Silhouette - Across The Rubicon

Artur Chachlowski

ImageUkazała się trzecia płyta zespołu Silhouette. Jest ona kontynuatorką stylu i rozwinięciem tych zainteresowań holenderskiej grupy, które mieliśmy okazję poznać na krążkach “A Maze” (2006) i “Moods” (2009).  Debiut był średnio udany, ale o ile wydany trzy lata temu album Silhouette pokazywał już bardzo dojrzałe oblicze zespołu wpisane w formułę płyty koncepcyjnej, to w przypadku “Across The Rubicon” mamy do czynienia z ośmioma niezależnymi utworami, w których Holendrzy idą jeszcze krok do przodu. Choć utwory nie są powiązane formalnie, to łączy je wspólny temat przewodni: podejmowanie trudnych, często nieodwracalnych, decyzji życiowych. Stąd tytuł płyty – “Przekraczanie Rubikonu”.

I właśnie od nagrania tytułowego rozpoczyna się to wydawnictwo. Jest to bardzo subtelne, trwające niewiele ponad dwie minuty wprowadzenie w tematykę płyty, a zarazem nieformalny początek pierwszego z trzech epików na tym albumie – kompozycji “Breathe”. Razem ze wspomnianym wstępem to blisko kwadrans książkowo zagranego neo progu. To autentycznie doskonały początek tego albumu. Wspaniale śpiewa tu Erik Laan. Wykonanie – pierwsza klasa! Poprzeczka zawieszona wysoko. Dalej też jest dobrze. Utwór nr 3 to “Empty Places” – nostalgiczna opowieść o tęsknocie za minionymi czasami i sentymentalna podróż do miasteczka, w którym urodził i wychował się Jos Uffing, perkusista Silhouette. Zresztą to właśnie on śpiewa tą sympatyczną czterominutową piosenkę. Trzeba wiedzieć, a ci co znają poprzednie płyty tego holenderskiego zespołu zapewne doskonale to pamiętają, że Silhouette dysponuje aż trzema równorzędnymi wokalistami. I każdy z nich naprawdę potrafi nieźle śpiewać. Obok wspomnianego już Erika Laana, który oprócz tego, że śpiewa, gra także na instrumentach klawiszowych, i perkusisty Josa Uffinga, trzecim człowiekiem z mikrofonem w ręku jest gitarzysta Brian de Graeve. On właśnie prowadzi główną linię wokalną w oznaczonym indeksem 4 utworze “When Snow’s Falling Down”, który śmiało może uchodzić za prawdziwy gwóźdź programu płyty. Zgrabnej melodii i ładnej linii refrenu towarzyszą tu ciekawe partie instrumentalne oraz fantastyczny dziecięcy chórek w finale. Tak, zakończenie tego utworu potrafi chwycić za serce. Brian de Graeve śpiewa też w zamykającej album “Across The River” kolejnej długiej, epickiej kompozycji zatytułowanej “Don’t Stop This Movie”. To najdłuższy (12 minut!) i najbardziej rozbudowany formalnie fragment nowej płyty Holendrów. A zarazem, moim skromnym zdaniem, drugi po “When Snow’s Falling Down” najmocniejszy punkt programu tego wydawnictwa.

Zresztą pozostałym utworom też nie można niczego zarzucić. Zarówno wymienione powyżej, jak i inne nagrania w postaci kolejnego epiku “Anybody” (śpiewa Jos), z lekka mainstreamowego “Grendel Memories” (Brian) czy też tyleż zwięzłego, co efektownego “Nothing” (znowu Jos) to niezwykle przyjemne utwory.

Trzej dobrzy wokaliści (obok nich w składzie Silhouette jest jeszcze basista Gerrit Jan Bloemink), solidne, bardzo melodyjne kompozycje, odpowiednie proporcje zachowane pomiędzy długimi, a krótsztmi utworami, ładne partie instrumentalne (szczególnie dobre wrażenie robią neoprogresywne brzmienia syntezatorów, które zdecydowanie nadają ton muzyce zespołu) i więcej niż poprawne wykonanie – to niewątpliwe atuty płyty “Across The Rubicon”. To bardzo przyjemny album. Sympatycy neo progu powinni być ukontentowani. A muzycy Silhouette powinni czuć się dumni z efektów pracy, którą włożyli w przygotowanie tego materiału. Swoim nowym dziełem dorównali skandynawsko-holenderskiej koalicji grup pokroju Galleon, Mangrove, Kaipa, Flamborough Head czy Knight Area (o ile już jej nie przeskoczyli), które wiodą prym w takim właśnie melodyjnie-neoprogresywnym graniu.

www.progressrec.com
MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!