Diamond Dawn - Overdrive

Robert "Morfina" Węgrzyn

ImageWłoska wytwórnia Frontiers Records wypuszcza na rynek kolejny ciekawy album. Tym razem wzięła na tapetę zespół, który nazywa się Diamond Dawn i który pochodzi ze Szwecji, a płyta nosi tytuł „Overdrive’. Troszkę cofamy się na niej do klimatów lat 80., jest hardrockowo, z interesującym sposobem i stylem śpiewania znanym właśnie z tamtego okresu. Album zawiera jedenaście kompozycji utrzymanych w charakterze melodyjnego rockowego grania, z dobrze osadzonym i energicznym wokalem oraz świetnie brzmiącą gitarą. Muszę przyznać, że debiutujące we Frontiers Records „Diamenty” bardzo trafnie wkomponowały się w kanon wytwórni. Mnie ich styl osobiście przypomina dokonania grupy Europe, po części nawet The Journey, a na szczególną uwagę zasługują trzy bardziej zadziorne kompozycje: „Indestructible”, „Turn It Up” oraz „Give It All”. Jak przystało na szwedzki band, grupa Diamond Dawn do nagrywania materiału na album „Overdrive” przygotowała się solidnie i dlatego powinien się on spodobać fanom gatunku. Wszystko jest tu dobrze zagrane i nieźle zaaranżowane. A przede wszystkim wybornie wykonane. Płytę zrealizowano w składzie: Alexander Strandell (vocals), Johnny Göransson (guitars), Olle Lindahl (guitars), Mikael Planefeldt (bass), Niklas Arkbro (keyboard) i Efraim Larsson (drums).

Co prawda można by się spierać czy przypadkiem Szwedzi nie odgrzewają raz już usmażonych kotletów, ale broni ich to, że nadają swojej muzyce z pewnością innego smaku, charakter jest zachowany, „image” również, niby nie grają nic nowatorskiego, ale jednak jest to zjadliwe. Panowie niby nic twórczego nie wnoszą do muzyki, stylizują siebie i tworzą muzykę nieco archaiczną, w rozumieniu pędu i ogarniającej nas współczesności, jednak zawsze jest jakieś „ale”. W tym także pozytywne. W tej muzyce jest miejsce i czas dla tych, którzy kochają tamten okres, którzy mają wspomnienia, którzy nadal szukają inspiracji w tamtych czasach. Po prostu wiem, że są ludzie, którzy lubią taką muzykę, jaka była grana w latach osiemdziesiątych. Dzisiaj z pewnością brzmienie i jakość mogą być często nieporównywalnie lepsze, ale należy pamiętać też, że grupa Diamond Dawn ma wyraźny cel i charakter. A skoro Szwedzi lubią tak grać i wychodzi im to całkiem zgrabnie, to absolutnie nie widzę przeciwwskazań do tworzenia takiej właśnie muzyki. Duży plus za ten album, bo słychać na nim stylowo podany rock, wprawdzie trącący nieco myszką, ale zagrany z prawdziwą klasą i finezją.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!