Gargus - The Rhythm Of Life

Robert "Morfina" Węgrzyn

ImageCóż tu napisać o projekcie kanadyjskiego, mającego ukraińskie korzenie, producenta i muzyka Mela Gargusa?... W moim odtwarzaczu CD kręci się właśnie krążek Gargus – „The Rhythm Of Life”, czyli rzecz, która zawiera liczne okołobluesowo-rockowe smaczki.

Jedno, co mogę napisać to to, że jest to bardzo przyjemny album. Staż muzyczny pana Mela (gra on już na scenie ładnych parę lat) i jego twórcze wyczucie smaku jest po prostu świetne, kompozycje zamieszczone na tym wydawnictwie są mocno trafione w swej stylistyce. Niby cofamy się odrobinę czasowo, ale brzmieniowo pozostajemy w dwudziestym pierwszym wieku. Osobiście uważam, że jest to znakomita produkcja. Nasuwa się tylko pytanie: czy w ogóle będzie ona doceniona i zauważona? Mam wielką nadzieję, że nie zostanie połknięta na starcie i utopiona w morzu otaczających nas zewsząd plastikowych „badziewi”.

Na wydawnictwie tym mamy bardzo klimatyczne i wyrafinowane kompozycje, jedna jest lepsza od drugiej, wszystkie idealne na każdy dzień roku. Gitarowe melodyjki i solówki świetnie opowiadają historie i nastrajają człowieka, zaostrzają apetyt na cały dzień. Utworów jest jedenaście i nie ma wśród nich jakiegoś zdecydowanego faworyta, to świadczy o tym, że cały album jest równy i przemyślany. Śpiewają różni wokaliści (Mel Gargus, Terry Bradstock, Mason Dean Lawrence), jest też tu kilka utworów instrumentalnych (w tym jeden absolutny „hicior” – „Lift Off”). Mel ma dar do pisania nośnych kompozycji. Przy szczypcie dobrej reklamy i dozie szczęścia, kto wie gdzie ten album i wypełniające go utwory wylądują. Oby jak najwyżej. Album „The Rhythm Of Life” ukazał się z dodatkowym krążkiem DVD, na którym można znaleźć trzy teledyski do utworów „Lift Off”, „I Don’t Know Why” i „Lifestream”.

Warto wspomnieć o muzykach, którzy nagrali ten album i swoimi umiejętnościami przyczynili się do tak zadawalającego efektu. Nazwiska kilku z nich przewijały się już w innym projekcie, który mieliśmy okazję omawiać na łamach Małego Leksykonu Wielkich Zespołów. Mam na myśli grupę Mortal Portal i jej album "Aloneman". Zespół Gargus niemal od początku tworzą wokalista, gitarzysta, basista i założyciel zespołu Mel Gargus, klawiszowiec Gordon Filipchuk, perkusista Mason Dean Lawrence, basista Tom Lindberg, gitarzysta Wilhelm Schickgramm, perkusista Richard Thurlbeck oraz gitarzysta i wokalista Terry Bradstock. Już po wydaniu płyty dotarła do nas bardzo smutna wiadomość o śmierci tego ostatniego. Ten jakże wspaniale śpiewający gitarzysta zmarł na raka 8 października ubiegłego roku…

Polecam album „The Rhythm Of Life”, bo naprawdę warto. Żeby określić go jednym zdaniem powiem: road music – czyli muzyka idealna do podróży. Zresztą nie tylko. Idealna na każdą okazję.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!