Lukather, Steve - Transition

Andrzej Barwicki

ImageSteve Lukather to amerykański gitarzysta, kompozytor, wokalista, producent muzyczny, członek legendarnej grupy Toto, jak również ceniony muzyk sesyjny, który nagrywał dla Arethy Franklin, Dona Henleya i Lionela Richiego. Zagrał też, choć pewnie mało kto o tym wie, na płycie Budki Suflera pt. „Jest” (2004). Koncertował ze znakomitymi gitarzystami: Joe Satrianim, Stevem Vai i Johnem Petruccim.  Swój pierwszy solowy album zatytułowany „Lukather” nagrał w 1989 roku, a ostatnia jego płyta, „All’s Well That Ends Well”, ukazała się w 2010 roku. Najnowszy album tego rewelacyjnego gitarzysty pt. „Transition” pojawił się w sklepach pod koniec stycznia 2013 roku i został wydany przez Mascot Records.

Miłośnicy jego głosu i kompozytorskich zdolności do tworzenia pięknych piosenek powinni czuć się usatysfakcjonowani. Do uroczo brzmiącej gitary i towarzyszących mu muzyków nie trzeba przekonywać chyba nikogo, bowiem Steve, poprzez swoje kolejne płyty, powiększał grono fanów czekających z niecierpliwością i ciekawością na każde jego nagranie lub koncert.

Płyta „Transition” zawiera 45 minut muzyki, na którą składa się dziewięć kompozycji. Rozpoczyna ją „Judgement Day” z tajemniczymi dźwiękami i narastającym brzmieniem gitary, by po chwili usłyszeć wokal Steve’a i towarzyszące mu chórki. Mamy tu ładne, rytmiczne otwarcie i solówki, którymi Steve nadal potrafi zachwycać słuchacza. Drugi utwór, „Creep Motel”, tętni blues-rockowym klimatem i pięknie zaśpiewanymi wokalami, kończy go kolejna efektowna gitarowa solówka. Trochę spokojniej i nastrojowo brzmią instrumenty, żywiej też bije nasze serce, gdy słuchamy „Once Again”. Ta kompozycja posiada w sobie przebojowość, porywa nas swym refrenem i muzyką. Często do niej wracam. Nie inaczej jest z następnym numerem „Right The Wrong”, który od 90 sekundy przeradza się w najpiękniejszą piosenkę na tym albumie. Któż nie ulegnie magii, śpiewając wraz z muzykami „…we other future in the past…” i wsłuchując się w epicko brzmiące dźwięki gitary i klawiszy? Tytułowa kompozycja „Transition” rozpoczyna się od instrumentalnego wstępu, słyszymy na przemian elektryczną i akustyczną gitarę, orkiestralnie brzmiące klawiszowe solo, by po niespełna czterech minutach pojawił się wokal. To odważne eksperymentalne wykonanie, z odrobiną szaleństwa w stylu fusion. Szóste nagranie z tego krążka, „Last Man Standing”, utwierdza nas w przekonaniu, że wypracowany przez lata styl Lukathera potrafi nadal zaskoczyć ciekawymi pomysłami, tworząc kompozycję z zadziwiającą łatwością wpadającą w ucho. I przewspaniałą grą sekcji rytmicznej, na którą niewątpliwie warto tu zwrócić uwagę. Bardzo przebojowy „Do I Stand Alone” - rytmicznie zagrany kandydat na kolejny singiel - posiada wszelkie atuty, by prezentować go w rozgłośniach radiowych. Trochę bluesowych tonów usłyszymy w przedostatniej kompozycji na płycie, „Reset Of The World”. Lubię słuchać Lukathera w tak różnych klimatach. To wszystko świadczy o jego wspaniałym wyczuciu potrzeb odbiorcy do słuchania jego muzyki. Album kończy dwuminutowy instrumentalny utwór „Smile” skomponowany przez Charliego Chaplina, który był bardzo lubiany przez, nieżyjącą już, matkę Steve Lukathera.  

Jak mówi sam artysta: „Ciągle się rozwijam, więc najnowszy album jest dla mnie tym najlepszym…”. Po kilkakrotnym przesłuchaniu tej płyty podzielam opinię Steve’a. Potrafił on nagrać swój kolejny solowy krążek, dając nam radość podczas słuchania poszczególnych piosenek, w których zawarł swój artystyczny talent i szczerość, z jaką dzieli się swymi życiowymi doświadczeniami. Dzięki muzyce potrafił się na nowo odnaleźć w życiu. Dzisiaj, za pomocą albumu „Transition”, pokazuje nam, jak silny jest w tym, co robi. „Mamy tylko jedno życie…” - mówi Lukather. Ma rację. Wsłuchajmy się więc w tę muzykę, odkrywajmy piękne melodie i brzmienie instrumentów, na których grają: C.J. Vanston (keyboards), Steve Weingart (keyboards), Renee Jones (bass), Eric Valentine (drums), Lee Sklar (bass), Nathan East (bass), John Pierce (bass), Tal Wilkenfeld (bass), Gregg Bissonette (drums), Chad Smith (drums), Tos Panos (drums), Phil Collen (bg vocals), a także jego syn Trev (guitar).

Już niebawem będziemy mieli okazję posłuchać jak te najnowsze, jak i pochodzące z poprzednich płyt, utwory prezentują się na żywo. W kwietniu zapowiadany jest koncert Steve’a Lukathera w Polsce. Odbędzie on w warszawskim klubie Stodoła. Warto będzie się wybrać.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!