. Całość świadczy o wszechstronnych możliwościach kompozytorskich całego zespołu muzyków, którzy towarzyszą Marcusowi, a przecież to dopiero rozgrzewka.

Bardzo miło spędzimy kilka minut w trakcie wsłuchiwania się w nagranie „Gonna Take Time”. Panuje tu niezwykle miły nastrój, a pięknie brzmiące gitary, organy i śpiew potrafią uzależnić słuchacza od tego bardzo emocjonalnego wykonania. Za sprawą „Detroit City Blues” powracamy do bluesowo-rockowych brzmień, z kolei w „Slow Down” mamy trochę ostrzejsze gitarowe riffy i głośne bębny, a klawisze grają bardzo przekonywująco, co ułatwia słuchaczowi bardzo szybkie zaprzyjaźnienie się z tą najnowszą płytą, nawet jeśli jest to jego pierwsze spotkanie z muzyką Marcusa Malone’a. Intrygująco wykonany jest „Jealous Kind”, którego słucha się z zapartym tchem. Satysfakcja gwarantowana i myślę, że nie tylko miłośnicy tego gatunku docenią zawarte tutaj brzmienia odzwierciedlające starą szkołę bluesa.

Nie do końca jest jednak tak słodko i miło. I bardzo dobrze, gdyż warto też poznać pulsującą hardrockowym graniem i szybkimi gitarowymi riffami muzyczną stronę Marcusa w nagraniach „One Woman Man”, „Can’t Stop” czy „Under Pressure”. Jestem pewien, że za sprawą tych utworów, a także swoim przebojowym wizerunkiem artysta spokojnie poderwie każdą koncertową publiczność. Przed name jeszcze dwa bonusowe nagrania: powtórnie wykonane, ale w innej wersji, „Living The Blues” (Julian Burdock) oraz wydłużona wersja „Gonna Take Time”. To miły dodatek do podstawowego programu płyty.

Po kilkukrotnym przesłuchaniu albumu “Stand Or Fall” na pewno docenimy talent kompozytorski, wokalny i instrumentalny Marcusa Malone, jak również pozostałych muzyków. Na albumie zagrali: Stuart Dixon, Sean Nolan, Julian Burdock (gitary), Winston Blissett (bas), Christopher Nugent (perkusja), Roger Cotton, Moz Gamble (obaj instrument klawiszowe), Will Wilde, Alan Glen (obaj harmonijka) oraz Chantelle Ducan-Heath, Dani Wilde i Eno Williams-Uffort (śpiew w chórkach). Gdy tylko słyszymy śpiewane przez Malone’a słowa „…living the blues it’s allright, living the blues save my life…”, to od razu wiadomo, że będą one znakomitą zachętą do uważnego wsłuchania się w krążek zatytułowany„Stand Or Fall”.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!