Uriah Heep, Kruk - Mega Club, Katowice, 25.05.2011

Andrzej Barwicki

ImageSpotkanie na żywo z legendą muzyki hardrockowej w Mega Clubie rozpoczął zespół Kruk, który powstał 6 czerwca 2001 roku. Obecny skład zespołu to: Tomasz „Viśnia” Wiśniewski – wokal, Piotr Brzychcy – gitara, Krzysiek Walczak – organy Hammonda i syntezatory, Piotr Wierzba – bass i Darek Nawara – perkusja. Rozpoczęli od utworu „Lady Chameleon”, przechodząc do nowego materiału z płyty „It Will Not Come Back”, z której zagrali trzy kompozycje zaostrzając apetyt na pozostałą zawartość tego albumu, który ma się ukazać na początku czerwca. Muzyka, jaką gra zespół Kruk doskonale wpasowuje się w klimaty hardrockowe lat 70. Dało się zauważyć, że publiczność (licznie zgromadzona tego dnia) wspaniale reaguje na muzyczne propozycje Tomasz Wiśniewskiego i jego kolegów z zespołu.  Duże wrażenie zrobiła rewelacyjna gra na gitarze Piotra B., który swoimi solówkami zjednał sobie rzeszę fanów. Dodatkowym atutem była też gra Krzyśka O. na organach i wokal Tomasza W., nie pomniejszając zasługi sekcji rytmicznej Piotra W. i Darka N.

Występ i muzyka, jaką zaprezentował zespół KRUK swoje inspiracje czerpią z dobrych hardrockowych korzeni. Muzycy zostali gorąco przyjęci przez zebraną w różnym wieku publiczność, od której na koniec występu usłyszeli kilkakrotne gromkie „DZIĘKUJEMY”.

Sam Tomasz Wiśniewski przyznał, że dla jego zespołu to ogromne wyróżnienie występować jako support przed takim zespołem, jak Uriah Heep. Grając z takimi gwiazdami zespół wspina się na muzyczny piedestał polskiej muzyki rockowej, torując sobie drogę do międzynarodowej kariery. Mam nadzieję że nowy album „It Will Not Come Back” potwierdzi ich wspaniałą formę, a każdy następny koncert który zagrają już nie jako support, tylko gwiazda dnia sprawi, że będziemy mieli okazję coraz bardziej cieszyć się ich wspaniałą rockową muzyką. Tak trzymać, panowie. Tylko wytrwała praca i stawianie czoła przeciwnościom losu daje efekty, czego przykładem jest występ zespołu, który już prawie 40 lat jest obecny w naszej muzycznej galaktyce.

Zespół Uriah Heep, bo o nim tu mowa, zagrał w składzie: Bernie Shaw – wokal, Mick Box – gitary, Phil Lanzon – klawisze, Trevor Bolder – gitara basowa i Russel Gilbrook – perkusja. Występ żywej legendy rozpoczął się około godziny 21:20 i odbył się w ramach trasy promującej już 23. album w dorobku tego zespołu. Od początku koncertu dali czadu pokazując publiczności, że do emerytury to oni mają jeszcze daleko. Bernie Shaw od razu zjednał sobie katowicką publiczność, która bardzo gorąco powitała zespół. Z każdą kolejną kompozycją udzielała się energia i żywiołowość, jaką na scenie prezentował Uriah Heep. W trakcie tego koncertu usłyszeliśmy utwory z nowego albumu „Into The Wild”, jak i nieśmiertelne klasyki lat 70., za sprawą których zebrana w różnym przedziale wiekowym publiczność reagowała bardzo ciepło. Taki magiczny klimat koncertu trwał podczas całego show. Entuzjastyczna reakcja zgromadzonych w Mega Clubie fanów doceniających to, co w muzyce jest najwspanialsze, stworzyła doskonały klimat koncertu. Każdy kiedyś słuchał i zakochał się w muzyce z lat 70., a dzisiaj miał okazję zobaczyć tych muzyków na żywo na wyciągniecie ręki i posłuchać żywej legendy, która tworzyła historię muzyki hardrockowej. Myślę nawet, że byłby to wspaniały temat pracy dyplomowej: „Uriah Heep - żywa legenda pięknej rockowej muzyki wczoraj i dziś”...

Ten wspaniały historyczny już wieczór na długo pozostanie w pamięci i sercach miłośników zespołu Bernie Shawa, za sprawą którego każdy mógł przenieść się w czasie i wspomnieć jak kiedyś nosiło się długie włosy i wznosiło hasła „sex, drugs & rockandroll.

Wracając do koncertu, swoje pięć minut miał Russel G., który pokazał swoje możliwości gry na perkusji podczas kompozycji „Money Talk”, wzbudzając tym zachwyt i okrzyki fanów. Również gra Micka Boxa na gitarach i Phila Lanzona na klawiszach dostarczyła niezapomnianych muzycznych wrażeń. Powrócił klimat wspaniałych czasów muzyki z minionej epoki.

Uriah Heep udowodnił, że tworzenie muzyki w latach 70.  i obecnie jest nadal pełne rockowych i energicznych nastrojów muzyki hardrockowej, która nadal zachwyca i zdobywa nowe młode pokolenie słuchaczy. Nie liczy się wiek artysty, ważne jest to, co się tworzy i jak wielką sprawia mu to radość. A oglądając w trakcie koncertu rozradowane twarze zgromadzonych pod sceną ludzi w różnym wieku, trzeba stwierdzić, że radość była ogromna. Muzyka Uriah Heep wspaniale potrafi łączyć pokolenia.

Show powoli zbliżał się do końca, a publiczność nadal domagała się kolejnych utworów. Na bis zagrali „Free & Easy” i „Easy Livin”, w trakcie którego 5 osób spod sceny zostało zaproszonych na scenę przez Micka Boxa.

A potem ten wspaniały muzyczny koncert dobiegł końca. Szkoda tylko, że w Polsce odbyły się zaledwie dwa koncerty i nie wszyscy mogli zobaczyć jakiej młodzieńczej energii i witalności daje granie na żywo za sprawą Uriah Heep. Dla mnie był to wieczór, który na trwale zagości w moich pokoncertowych wspomnieniach. Cudownie było się tam znaleźć wraz z innymi miłośnikami pięknej hardrockowej uczty, w trakcie której można było usłyszeć takie kompozycje jak: „Return To Fantasy”, „Rainbow Demon”, „Money Talk”, „Wizard”, „Into The Wild”, „Gypsy”, „Look At Yourself”, „Kiss Of Freedom”, „July Morning”, „Lady In Black”, „Free & Easy” i „Easy Livin”.

“…Byłem tam lipcowego ranka, Miłości szukałem sam, Z siłą nowego dnia świtania, Piękny słońca blask, Przy nutkach śpiewu pierwszych ptaków, Wróciłem do domu już, Burzy sztorm i noc są ze mną , I własna droga jest już…”.

Tym krótkim fragmentem tekstu utworu „July Morning” kończę moją relację z tego wspaniałego majowego wieczoru spędzonego przy hardrockowych nutkach żywej legendy zespołu Uriah Heep.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!