Paatos - V

Przemysław Stochmal

ImageW ubiegłym roku szwedzki Paatos wydał pierwszą po pięcioletniej przerwie studyjną płytę „Breathing” – album dojrzały, wyjątkowo spójny, prezentujący konsekwentnie pielęgnowane nowe, prostsze podejście do kompozycji. Wraz z wyznaczeniem sobie jednorodnej, poniekąd nowej stylistyki zespół najwyraźniej postawił sobie za punkt honoru regularne prowadzenie kariery i zdecydował się tej jesieni wydać piąty w swoim dorobku album. Rzucając okiem na program wypełniających go kompozycji łatwo wysnuć taki oto wniosek: „Piątka” pojawia się raczej w takim właśnie celu – by nie dać o sobie zapomnieć.

Ten trwający niespełna czterdzieści minut album w połowie składa się bowiem z nagrań premierowych, w połowie z opracowanych na nowo piosenek z przeszłości grupy – po jednej z każdego wcześniejszego albumu. Można się czuć wobec tego nieco zawiedzionym, zważywszy zwłaszcza na fakt, że cztery nowe utwory tak naprawdę niczym nie zaskakują. To przyzwoite, bardzo melodyjne, aranżacyjnie wyraźnie dopracowane kilkuminutowe piosenki, pozbawione jednak uroku i eterycznej atmosfery cechującej wcześniejsze nagrania Paatos, z materiałem z „Breathing” włącznie. Muzycy będący dotąd mniej lub bardziej eksponującymi tę swoją zaletę specami od wykorzystywania ciekawych środków formalnych, tutaj sięgając momentami do tak wręcz banalnych zabiegów, jak zwyczajne dociążenie brzmienia gitar, raczej szkodzą, aniżeli uatrakcyjniają swoją muzykę.

A druga połowa albumu? Z płyt „Timeloss” i „Kallocain” wybrano odpowiednio nagrania „Téa” i „In Time”, prezentując je w ascetycznej formule unplugged – wyszło ciepło, kameralnie, nastrojowo. Piosenki z dwóch ostatnich albumów pojawiły się w formie remiksów. Tu zdecydowanie korzystnie wypadł przepiękny „Precious” - zmodyfikowany na modłę elektroniczną z subtelnym beatem, nie pozbawiony jednak charakterystycznego brzmienia mellotronu, okazuje się być nie mniej, a może i jeszcze bardziej interesujący, niż w wersji pierwotnej. Natomiast remiks „Your Misery” wyważono na tyle niefortunnie, że nieco wypaczony został melodyczny sens piosenki z „Silence of Another Kind” .

Ciężko oceniać pobudki, jakimi kierował się zespół Paatos, połowę nowego albumu traktując jako sentymentalną podróż wgłąb swojej dyskografii. Faktem jest jednak, że proporcje nowego i starego na „Piątce” trochę rozczarowują, rozczarowuje również jakość premierowych nagrań. Ostatecznie na płycie najjaśniejszy punkt stanowi odważny, ale przy tym stuprocentowo celny zabieg dokonany na utworze „Precious”. Tak zaaranżowana premierowa piosenka grupy byłaby zdecydowanie czymś intrygującym i świeżym, a ponadto wróciłaby wiarę w artystyczną odwagę grupy, swego czasu Szwedów cechującą. Tymczasem na język same cisną się słowa, w których nie ma co kryć wyrzutu – Paatos jako twórcy premierowych kompozycji nieuchronnie brną w kierunku zwyczajnej nudy. 

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!