Amerykański gitarzysta i wokalista Buddy Guy, obchodzący 30 lipca 2013 roku swoje 77. urodziny, nagrał swój 27. album, który miał premierę na trzy miesiące temu. Buddy swoje pierwsze muzyczne kroki zaczął stawiać w 1950 roku, a wielką inspiracją dla niego była muzyka Muddy Watersa. Miał przyjemność grać z takimi muzykami jak, wspomniany wcześniej, Muddy Waters, Willie Dixon czy Howlin’ Wolf. W 1970 roku, podczas europejskiej trasy koncertowej, występował też z zespołem The Rolling Stones. W latach 1980-1990, gdy muzyka bluesowa cieszyła się coraz większą popularnością, występował na festiwalu „24 Nights”, na który zaprosił go sam Eric Clapton. Buddy Guy otworzył w Chicago własny klub Buddy Guy’s Blues, który jest po dziś dzień miejscem szczególnym dla wielbicieli bluesa. Ten znakomity artysta jest laureatem sześciu nagród Grammy Blues Music Awards, w 2005 roku dołączył do Rock And Roll Hall Of Fame. W 2003 roku został też sklasyfikowany na 30. miejscu listy stu najlepszych gitarzystów wszech czasów magazynu The Rolling Stone.
Najnowsze podwójne wydawnictwo Buddy’ego Guya zatytułowane „Rhythm & Blues” zawiera 21 kompozycji, wykonywanych oczywiście przez wytrawne grono zaproszonych do studia znakomitych instrumentalistów i wokalistów. Pierwsza część tego dwupłytowego albumu nosi tytuł „Rhythm” i rozpoczyna się utworem „Best In Town”. Znakomite brzmienie gitary i sekcji dętej wprowadzają nas w klimat najlepszy jaki może dać tak zgrany zespół pod wodzą nestora rhythmandbluesowych dźwięków. Kolejny utwór pełen energicznych riffów nosi tytuł „Justifyin”. Urocze chórki powodują, że miło się słucha takich przebojowych kawałków. Buddy Guy potrafi zagrać też nastrojowo, tak jak w przypadku „I Go By Feel”, który kołysze naszą duszą pięknym brzmieniem organów i smyczków oraz znakomitym wokalem. Niby prosta kompozycja, a ileż w niej uroczych nut. Klasyk „Messin’ With The Kid” - pochodzący z 1960 roku, nagrany przez Junior Wells - tutaj w interpretacji Buddy’ego Guya jest wykonany rewelacyjnie. Głos samego mistrza oraz brzmienie jego gitary dostarczają słuchaczowi niesamowitych muzycznych doznań. Jestem pod wielkim wrażeniem gry tego artysty. Trzeba podziwiać fakt, że w tym wieku potrafi tworzyć tak mistrzowskie utwory, jak „What’s Up With That Woman”, „One Day Away” (gościnnie śpiewa Keith Urban) czy „Well I Done Got Over It”. Pośród zaproszonych gości znalazła się też Beth Hart, której możemy posłuchać w kawałku „What You Gonna Do About Me”. Buddy i Beth stworzyli powalający duet, w którym brzmienie instrumentów zniewala słuchacza swym bluesowym feelingiem. W tak czarujących gitarowych dźwiękach pozostajemy nadal słuchając „The Devil’s Daughter” i „Whisky Ghost”. Ostatnie trzydzieści sekund tego pierwszego krążka należy do instrumentalnego „Rhythm – Inner Groove”.
Druga płytka wita nas utworem „Meet Me It Chicago”. To żywiołowo zagrany, tętniący odpowiednim rytmem kawałek z tradycyjnymi, ale nowocześnie wyeksponowanymi zagrywkami, potrafiącymi poderwać odbiorcę. Trzech „tenorów rocka”: Joe Perry, Steven Tyler i Brad Whitford wtapiają się w bluesowe oblicze Buddy’ego Guya, który potrafi wyciągnąć to, co najlepsze z otaczającego go muzycznego świata i wie jak wyrazić to za pomocą gitary i wokalu. Dialog akustycznej i elektrycznej gitary usłyszymy w kompozycji „I Could Die Happy”. W tle brzmi fortepian. To takie ładne, bluesowo-klubowe, granie. Płyta „Blues” zawiera takie nagrania i ma w sobie ten rozpoznawalny klimat, do którego już od tylu lat zbliża nas na swych albumach Buddy Guy. Słuchając takich kompozycji jak: „Never Gonna Change” czy „All That Makes Me Happy Is The Blues” mamy potwierdzenie niebywałego talentu i kunsztu mistrza tego rodzaju muzyki. Gitarzysta potrafi przyciągnąć uwagę, a po przesłuchaniu jego utworów rodzi się w nas pasja do poznawania i odkrywania uroków bluesowych brzmień. Buddy promuje również młodych utalentowanych muzyków. W utworze „Blues Don’t Care” zaśpiewał amerykański gitarzysta Garry Clark Jr. Dwa ostatnie kawałki: „I Came Up Hard” i „Poison Ivy” to duża porcja świetnie zrealizowanych kompozycji, opartych na brzmieniu gitary, sekcji rytmicznej, klawiszy i partii wokalnych. Wszystko to uraduje wielu miłośników twórczości tego, może starszego wiekiem człowieka, ale wciąż młodego i pełnego energii, dzięki muzyce, którą dla nas tworzy.
Za tak dużą porcją rytmicznych oraz bluesowych kompozycji i wspaniale wykonanych partii instrumentalnych oprócz Buddy’ego Guya (guitar, vocal) stoją również: Ton Hambridge (drums), Reese Wynans (B3, wurlitzer), Michael Rhodes (bass), David Grissom (guitar), Regina McCrary, Ann McCrary, Freda McCrary, Jessica Wagner-Cowan (background vocals), Rob McNelley (guitar), The Muscle Shoals Horns, Tommy Mac Donald (bass) i Kevin McKendree (piano). Kto jeszcze nie słyszał o tym wspaniałym gitarzyście, ma teraz okazję posłuchać jego znakomitych nagrań zawartych na albumie „Rhythm & Blues”.