Gandalf's Fist - A Day In The Life Of A Universal Wanderer

Andrzej Barwicki

ImageProjekt muzyczny o nazwie Gandalf’s Fist poznaliśmy w 2011 roku słuchając w audycji MLWZ albumu „Road To Darkness” oraz kolejnego, nierecenzowanego na naszym portalu, a wydanego w 2012 roku krążka pt. „From A Point Of Existence” (w swoim dorobku Gandalf’s Fist ma jeszcze płytę „The Master And The Monkey” z 2010 roku).  Swoje czarujące brzmienie ten brytyjski zespół czerpie z progresywnego gatunku z delikatnymi wtrąceniami space rocka wzbogaconego elementami klasycznymi.

W połowie września ubiegłego roku ukazała się kolejna płyta - „A Day In The Life Of A Universal Wanderer”. Najnowsze dzieło Gandalf’s Fist jest oparte na opowieści o pewnym rysunku, który wędrował w kosmosie. Tematyka zabiera słuchacza do świata fantasy. Patrząc na okładkę płyty, która intryguje nas swą przestrzenią i niekończącym się pomostem łączącym różne światy, pochłania nas ciekawość co też Dean Marsh i Luke Severn oraz jeszcze kilku zaproszonych instrumentalistów i wokalistów przygotowali tym razem dla swoich fanów.  Zapraszam więc wraz z twórcami tych jedenastu muzycznych ilustracji na „nieziemską” przygodę obfitującą w bardzo różnorodne brzmienie.

Pierwsze krótkie nagranie, „Another Night On The Far Side Of The Universe”, wprowadza nas głosem narratora w fabułę całej opowieści. Tuż po nim rozpoczyna się utwór „The Nine Billion Names Of God”. Kawałek ten jest niezwykle ciekawie skonstruowany: partie fletu, saksofonu oraz gitary tworzą niesamowitą brzmieniową różnorodność uwrażliwiając słuchacza na każdy zagrany dźwięk.  Nie można też pominąć wokalnej strony tego utworu; duet Marsh – Severn prezentuje się po prostu znakomicie. Następne nagranie, „Stowaway To The Mushroom Planet”, w którym oprócz gitarowych riffów zasmakujemy miłych dla ucha żeńskich chórków, z minuty na minutę rozkręca się i nabiera energii. W kolejnym kosmicznym utworze, „Somewhere Beyond In Stars”, pieczołowicie budowany jest nastrój, w którym przeżywamy fantastyczne chwile zanurzając się w muzykę gwiazd. Kolejna propozycja i kolejna zmiana nastroju: „The Orphans Of The Sky” - iście progresywnie zagrane, a do tego gitarowy pogłos w środku nagrania robi niesamowite wrażenie. Nie inaczej jest w „Maze Of Corridors”, gdzie muzyka i narracja przypomina nagrania z „Wojny Światów” według słuchowiska radiowego Orsona Wellesa, które swego czasu wykorzystał w musicalu o tym samym tytule Jeff Wayne. W tym utworze rewelacyjnie brzmi sekcja rytmiczna. Nadszedł czas na (prawie że) tytułową kompozycję: „A Universal Wanderer”. Akustyczne brzmienie gitar i delikatny wokal po dwóch minutach przemieniają się w ostrzejszą formę wyrazu emocji, tryskając licznymi elektrycznymi gitarowymi zagrywkami. Cała płyta wręcz obfituje w przyjemne wokalno-instrumentalne niespodzianki, jak chociażby w utworze „Nexus”, który porusza delikatnym żeńskim głosem, chórkami, jak również lirycznym aspektem wspaniale brzmiących gitar i syntezatorów. Nie wiem dlaczego, ale nagranie to przypomina mi występujących wspólnie Mike’a Oldfielda i Maggie Reilly. Nie tylko wokalnie, ale jest coś wspólnego pozwalającego kojarzyć Gandalf’s Fist z ich pamiętnymi dokonaniami artystycznymi. Wracając jednak do naszych twórców „wędrującego w przestrzeni muzycznego arcydzieła” odkrywamy i wsłuchujemy się w kolejne tytuły na płycie: akustycznie brzmiący „North Of The Wall” oraz następujący po nim „The Battle For Tannhäuser Gate”, który ozdobiony jest przyjemnymi gitarowymi solówkami oraz wielogłosowym śpiewem. Album kończy najdłuższa kompozycja, prawie dziewięciominutowa „The Wanderer Goes South”. Przyznać muszę, że to niezwykle atrakcyjna muzyka, która przemawia do wyobraźni i wędruje do naszego wnętrza. 

Nowa płytowa pozycja w dorobku Gandalf’s Fist już po kilkakrotnym jej przesłuchaniu pozwala odkryć rozliczne walory kompozytorskie, wykonawcze i brzmieniowe, a także całą gamę niepozbawionych prawdziwego uroku pomysłów formalno-muzycznych. Na „A Day In The Life Of A Universal Wanderer” łatwo też dostrzec chęć poszukiwania nowych sposobów muzycznego wyrazu, co przejawia się poprzez częste wprowadzanie żeńskich wokali, dołączanie partii saksofonów i fletów i co w efekcie niewątpliwie ubogaca kolorystycznie oraz dźwiękowo najnowsze wydawnictwo Gandalf’s Fist.

Naprawdę warto poświęcić godzinkę czasu na wsłuchanie się w ten album i odkrycie różnic pomiędzy tym najnowszym, a poprzednimi krążkami.  Porównanie na pewno wyjdzie na plus, gdyż omawiany przeze mnie album jest kolejnym dużym krokiem do przodu w dotychczasowej karierze zespołu. Warto wiedzieć, że został on nagrany przez dwóch ludzi: Deana Marsha (śpiew, instrumenty) i Luke’a Severna (śpiew, instrumenty) oraz gościnnie towarzyszących im instrumentalistów: Andy Bolper (saksofony), Davor Busic (flety), Stefan Hope (perkusja), a także śpiewających w chórkach wokalistów: Melissa Hollick, Dying Seed, Jennifer Pederson i Beccie Watson.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!