The Tangent - L'Etagere Du Travail

Andrzej Barwicki

ImageTwórczość utalentowanych muzyków z grupy The Tangent, grających pod przewodnictwem Andy Tillisona, poznałem słuchając albumu „The World That We Drive Through” wydanego w 2005r. Poprzez kolejne wydawnictwa zespołu zacieśniała się moja muzyczna przyjaźń z ich klasycznym, symfoniczno-rockowym brzmieniem, zawierającym nowoczesne rozbudowane spojrzenie na pewne elementy, które z czasem stały się ich rozpoznawalną wizytówką. Słuchając dziś nagrań z pierwszego albumu „A Place In The Queue”: „In Earnest” czy tytułowej suity muzyka The Tangent nadal mnie zadziwia i urzeka. Na ich dotychczas nagranych płytach studyjnych czy koncertowych, każdy - nie tylko znawca tangentowych muzyczno-improwizacyjnych klimatów - odkryje coś wartościowego, coś co głęboko pobudza wyobraźnię słuchacza. Chyba nie jest tu konieczne wymienianie tytułów kolejnych wydawnictw zespołu, ale polecam czasami powrócić do wcześniejszych nagrań, którymi muzycy utorowali sobie pozycję na rynku i które znalazły się na naszych półkach z płytami. Właściwie można powiedzieć, że mamy już do czynienia z klasykami gatunku i możemy sentymentalnie, tak jak w moim przypadku, wsłuchiwać się w twórczość mistrzów wszelkiego i zacnego instrumentarium.

W 2013 roku mieliśmy już okazję wspomnieć o zespole The Tangent, gdy pod koniec czerwca ukazał się ich nowy krążek „Le Sacre Du Travail” . Nie minęło kilka miesięcy, a do naszych rąk trafia kolejny album pt. „L'Étagère du Travail”. Składa się on z dwóch części: „Part One - Previously Unreleased” oraz „Part Two - Revisitation”. Materiał na nich zamieszczony to w sumie 10 kompozycji i ponad 70 minut muzyki.

Część pierwszą rozpoczyna utwór „Monsanato”, w którym na pierwszy plan wysuwają się instrumenty klawiszowe. Ich ekspresja buduje tempo, a wokół ich brzmienia docierają do nas pozostałe dźwięki. Na tym tle bardziej przemawia do mnie następne nagranie pt. „Lost In Ledston”. Melodia, jak i opanowanie wszelkich instrumentów jest dość niezwykłe i daje znakomity rezultat poprzez paletę akordów zastosowanych i wykonanych przez samego Tillisona. W pokłonie klasyce muzyki symfonicznej, czerpiącej z dokonań wielkiego francuskiego kompozytora Claude’a Debussy’ego w dziele „La Mer”, lider The Tangent zamieścił na tym wydawnictwie kompozycję „The Iron Crows”. Myślę, że w tamtych czasach impresjonizm muzyczny i niekomercyjne podejście do sztuki oraz eksperymentowanie dźwiękiem wzbudzały oburzenie konserwatywnych melomanów, ale również trafiały na przychylne opinie. Czy coś zmieniło się na przestrzeni wieków? Andy Tillison czerpie wiele z klasyki, na swój sposób interpretując tematy mistrzów. Doceniam tę odwagę, a trzeba dodać, że utwór ten wykonany jest pierwszorzędnie. Za sprawą kolejnych dwóch nagrań powracamy do obecnych czasów: słuchamy „Build A New House With The Lego” i „Supper’s Off”. Mnogość dźwięków i przedziwny wokal na początku wydadzą nam się nielogiczne, ale w dalszej części ulegamy fascynacji oferowaną strukturą, rodzącą się spójnością i harmonią kształtującymi naszą wrażliwość na wszelkie ekspresje gatunków zespolonych w repertuarze The Tangent. Podziwiam talent tych muzyków nie od dziś, i tak jak w tym przypadku, miło jest posłuchać, z jaką pieczołowitością ich muzyka nabiera niewymiernego piękna, którym możemy się zachwycać. W tych wymienionych powyżej nagraniach wszystkie partie wykonał multiinstrumentalista Andy Tillison.

Gdy z głośników dotrze do nas taneczny utwór nr 6 pt. „Dansant Dans Paris”, to znak, że rozpoczyna się część druga tego szczególnego wydawnictwa - Revisitation. Następne dwa nagrania: „Steve Wright In The Afternoon” i „A Voyage Through Rush Hour” to fortepianowe impresje wykonane w duecie. Obydwie znamy z albumu „Le Sacre Du Travail”, lecz tutaj wykonane są w odmiennej, bardzo ciekawej wersji. Miłą niespodzianką jest kompozycja nr 9 „The Ethernet”. Wokalnie udziela się tutaj Jakko M. Jakszyk. Zarówno gitarowa solówka pośrodku nagrania, jak i jego całość wybornie przenika do naszej świadomości, wywołując odpowiednie bodźce. Ostatni utwór o tytule „The Canterbury Sequence” pochodzi z trasy koncertowej odbytej w USA w 2005 roku.

Ponad 70 minut muzyki zamieszczonej na tym kompilacyjnym krążku, zawierającym w swoim podtytule wyjaśniające wszystko stwierdzenie: „A Companion to Le Sacre Du Travail”, stanowi alternatywne podejście artysty do wcześniejszych dokonań i jest bardzo wartościową i interesującą pozycją w dotychczasowej karierze Tillisona. Nie mamy tu do czynienia z wypełniaczami czy mało wartościowymi nagraniami. Na to sam mistrz zapewne by się nigdy nie zgodził. Jego twórcza praca nie mogłaby doznać uszczerbku i rozczarować odbiorcy. Bez najmniejszych skrupułów mogę ten album umieścić na półce obok „normalnych” płytowych dokonań The Tangent.

Lista muzyków uczestniczących w nagraniach jest bardzo długa, pomimo tego, że „Part One –Previously Unreleased” to właściwie solowe przedsięwzięcie Tillisona. W drugiej zaś części wystąpili: Theo Travis, Jakko M. Jakszyk, David Longdon, Gavin Harrison, Jonas Reingold, Luke Machin, Jaime Salazar, Krister Jonsson, Guy Manning i oczywiście Andy Tillison. Nic tylko pozazdrościć takiego składu personalnego. Okładkę wydawnictwa zdobi malarstwo cenionego muzyka, kompozytora i pisarza, Martina Stephena.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!