North, The - Illusions

Artur Chachlowski

ImagePeter Branden to legenda duńskiego rocka. Gitarzysta, kompozytor, producent, właściciel cenionego studia Airbone, przed laty grał na scenie z takimi gwiazdami jak BB King, John Mayall, Peter Green, Walter Trout czy Chuck Berry. I choć blues, a właściwie muzyka bluesrockowa wciąż znajduje się w centrum jego uwagi (Peter ma w dorobku kilka solowych płyt, w tym najnowszą, „No Compromises”, składającą się z dwóch krążków: pierwszego - z oryginalną muzyką autorską oraz z bonusowego krążka ze starymi bluesowymi standardami. Po ich wysłuchaniu przychodzi mi do głowy tylko jedno określenie: Peter Branden to duński odpowiednik Erica Claptona. Myślę, że gdy czas powoli powrócimy na łamach MLWZ.PL do jego solowej twórczości, bo naprawdę warto!), to całkiem niedawno, wspólnie z niejakim Kimem Skovbye, założył grupę o nazwie The North, która zadebiutowała właśnie albumem zatytułowanym „Illusions”.

I nie jest to album bluesowy! A jaki? Dość eklektyczny, ale z wyraźnym zabarwieniem artrockowym. To dobre, stonowane, klimatyczne granie złożone z 9 kompozycji, z których część utrzymana jest w zdecydowanie pinkfloydowskim stylu („Oceans”, „All Of Your Love”), część to dobre rockowe piosenki („You", "Because Of You”), część utrzymana jest w stylu gospel („Carry Me”), część zahacza o celtyckie klimaty („The Circle Part 2”), a część to atmosferyczne instrumentalne dźwięki („Illusions”, „Forever Waiting”). Pomimo tej swojej różnorodności album „Illusions” nie sprawia wrażenia poszatkowanego czy zbytnio rozstrzelonego pod względem stylistycznym. Wręcz odwrotnie, całość utrzymana jest w dość spokojnym i dostojnym stylu, a słucha się jej doskonale. To szlachetne, wytworne i dystyngowane granie, które od pierwszej do ostatniej minuty trwania płyty wprowadza niezwykły komfort słuchania, pobudza wyobraźnię, prowokuje do myślenia, kontemplacji, a także do aktywnego odbioru. Tak, bo liczba wpadających w ucho melodii jest tak dużo, że momentalnie zaczyna się nucić bardzo przystępne refreny… W ogóle muzyka The North brzmi niezwykle elegancko i dojrzale. Bacznie przyczynia się do tego ciekawe instrumentarium. Oprócz klasycznych rockowych instrumentów, na płycie często słychać dźwięki harfy, fletu i skrzypiec. Dodajmy do tego całą paletę ciekawych melodii oraz świetnie zaaranżowanych partii linii wokalnych (śpiewają obaj główni członkowie The North, wspomagani od czasu do czasu żeńskim głosem należącym do Louise Norby). Daje to zgoła piorunujący efekt, gdyż grupa The North czasami brzmi jak Pink Floyd, czasami jak The Alan Parsons Project, chwilami zbliża się do stylu The Flower Kings, a niekiedy – jak w ostatnim utworze na płycie, „Listen” – można dać głowę, że to Mark Knopfler i jego Dire Straits.

„Illusions” to album, którego wartość rośnie przy każdym kolejnym przesłuchaniu. I choć The North to zupełnie nieznany (jeszcze?) zespół, to idę o każdy zakład, że już niedługo będzie o nim głośno. Już ten debiutancki album może się podobać, i to bardzo, a sądzę, że Duńczycy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i już niebawem uraczą nas równie dobrym albumem nr 2.
MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!