Downes Braide Association - Celestial Songs

Olga Walkiewicz

Na granicy snu, wszystko jest możliwe. Fajerwerki gwiazd przeszywają niebo, zorze rozpryskują swoje barwne freski, a wszystko pulsuje niepokojem nocy. Purpura zlewa się z lazurem, wyobraźnia z rzeczywistością. Okładka najnowszego albumu Downes Braide Association pt. „Celestial Songs” jest dziełem Rogera Deana. Jest w niej ukryta tajemnica, szept nieskończoności i baśniowy świat „Małego Księcia”.

To już piąty album będący efektem współpracy dwóch muzycznych wizjonerów Geoffreya Downesa i Chrisa Braide’a. Ich muzyczny mariaż trwa ładnych parę lat i doprowadził do wydania na świat czterech płyt studyjnych („Pictures Of You” - 2012, „Suburban Ghosts” - 2015, „Skyscraper Souls”  - 2017 i „Halcyon Hymns”  - 2021). Pojawił się też krążek koncertowy „Live in England” (2019). Każda z tych produkcji zostawiła swój ślad w pamięci. To bardzo piękne płyty, do których warto wracać. Ciągle robią wrażenie - swoim ciepłem, lekkością i witalnością. To samo uczucie przychodziło do mnie przy muzyce zespołu Asia. Coś w tym jest…

Nie bez powodu o tym wspominam. Geoff był współzałożycielem tego zespołu wraz ze Steve’em Howe, perkusistą ELP Carlem Palmerem i nieżyjącym już Johnem Wettonem. Z tym ostatnim stworzył zespół Icon. Z nazwiskiem Downesa związana jest też grupa The Buggles i oczywiście Yes.

Natomiast brytyjski wokalista, pianista i autor tekstów Chris Braide przez wiele lat zajmował się muzyką filmową. Pisał też przeboje na płyty takich artystów, jak Lana Del Rey, Marc Almond, Toni Braxton, Beyonce czy Christina Aquilera. Był współautorem muzyki wraz z Hansem Zimmerem i Sią do serii „Seven Worlds One Planet - Sir Davida Attenborough”. Zdobył nagrodę Ivor Novello i był nominowany do Grammy.

Nowy album „Celestial Songs” tworzy jedenaście piosenek swobodnie oscylujących pomiędzy sierpniową subtelnością i ciepłem, a melancholią nanizaną na nitki babiego lata. Więcej tu dynamiki, niż na „Halcyon Hymns”, chociażby w utworach „Will To Power” czy „On The Run”. Niemniej jednak, jest tu dużo kawałków pełnych zamyślenia i refleksji. Wszystkim rządzi melodia. Wypływająca z wnętrza serca, karmiąca zmysły swoją pozytywną energią. Nic dziwnego, skoro płyta powstała z udziałem tak sympatycznych i pełnych ciepła muzyków, jak: Dave Bainbridge (gitara), Andy Hodge (bas) i Ash Soan (perkusja). Chris Braide jest odpowiedzialny za wokal, a Geoff Downes gra na instrumentach klawiszowych i śpiewa w chórkach. W utworze „Darker Side Of Fame” w duecie z Braide’em zaśpiewał gościnnie Mark Almond.

Album rozpoczyna utwór „Look What You Do”. Monolog przekształca się w „dzwoniące” klawisze i gitarową solówkę. Dużo tu nostalgii i spokojnego wokalu. Dużo zamyślenia i głębokiej refleksji.

Na płycie nie brakuje utworów przebojowych, o klarownym brzmieniu pachnącym schyłkiem gorącego lata. W singlowym „Clear Light” wpadający w ucho temat żongluje pomiędzy gitarą a ciepłym głosem Chrisa Braide’a.

