Mr Gil - I Want You To Get Back Home

Agnieszka Lenczewska

ImageThere's no place like home – mawiają za wielką wodą. I o tym powrocie do domu traktuje najnowszy, czwarty w dorobku album Mr Gila. Temu muzycznemu projektowi kibicuję od początku istnienia. Zawsze mnie te Mirkowe, gitarowe układanki fascynowały. Bo w sumie niewiele trzeba, by zbudować piękny klimat muzyczny. Pozbawiony zbędnego patosu i zadęcia. Kilka minimalistycznych, ale wysublimowanych dźwięków „robi” więcej niż barokowa orkiestracja. I z taką sytuacją mamy do czynienia na płycie „I want you to get back home”.

To przepiękna, wręcz intymna opowieść zamknięta w obrębie dziewięciu kompozycji i niewiele ponad trzech kwadransach muzyki. Opowieść o tym, jak trudną drogę trzeba przejść, by docenić miejsce zwane domem. Mirkowe „strofki na gitarę”, o akustycznym, minimalistycznym wydźwięku pasują idealnie do tekstów śpiewanych przez Karola Wróblewskiego. Najnowszy album Mr Gila to płyta nagrana w identycznym składzie, co poprzednie wydawnictwo tego projektu („Light And Sound”). Oprócz Maestra całości dopełniają znani z Believe Karol Wróblewski (subtelny wokal i teksty) Konrad Wantrych (świetne eltonowsko-komedowo-możdżerowskie klawisze) oraz grająca (a raczej czarująca) na wiolonczeli Paulina Druch. „To jak powrót do domu, powrót do spokoju i ciepła.” – mówi Mirek Gil. „W nowej muzyce jest dużo przyjaźni i to była główna idea. Czy jest coś ważniejszego i piękniejszego? Wszyscy się jeszcze lepiej poznaliśmy i dotarliśmy do siebie. W sobie znaleźliśmy ten dom”. Wierzę mu absolutnie. Słychać na tym albumie radość grania, pasję wspólnego tworzenia i zabawy. Muzycznie jest jak zwykle ciekawie. I niezależnie czy będzie to beatlesowskie „Our Shoes” czy nośny, przebojowy „Change Your Name”, śliczne „Find Me” te dźwięki oplatają słuchacza swoimi mackami. Zresztą nie mam nic przeciwko. W dodatku przepięknie przez Karola Wróblewskiego zinterpretowane. Jego pełen słodyczy i nieco kojarzący się z manierą wokalną Daniela Gildenlöwa (w odsłonie lirycznej) wokal świetnie spina całość tej muzycznej uczty. Uwielbiam takie niby niezobowiązujące, proste nuty. Niby, bo każdy dźwięk czy słowo jest na tej płycie przemyślane. Muzyka i emocje brzmią na tym albumie krystalicznie pięknie (co jest rezultatem świetnej produkcji), a słuchaczowi pozostaje zatem wczytanie się w teksty, delektowanie się warstwą graficzną i świetną MUZYKĄ. Pomimo że liryki traktują o trudach odnalezienia tego, co najważniejsze – jest w nich sporo optymizmu (vide zamykające to jakże udane wydawnictwo nagranie „Come Home”).

Takie wydawnictwa określa się mianem „muzycznej perły”. „I want you to get back home” jest kolejnym z pięknych, polskich, rewelacyjnych albumów wydanych tej wiosny. Szczerze polecam!

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!