Karmakanic - Dot

Andrzej Barwicki

ImageKolejny studyjny album prog/symfonicznego zespołu pochodzącego ze Szwecji ukazał się 22 lipca 2016 roku i jest już piątym w jego dyskografii. Trochę czasu upłynęło od poprzedniej płyty „In A Perfect World”, która swoją premierę miała w roku 2011 i została dość wysoko oceniona przez krytyków i słuchaczy. Czy ta najnowsza propozycja Karmakanic również zostanie tak znakomicie przyjęta i czy zostaną zaspokojone oczekiwania fanów?

Album zatytułowany „Dot” zainspirowany jest dziełami astronoma Carla Sagana. W swoich pracach przedstawił on fotografie Ziemi z pokładu statku Voyager1 wykonane z odległości 6,4 miliarda kilometrów. Ziemia jest na nich bladoniebieska kropeczką zawieszoną w żółtym świetle Słońca. Całość rozpoczyna się krótkim „instrumentalnym” wstępem. Pozamuzyczne dźwięki, które słyszymy mają wymiar kosmiczny: odgłosy, które do nas docierają rodzą pewien niepokój… Spośród pięciu pozostałych nagrań zaraz po wstępie mamy najdłuższy, bo trwający aż 24 minuty „God The Universe And Everything Else No One Really Cares About Part 1”. Ta suita niesie ze sobą paletę wspaniałych dźwiękowych emocji, które warto i trzeba poznać. Ileż muzycznych wątków przewija się w czasie tego nagrania, w jego trakcie mamy liczne epickie momenty. A wokalnie jest równie poruszająco, bo mamy w nim wiele znakomitych głosów docierających do naszych uszu. W każdym fragmencie tej kompozycji słuchacz doświadcza niebywałych wzruszeń czy to poprzez jej momentami jazzrockowy, improwizacyjny wydźwięk, jak również w czasie progresywno-rockowych klimatów, a także tych delikatnych, akustycznych. Fantastyczne połączenie tak wielu elementów oraz ich złożoność dają niezwykły obraz rozbudzający wyobraźnię słuchacza. Są tu takie momenty, że muzyka aż unosi nas swą delikatnością i melodyjnością. Wyczuwa się tu też pewien niepokój i, co ważne, trzyma nas to w nieustannym skupieniu, dając w sumie tak doskonałe pod względem kompozytorskim oraz instrumentalnym nagranie. Warto tutaj też podkreślić jego walory wokalne poruszające nas swym głosem, chórkami, a nawet chórem dziecięcym doskonale nastrajającym nas do kontemplacji tej nieziemskiej harmonii. No i wreszcie samo zakończenie i słowa, które dają nam dużo do myślenia: czym jesteśmy w tym wszechświecie? Trudno jest się otrząsnąć po tej magicznej dawce tak bogatej w instrumentalny i wokalny kunszt muzyki. Jestem zahipnotyzowany tym tak misternie skonstruowanym artystycznym dokonaniem Karmakanic. To dzieło w swym aranżacyjnym bogactwie jest niezwykle spójne, każdy element tej dźwiękowej układanki spina się w jedną pięknie skomponowaną i bogatą w doznania całość. Nic tylko słuchać, słuchać i słuchać…

Ale są jeszcze przecież inne kompozycje na tej płycie, które też warto poznać. Oto wybrzmiewa „Higher Ground” - 10-minutowa, melodyjna kompozycja, zawierająca pięknie wykonane partie instrumentów klawiszowych, które mogą być zaskakujące dla odbiorcy w dalszej jej części, a szczególnie improwizacyjne zagrywki, które nieco burzą budowany wcześniej nastrój. Ale końcówka znowu wprowadzi nas w zachwyt.  Całość opowiada o małym szwedzkim miasteczku, w którym dorastał lider Karmakanic, Jonas Reingold.

Te miłe dla nas chwile spędzone na słuchaniu najnowszej płyty Karmakanic i związane z tym wrażenia nie słabną. Zespół potwierdza swą klasę przedstawiając krótsze nagrania: „Steer By The Stars” (skomponowany wspólnie przez Jonasa Reingolda i lidera The Tangent, Andy Tillisona) oraz „Travelling Minds”. Przy każdym z nich można postawić duży plus, gdyż zasługują na uwagę w całej swej palecie dźwięków, tworząc miłe, pełne wielowątkowego, ale zrównoważonego i subtelnego brzmienia. Jest w nich zachowana pewna przestrzeń i zasługują na tak pozytywny odbiór swoim nad wyraz ujmującym muzycznym przesłaniem.

Ostatnie nagranie, “God The Universe And Everything Else No One Really Cares About Part 2”, to jest ta przysłowiowa kropka nad “i”. Idealna kontynuacja, a zarazem dopełnienie ważnego muzycznego tematu, po którym pozostaje niedosyt, że to już koniec. Trudno jest się oderwać od tej muzyki, tyle w niej cieszących nas i, co ważne, utrwalających się w naszej głowie muzycznych akcentów, do których miło się powraca i to bardzo często. Cieszę się, że w dyskografii Karmakanic pojawiła się bardzo dobra płyta i czuję, że jak dotąd jest moim zdaniem najlepsza, a w corocznych podsumowaniach zajmie, mam nadzieję, wysoką pozycję. Bo z pewnością na nią zasługuje. Nawiązując do zakończonych niedawno Igrzysk Olimpijskich w Rio, ta płyta zasługuje na złoty medal!

Nagrał ją zespół w następującym składzie:  Göran Edman – śpiew, Krister Jonsson – gitary, Nils Erikson i Lalle Larson – obaj instrumenty klawiszowe, Morgan Ågren – perkusja oraz Jonas Reingold – gitara basowa. Są tu jeszcze goście, m.in. wspomniany już Andy Tillison oraz rozśpiewana… rodzina Reingoldów (wspaniały chórek w połowie pierwszej części „God The Universe And Everything Else No One Really Cares About”).

Płytę wyprodukował i zmiksował Jonas Reingold, jest ona dostępna na CD (w dwupłytowej wersji deluxe znajdziemy 2 godziny i 20 minut dodatkowego materiału, w tym “making of ‘Dot’”, koncert Karmakanic ze Stanów Zjednoczonych oraz wywiady z poszczególnymi członkami zespołu) oraz LP, a jej wydawcą jest Inside Out Music.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!