Sons Of Hippies - Griffons At The Gates Of Heaven

Artur Chachlowski

ImageTytuł płyty i nazwa zespołu mówią właściwie wszystko (griffon to sęp płowy, a hippie – wiadomo kto). Pochodzące z Florydy trio Sons Of Hippies kontynuuje najlepsze tradycje muzyki sprzed kilku dekad wyraźnie skłaniając się w stronę nieskomplikowanych rockowych piosenek z chwytliwymi refrenami i energetycznie pracującymi instrumentami. Założony w 2008 roku przez grającą na gitarze wokalistkę Katherine Kelly oraz perkusistę Jonasa Canalesa (w 2001 roku do grupy dołączył basista David Daly) zespół swoją twórczością proponuje powrót do korzeni muzyki rockowej. Nie sili się na udziwnienia, ani na żadne niepotrzebne stylistyczne zawijasy. „Griffons At The Gates Of Heaven” to zestaw 12 dynamicznych, dobrze skrojonych utworów, które nie tylko nawiązują do dobrej, rzekłbym nieskażonej niczym tradycji rocka ery flower-power, ale także niosą ewidentny powiew współczesnej świeżości.

Zresztą dobrze to widać w teledyskach do utworów, które promują płytę „Griffons At The Gates Of Heaven”: „Spaceship Ride” to muzyczna, lekko odlotowa podróż w krainę kolorowego dzieciństwa i niewinności, a „Rose” to z kolei wzorowana na horrorach lat 70. opowieść o trzech seksownych wampirzycach, które za obiekt swoich łowów wzięły członków zespołu Sons Of Hippies (spektakularna krwawa jatka odbyła się w scenerii myjni samochodowej). Trzeba przyznać, że to bardzo stylowe i pełne sentymentalnego uroku obrazki. Tak samo jak i sama muzyka. 12 utworów stanowiących program tego albumu stanowi bardzo przyjemny zbiór solidnych, zagranych z zębem i wykopem oraz zaśpiewanych przez Katherine Kelly ze sporym wyczuciem, bardzo rzetelnych rockowych piosenek. Wyraźnie słychać, że zespół doskonale bawił się w studiu w trakcie ich nagrywania. Jestem pewien, że doskonała zabawa czeka też na słuchaczy podczas słuchania.

P.S. Na zakończenie ciekawostka. A właściwie dwie. Zespół Sons Of Hippies często wspomaga się brzmieniem moogów i melotronów. Gościnnie gra na nich doskonale wszystkim znany, wszędobylski ostatnio (m.in. Nektar, Days Between Stations) były członek grupy Yes, Billy Sherwood. Natomiast finalnym miksem zajął się legendarny producent, twórca tzw. „brzmienia Seattle”, Jack Endino (Nirvana, L7). 

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!