Atkinson, Marc - Heart & Soul

Artur Chachlowski

Mieliśmy już „Drewno i drut” (płyta „Wood & Wire”, 2009), „Czerń i biel” („Black & White”, 2021), a teraz nadszedł czas na najnowszy album brytyjskiego muzyka Marka Atkinsona zatytułowany – także stosowną parką - „Serce i dusza” („Heart & Soul”)…

Atkinson jest wokalistą zespołów Riversea i Moon Halo. Występował też kiedyś w grupie Nine Stones Close. Ale trzeba wiedzieć, że działalność w innych formacjach i jego solowe przedsięwzięcia to dwa różne muzyczne światy. Firmując skomponowaną przez siebie muzykę własnym imieniem i nazwiskiem przenosi nas w świat muzyki akustycznej i piosenkowej. Bo Marc Atkinson to w zasadzie piosenkarz i autor tekstów. Obdarzony jest on aksamitnie gładkim głosem i jest też fantastycznym gitarzystą akustycznym. Jest też mistrzem w budowaniu intymnego nastroju, pełnego lirycznej harmonii i wdzięku.

Płytę „Heart & Soul” wypełnia trzynaście utworów. Wszystkie są zwarte, pełne nadzwyczajnej melodyki oraz obdarzone są fajnymi refrenami. Wszystkie są ciepłe, harmonijne, melodyjne i błyskawicznie wpadają w ucho. Są pośród nich prawdziwe perełki, takie jak otwierający utwór tytułowy, który dzięki swojemu ulotnemu ciepłu i lekko gospelowemu charakterowi wydaje się doskonałym wprowadzeniem do całej płyty. „See Right Through You” to rytmiczne nagranie, które może kojarzyć się z latami 90. „Changes” to utwór emocjonalny i bardzo osobisty, mogący być muzyczną wizytówką tego krążka. Z kolei „The End Of The World” ma charakter bardziej uniwersalny – mówi o wojnie na Ukrainie. „The Way That You Love Me” jest przebojową miłosną balladą pełną optymizmu i radości życia. A „Burning Down the Effects” wykracza poza format akustycznej piosenki, gdyż wykorzystuje szerszą paletę instrumentarium - z elektryczną gitarą, rytmiczną perkusją i basem na czele.

Druga część płyty wydaje się jeszcze lepsza. „Still Believe In You” to jedna z najwspanialszych akustycznych rzeczy, jakie wyszły spod pióra Atkinsona. Piosenka zachwyca swoją delikatnością i niepowtarzalnym klimatem. Choć po prawdzie „Gravity” tylko niewiele jej ustępuje, a dodatkowo wręcz zachwyca zgrabną solówką zagraną na gitarze i żywym rytmem opartym na subtelnej pracy sekcji bas-perkusja. W chwytliwym utworze „Have You Seen Alice”, który nawiązuje do „Alicji w Krainie Czarów”, panuje nostalgiczny nastrój i opatrzony jest on partiami narracji (prawdopodobnie czytanymi fragmentami książki Lewisa Carolla). „Her Home By The Sea” to najdłuższa piosenka w tym zestawie (blisko 7 minut!), jest bardzo melancholijna i ma w sobie to coś, co powoduje, że gdy raz ją usłyszysz, będziesz chciał słuchać bez końca.

Ostatnie trzy utwory są jak trzy wisienki na najnowszym muzycznym torcie Atkinsona. „Before The Day The World Dies” to smutny utwór z wyjatkowo piękną linią melodyczną, najbardziej rockowe na tej płycie nagranie „Never Give Up” brzmi o wiele ciężej i dynamiczniej niż cała reszta, pewnie dzięki ponownie użytemu bardziej rozbudowanego, elektrycznego instrumentarium, a „The Dance of Light & Dark” to wyciszony i mroczny utwór z uduchowionym wokalem Marka. Rzecz godna finału tej przemiłej w odbiorze płyty.

Marc Atkinson sprezentował swoim fanom kolejny ciekawy album. Bardzo nastrojowy. Jeśli potraficie docenić wspaniały wokal w połączeniu ze świetnymi gitarami akustycznymi i przemyślanymi tekstami, w dodatku w anturażu przepięknych melodii układających się w trzynaście piosenek o nieprzeciętnej urodzie, to z pewnością pokochacie tę płytę.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!