Pink Floyd - The Wall Immersion Box Set

Paweł Świrek

ImagePo rozszerzonych kolekcjonerskich wydawnictwach „Dark Side Of The Moon” i „Wish You Were Here” przyszła pora na kolejny klasyk zespołu Pink Floyd w postaci albumu „The Wall”. Mamy tu aż 6 płyt CD i jedną DVD oraz kilka różnych gadżetów (szalik, kopia biletu, itp.). Tak jak dwa poprzednie boxy oraz omawiany niedawno na naszych łamach „Achtung Baby” zespołu U2, mamy wydawnictwo w trochę niewymiarowej okładce, różniącej się wielkością od innych podobnych wydań. O ile w przypadku King Crimson udało się zachować wymiar, to nie wiedzieć czemu inni wydawcy stosują dowolną wielkość opakowań. Ważniejsza jest jednak muzyka.

Pierwsze dwa krążki wydawnictwa zawierają cały album „The Wall”. Jest to kolejna już w historii zespołu zremasterowana wersja.  Właściwie to znając pierwotne brzmienie tego albumu, jestem zdania, że nie trzeba było niczego na nim poprawiać, gdyż już w pierwotnym wydaniu brzmiał dobrze. Lepszym rozwiązaniem byłoby osobne wydanie tego materiału na DVD, ewentualnie zmiksowanie go do systemu 5.1, pod warunkiem jednak, że został zrobiony dobrze. Przypomnę, że „The Wall” był rejestrowany wyłącznie w stereo, gdyż nagrywanie tego albumu miało miejsce po upadku kwadrofonii. Nie zmienia to faktu, iż jest on jednym z klasycznych wydawnictw zespołu i jednym z najlepszych koncept albumów wszech czasów.

Kolejne dwa krążki zawierają nagrania demo płyty „The Wall”. CD nr 3 został podzielony na trzy sekcje. Pierwsza, tzw. „Programme 1”, zawiera fragmenty oryginalnego dema Rogera Watersa. Na początek mamy cichy fragment utworu „Prelude (Vera Lynn)”. Potem możemy znaleźć wersje utworów znanych z  „The Wall”. Większość z nich ma zachowane oryginalne tytuły. Jedynie „Backs To The Wall” zmieniono na „What Shall We Do Now?” – utwór, który z racji nieukończenia nie trafił na płytę, znalazł się jednak w filmie „The Wall”. Materiał zamieszczony w tej sekcji momentami zanudza. Umieszczanie go na tym wydawnictwie jest przejawem zaśmiecania płyty, w czym ostatnio lubuje się bardzo wiele zespołów (IQ na boxowym wydaniu „The Wake” umieścił aż 3 płyty składające się z odrzutów studyjnych).

Sekcja nr 2 to już dema zespołowe. Również tutaj odnajdujemy mniej lub bardziej dopracowane fragmenty płyty, momentami różniące się tekstem. Mamy też w niej drobne niespodzianki: „Teacher, Teacher” to nic innego, jak wczesna wersja „The Hero’s Return” - utworu z płyty „The Final Cut”, zaś „Sexual Revolution” to połączenie „Welcome To The Machine” z utworami kończącymi pierwszą część „The Wall” – taki trochę dziwny twór. Sekcja trzecia, czyli Programme 3 zawiera już bardziej dopracowane wersje demo utworów z początku płyty.

CD nr 4 zawiera resztę materiału demo. Podobnie jak poprzedni krążek został on podzielony na sekcje (tym razem cztery) nazwane w identyczny sposób. „Programme 1” zawiera więcej zespołowych nagrań demo. Przeważają tutaj utwory z drugiego krążka „The Wall”. „Comfortably Numb”, ze zmienionym tekstem, występuje jako „Doctor Doctor”. Sekcję tę kończy fragment „The Thin Ice”. „Programme 2” zawiera tylko 3 utwory. Najpierw demo „Outside The Wall”, a potem „It’s Never Too Late” będący niczym innym jak tworem pośrednim między „Outside The Wall” a „Bring The Boys Back Home”. Trzecim utworem jest zaśpiewany w całości przez Davida Gilmoura „Doctor Doctor”. Niektóre fragmenty tekstu są identyczne z tym znanym z „Comfortably Numb”. „Programme 3” to wersje demo różnych fragmentów płyty. „One Of My Turns” zawiera kobiece głosy, wyrażane jednak bez emocji znanych z oryginalnej płyty. Również przedstawienie ataku szału jest pozbawione wyrazu. Ostał się jedynie w niewielkiej części dramatyzm znany z finalnej wersji utworu. „Programme 4” to dwa instrumentalne dema D. Gilmoura: „Comfortably Numb” i „Run Like Hell”. Ten pierwszy z wymienionych utworów był swego czasu dostępny na bootlegach, lecz w nieco słabszej jakości.

Kolejne dwa krążki zawierają wydany 12 lat wcześniej dwupłytowy album koncertowy „Is There Anybody Out There? – The Wall Live 1980-81” zawierający cały materiał z albumu „The Wall” grany na żywo. Prócz utworów znanych z oryginalnego wydania znalazły się na nim „What Shall We Do Now?” i instrumentalny „The Last Few Bricks” grany przed „Goodbye Cruel World”. Całość rozpoczyna fragment utworu Very Lynn. Moim zdaniem remasterowane wydanie albumu wydanego oryginalnie 12 lat wcześniej nie miało większego sensu poza drenażem kieszeni fanów.

Całość uzupełnia płyta DVD z teledyskiem „Another Brick In The Wall Part 2”, wywiadem z Geraldem Scarfem (ilustratorem satyrycznym, autorem projektu okładki albumu The Wall”), fragmentami koncertu z Earl’s Court i filmem dokumentalnym „Behind The Wall”. Lepszy byłby użytek, gdyby zespół do wydawnictwa dorzucił film Alana Parkera „The Wall”, a do płyt z odrzutami dołożył nagranie „When The Tigers Broke Free” (choć znalazł się on wcześniej na jednym ze wznowień albumu „The Final Cut”). Również lepiej by było umieścić filmowe wersje utworów z „The Wall” – większość z nich znacząco różni się przecież od znanych z oryginalnego albumu. Odrzuty sesyjne były wcześniej dostępne na bootlegach, lecz z ich jakością techniczną różnie bywało.

Moim zdaniem na to wydawnictwo zdecydowanie szkoda pieniędzy. Dziesięciopłytowy zestaw zespołu U2 jest trochę tańszy, a zawiera ciekawszy repertuar. To tylko potwierdza tezę, że wydawcy tego rodzaju boxów próbują zarobić na fanach. Cóż… takie mamy czasy.
MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!