„Keep On Moving” to utwór promujący album. Wyraźnie nawiązuje on do tematów z poprzedniej płyty zespołu „Halcyon Hymns”. To wspólna kompozycja Chrisa Braide, Francisa Dunnery i Geoffa Downesa. Chris powiedział o tym utworze: „To nostalgiczna piosenka, w tym sensie, że spogląda wstecz na okres, w którym się kształtowałem. Właściwie jest to list miłosny do przeszłości. Jest odniesieniem do jednej z moich ulubionych kompozycji zespołu Prefab Sprouts „Cars and Girls””. Niezwykłą aurę tego utworu wyczarował swoją gitarą Francis Dunnery, Dave Bainbridge zajął miejsce przy czarno-białych klawiszach i dodał kroplę cudownej ambrozji. Gitarowe riffy i arpeggia łączą się z brzmieniem klawiszy w eliksir godny grzechu. „Keep On Moving” jest rodzajem muzycznego pomostu pomiędzy przeszłością i teraźniejszością.

„Dark Side Of Fame” to jeden z moich faworytów. W duecie z Chrisem, pojawia się występujący tu gościnnie Marc Almond. To niezmiernie efektowna piosenka. Chwytliwy refren, świetna orkiestracja, bajeczne brzmienie - wszystko, co działa na zmysły i serce.

„Hey Kid” to kawałek nieba w kolorze chabrów. Fortepian i gitara akustyczna tworzą senny akompaniament. Nie ma tu przebojowości ani szalejących melodii. Jest refleksja i opowieść. Jest odrobina nostalgii i mroku.

„Will To Power” znakomicie zapełnia przestrzeń po pełnym melancholii „Hey Kid”. Jest tu energia i witalność. Jest pokłon w stronę stylistyki wczesnych albumów Toto i ogień tlący się ciepło pomiędzy dniem a nocą. Pomiędzy jawą a snem...

Dziewięciominutową kompozycję „Heart Shaped Hole” inicjuje gitara Dave’a Bainbridge. Trudno nie dopatrzeć się w niej słodkiej przebojowości. Refren aż jarzy się od zmysłowych melodii, kipi blaskiem i nie da się umknąć przed pazurem tej zmysłowej bestii.

Letni nastrój namalowany akwarelą klawiszy i wokalu - to cudownie zwodniczy w swojej zmysłowości utwór „Dear Petra”. Sekunda po sekundzie akordy fortepianu wbijają się w sam środek serca.

„On The Run” przemyka niczym zjawa. To piosenka prosta, piękna i niesamowicie inspirująca. Ma w sobie ukryty magnetyzm. Nie doszukujmy się tutaj progresywnej stylistyki, rozbudowanej formy czy wieloczęściowych eposów. Nie ma takiej potrzeby, bo broni się sama.

„Goodbye To You (Sister Shame)” jest efektem współpracy trzech muzyków: Chrisa Braide’a, Andy Partridge’a i Geoffa Downesa. To jedna z najciekawszych kompozycji na krążku. Znakomita linia wokalna, świetna orkiestracja i akompaniament fortepianu. Nie zabrakło tu smakowitej solówki gitarowej i kropli elektroniki. Wszystko jest wyważone, w odpowiednich proporcjach, dyskretnie podlane rockowym sosem.

Album zamyka utwór „Beyond The Stars”. Jest to rozbudowana, wielowątkowa kompozycja zmieniająca się niczym kameleon. Rozpoczyna się niczym zaginiony utwór zespołu Yes. To było moje pierwsze skojarzenie, gdy wsłuchałam się w chórki. Po bardzo ciepłych słowach monologu pojawia się malowniczy temat: na klawiszowy fundament stworzony przez Downesa, nakłada się brzmienie gitary Dave’a Bainbridge’a i klarowny głos Chrisa Braide’a. Brzmi to monumentalnie i filmowo. Ta muzyka zabiera nas w przestrzeń wypełnioną ciepłymi barwami zorzy i rozbłyskami gwiazd.

Tyle spokoju i powabu ma ten album. Delikatny powiew wspomnień łączy się z marzeniami tętnicą wieczności. Przeszłość i przyszłość stają się jednością. Wystarczy posłuchać każdego dźwięku, spojrzeć w gwiazdy i połączyć się z nimi cudownym muzycznym pomostem... Niebiańskie pieśni…

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!