Rudź, Przemysław / Odoj, Roman - Daydreamer & Nightwalker

Artur Chachlowski

Zarówno Roman Odoj, jak i Przemysław Rudź to twórcy ze sporym już dorobkiem i doświadczeniem, obaj mający własne, dość rozpoznawalne, style. Jednakowoż wydaje się, że dopiero połączenie obu tych indywidualności zaowocowało albumem tyleż nieoczywistym, co iskrzącym się od licznych muzycznych niespodzianek.

Obaj panowie to muzycy, których dorobek niejednokrotnie przedstawialiśmy na małoleksykonowych łamach. Obaj obecni są na polskiej scenie muzycznej od ładnych kilku lat i każdy z nich może pochwalić się ciekawymi osiągnięciami. Do tej pory ich muzyczne światy nie przenikały się, albo – jak chyba można to, idąc za słowną nowomową, powiedzieć – przenikały się w sposób zdalny i bezobjawowy. Teraz połączyli swe siły i na fizycznym nośniku CD (w ubiegłym roku można było zapoznać się z cyfrową wersją tej muzyki) wydali album „Daydreamer & Nightwalker” zainspirowany muzyką mistrzów gatunku elektronicznej i gitarowej muzyki instrumentalnej.

Kompozycje, które wypełniają program płyty, pokazują fascynację obu artystów światem muzyki elektronicznej i przywołują ducha twórczości Tangerine Dream z lat 70., fascynację minimalistyczną muzyką Terry'ego Rileya oraz nawiązania do dorobku takich twórców, jak Klaus Schulze. Trzeba przyznać, że bardzo dobrze w bogate i przestrzenne syntezatorowe klimaty kreowane przez baterię instrumentów obsługiwanych przez Rudzia wpisują się raz oszczędne, a raz żywiołowe, gitarowe partie Odoja. Cały czas czuć pasję i nić głębokiego artystycznego porozumienia, która połączyła ich obu.

Ich wspólna płyta zawiera aż 71 minut muzyki podzielonej na 6 instrumentalnych ścieżek. Wszystkie zasługują na uwagę, a kilka z nich zasługuje na szczególne wyróżnienie. Tytułowa „Daydreamer & Nightwalker” nie tylko ze względu na rozmiary (26+ minut!!!), ale i wielowątkowość i brzmieniową rozmaitość, „Song For The Leaving” za mistrzowskie przenikanie się dwóch muzycznych światów (raz kompozycję ciągnie do przodu łkająca, dryfująca na falach dźwięków gitara, raz prym wiodą rozpędzone, płynące w bezmiar kosmosu, syntezatory), a „Dusk & Dawn” za stylowy minimalizm i oszczędność formy oraz mądre operowanie środkami artystycznego wyrazu potrafiącymi wykreować niesamowity klimat.

Nie jestem ekspertem od muzyki elektronicznej i trudno mi ocenić czy muzyka, która dobiega z tego krążka to rzecz nowatorska, przełomowa czy ponadczasowa. Chyba nie, ale czy dobra muzyka zawsze musi być odkrywcza? Nie wiem też czy wspólny album Przemysława Rudzia i Romana Odoja to jednorazowy ‘wybryk’ czy początek ich dalszej współpracy, ale mam nieodparte wrażenie, że gdyby tej płyty nie było, to świat muzycznych marzycieli byłby skromniejszy i uboższy. Wspólne kompozycje Rudzia i Odoja potrafią inspirować, pobudzają wyobraźnię, pomagają w kontemplacji. Jeżeli ktoś lubi takie klimaty i przy okazji jest też oddanym miłośnikiem gatunku, temu album „Daydreamer & Nightwalker” polecam z całego serca.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!