Helmerson, Anders - Triple Ripple

Artur Chachlowski

ImageCiekawa sprawa z tym Andersem Helmersonem… To urodzony w 1959 roku Duńczyk, studiował muzykę klasyczną w Szwecji, od mniej więcej połowy lat 70. grał w różnych zespołach. Pasjonował się muzyką elektroniczną i muzycznymi adaptacjami dzieł klasyków przy wykorzystaniu nowoczesnych zdobyczy technicznych, głównie syntezatorów, co nie spotkało się ze zrozumieniem grona profesorskiego i w efekcie skończyło się wyrzuceniem go z konserwatorium.

Zmierzył się jednak raz jeszcze ze swoją pasją. W 1991 roku zarejestrował własnym sumptem swój debiutancki krążek „The End Of Illusion”, lecz brak sukcesu spowodował dłuższy rozbrat z muzyką.

Zaczął studiować medycynę, skończył uniwersytet medyczny jako chirurg i w takim charakterze rozpoczął pracę w Kopenhadze. Po jakimś czasie odezwał się w nim niespokojny duch i zatrudnił się jako lekarz na statkach pasażerskich i tak spędził kilka kolejnych lat.

Jednak muzyka pozostała jego największą pasją. Osiadł w Rio de Janeiro. Z tamtejszymi muzykami nagrał płytę „Fields Of Inertia” przepełnioną wpływami muzyki etnicznej, klasycznej i elektronicznej.

No i teraz, kilka miesięcy temu, przypominał się europejskiej publiczności wydając pod auspicjami niezawodnej wytwórni Musea swój nowy album zatytułowany „Tripple Ripple”. Co więcej, do jego nagrania Anders zatrudnił dwóch muzyków tworzących świetną sekcję rytmiczną. Bryan Beller gra na gitarze basowej, a Marco Minnemann na perkusji. Razem tworzą prawdziwie energetyczne power trio, grające fusion z wyraźnymi wpływami elektroniki.

Płytę wypełnia 5 długich instrumentalnych kompozycji, w których wszystko dopracowane jest perfekcyjnie i dopięte jest na ostatni guzik. Każdy dźwięk, każdy takt muzyki zagrany jest z niemal matematyczną precyzją i dokładnością. Na „Tripple Ripple” mamy do czynienia z perfekcyjną trzyosobową machiną grającą bardzo technicznego elektronicznego rocka o mocnym zabarwieniu jazz-rock/fusion. Długimi chwilami w tej aż do bólu dokładnej jak mechanizm szwajcarskiego zegarka muzyce odzywają się echa twórczości Pata Metheny’ego, Pära Lindha, Keitha Emersona, Stanleya Clarke’a czy amerykańskiej formacji North Star.

Z pewnością „Tripple Ripple” nie jest płytą dla wszystkich, ale znawcy technicznego, głęboko osadzonego na syntezatorowej elektronice rocka, a także ci, którzy potrafią docenić mistrzowską grę sekcji oraz wirtuozerię i mnogość muzycznych pomysłów w wykonaniu naszego bohatera, z pewnością odnajdą tu mnóstwo interesujących ich pierwiastków. Technika, precyzja, fusion i elektronika – to kluczowe słowa w pełni odzwierciedlające to, co dzieje się na tym albumie… 

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!