Tiger Moth Tales - The Turning Of The World

Artur Chachlowski

Pamiętacie wydaną w głębokiej pandemii (pod sam koniec 2020 roku) płytę „The Whispering Of The World”? Według słów Petera Jonesa, jednoosobowo dzierżącego ster muzycznego wehikułu o nazwie Tiger Moth Tales, wydany przed kilkoma dniami krążek „The Turning Of The World” to swego rodzaju album-towarzysz tamtej płyty, jej ciąg dalszy, uzupełnienie czy, jak kto woli, sequel. I to w dodatku akustyczny, gdyż większość wypełniającej go muzyki to zbiór akustycznie zaaranżowanych piosenek, których teksty mówią o pogodzeniu się ze stale zmieniającym się światem.

„Pracując nad tym albumem, wróciłem do gitary akustycznej. Kiedyś komponowałem wiele piosenek na gitarze, zanim zawładnęła mną era progresu, ale od tamtego czasu, robiłem to bardzo rzadko. Dobrze było wrócić do akustycznej gitary i uczynić z niej główny element brzmienia nowego materiału. Dzięki temu ten album stał się zdecydowanie nowym gruntem dla Tiger Moth Tales” – mówi o swoim nowym dziele kompozytor, autor tekstów, wokalista, multiinstrumentalista, prawdziwy człowiek-orkiestra i członek swojego jednoosobowego zespołu, Peter Jones.

I faktycznie, tak właśnie na „The Turning Of The World” jest. Gitara i akustyczne, miękkie dźwięki dominują na tej płycie od początku do samego końca, choć brzmienie, jak zawsze w przypadku Tiger Moth Tales, jest dosyć urozmaicone. Dobrym tego przykładem jest kompozycja tytułowa, w której długimi chwilami dominuje saksofon czy nagrania „Pass On It” i „Make A Good Sound”, gdzie w roli głównej pojawia się instrument zwany melodyjką.

Poszczególne piosenki na płycie poruszają tematy bardzo osobiste, wręcz nawet intymne, jak na przykład niedawną poważną chorobę ojca Petera Jonesa, o czym opowiada on we wzruszającym utworze „You Reached For My Hand”:

“You reached for my hand today,

I don’t think we’ve held hands

Since I was nine or eight,

It’s just not a thing we do,

But you were reaching for a lifeline,

And I was reaching too.”

Jones składa na tym krążku prywatny hołd rodzinie i przyjaciołom, którzy niedawno odeszli oraz celebruje pamięć o tych ludziach i śladach, które pozostawili czy też nadal pozostawiają po sobie na Ziemi. W „We’ll Remember” wspomina on tragicznie zmarłego dwa lata temu lidera grupy Big Big Train, Davida Longdona. W nagraniu tym w chórkach pojawiają się Christina Booth i Rob Reed z grupy Magenta. Jak pamiętamy, kilka lat temu w czwórkę opracowali nową wersję Hackettowskiej kompozycji „Spectral Morning”. I o tym właśnie wydarzeniu Jones śpiewa w tekście tego utworu.

Z kolei takie piosenki, jak „The Beautiful People Of Münchwald”, „Try”, a przede wszystkim dedykowana żonie Kimberley, „All I Need Today”, są podziękowaniami Jonesa dla ludzi, których spotkał w swoim życiu, dzięki którym zrozumiał, że absolutnie warto żyć, bez względu na to, co się stanie, gdyż glob, na którym żyjemy zawsze obracał się wokół Słońca i wokół własnej osi. I jeśli tego nie zniszczymy, to nigdy nie przestanie. Dlatego warto cieszyć się życiem, doceniać piękno naszego świata i dostrzegać też piękno w duszach ludzi, którzy żyją wokół nas. Trzeba o tym mówić, śpiewać, a nawet krzyczeć…

Jones czyni to w bardzo osobisty, jak zawsze uroczy i często niezwykle optymistyczny sposób (vide piosenka „So Wonderful To Be Alive”, w której wspomina on samochodowe przejażdżki ze swoim dziadkiem, płyty słuchane w młodości oraz dzień, w którym spotkał swoją ukochaną Kimberley). Jak każdy z nas, ma on wiele niepewności co do tego, co przyniesie przyszłość i w jakim kierunku podąży ten nieprzewidywalny w dzisiejszych czasach świat, w którym przyszło nam żyć. Wśród obaw i mieszanych emocji wyrażonych na tym albumie znajdują się również utwory wychwalające radość życia i mówiące o szczęściu, jakie mogą przynieść zaskakujące zmiany. Jak każdy z nas, Jones uwielbia szczęśliwe zakończenia i wciąż szuka pozytywów. I pewnie dlatego coraz bardziej chwali sobie spokój, harmonię i zgodę z ludźmi oraz światem. To właśnie dlatego taka jest ta jego nowa płyta: spokojna, akustyczna, delikatna i krucha, jak życie, które mamy po to, by czynić z niego coś dobrego i pozytywnego:

“…In a world we don’t understand, so let us take comfort, from the good that we see”.            

„The Turning Of The World” to album z mądrym przesłaniem płynącym prosto z serca, ułożonym w miłe dla ucha melodie i piękną brzmieniową prostotę.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!