Anamor - Za witrażem

Paweł Świrek

Zespół Anamor powstał w Płocku w 1995 roku. Pierwszy raz usłyszałem o nim dopiero w 1999 roku, kiedy to wystąpili na Nocy Symfonicznej w Wągrowcu (obok takich gwiazd, jak Abraxas, Anyway, Quidam czy Colin Bass). Potem usłyszałem demo ich utworu „Niewidoma” ze składanki „Polski Art Rock Vol 1” wydanej w 2000 roku przez Lynx Music i niedługo potem udało mi się dwukrotnie obejrzeć ich na żywo podczas wspólnych tras z Riverside (pamiętne koncerty w Krakowie w klubie Pod Przewiązką w maju 2004 oraz w klubie Zaścianek w październiku 2004 roku). Wtedy też zaopatrzyłem się w debiutancki krążek zespołu pt. „Imaginacje”. I gdy wszystko wskazywało na to, że kariera zespołu idzie w dobrą stronę… niedługo później wszelki ślad po nim zaginął.

W ostatnich latach tu i ówdzie przebąkiwało się na temat retrospekcji trasy z Riverside aż tu nagle gruchnęła wieść, że Anamor odrodził się, a jego występ jest planowany w ramach Festiwalu Rocka Progresywnego im. Tomasza Beksińskiego w Toruniu. Kilka dni przed tym wydarzeniem pojawiła się kolejna dobra wiadomość, że w trakcie festiwalu swą oficjalną premierę będzie mieć drugi krążek zespołu - „Za witrażem” wydany przez Lynx Music. Tym sposobem, można powiedzieć, historia zatoczyła koło. Album „Za witrażem” został nagrany w prawie takim samym składzie, jak debiut (Marta Głowacka – śpiew, Marek Misiak – gitary, Maciej Karczewski – instrumenty klawiszowe, Marcin Ozimek – instrumenty klawiszowe, Roman Kusy – gitara basowa i Jurek Misiak – perkusja) i tu ciekawostka: w oku modelki na okładce widać… okładkę debiutanckiego krążka („Imaginacje”). Muzycznie otrzymaliśmy album bardziej dojrzalszy od debiutu. Obfituje on w długie, rozbudowane kompozycje. Na płycie znalazł się jeden utwór śpiewany w języku angielskim. Mowa o „Stars”. Reszta repertuaru została zaśpiewana po polsku. Rozpoczynający płytę utwór „W górę” fascynuje, do „Pod prąd” powstał teledysk i jest to też jeden z ciekawszych utworów na płycie. Zresztą dobrych momentów jest więcej, szczególnie pod koniec płyty. „Podróż do wtedy” to jeden z piękniejszych utworów w całym dorobku zespołu, zaś prawdziwym magnum opus jest „Szmaragdowo”. Rozpoczyna się on od delikatnego intro (na płycie jest ono zaznaczone jako osobny track), a potem następuje już właściwa kompozycja, która wręcz powala na kolana. Ogromne wrażenie robi wokaliza Marty na tle klawiszy oraz zniewalające końcowe solo gitarowe, które wręcz rozkłada na łopatki. To jest zdecydowanie najmocniejszy moment w tej kompozycji i zarazem całej płyty. Tytułowy utwór, który zamyka płytę, też jest bardzo udaną kompozycją, może nie aż tak powalającą, jak „Szmaragdowo”, lecz brzmi naprawdę świetnie. Zachwyca w nim solo gitarowe tak pięknie współgrające z klawiszami oraz zniewalający wokal Marty.

W postaci albumu „Za witrażem” otrzymaliśmy bardzo ciekawe wydawnictwo. Cieszy to w dwójnasób, gdyż grupie Anamor po tak długiej przerwie (15 lat od debiutu) udał się comeback w naprawdę wielkim stylu. Oby na tej płycie nie zakończyła się historia tego zespołu, gdyż wydaje się, że znajduje się on teraz w pełni swoich twórczych sił. Chciałoby się, żeby Anamor nadal podążał tą drogą, jaką zaprezentował na tym albumie, gdyż pod każdym względem jest to kierunek właściwy.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!