Uwielbiam odkrywać nieznane zespoły, które zupełnym przypadkiem zaczarowały mnie od pierwszego usłyszenia. Dziś odpalam winylowe arcydzieło, odkrycie tego roku, choć "cicha" premiera miała miejsce pod koniec 2023 roku (opisywaliśmy ją już na łamach MLWZ.PL (tutaj) – przyp. AC) - album „Illusions” podpisany przez grupę Sic Mundus.
Zastanawiam się jak to możliwe, iż tak cudowny album umknął uwadze muzycznej społeczności? Nie ogarniam, jednak będąc szczęśliwym posiadaczem jednego z 200 egzemplarzy, cieszę się jak ‘Obatel Czarnecki’ po przelewie. Skąd ten zachwyt, zapytacie? Dzieje się magia, a progres wielkich lotów leje się strumieniem. Cudowny miks progresywnego rocka z metalowym pazurem, w dodatku naznaczony symfonicznym smaczkiem. Debiut, który zjada na śniadanko wielkich z paropłytowym dorobkiem.
A historia powstania tejże perełki jest niczym kariera Nikosia Dyzmy. Pierwotnie materiał nagrany został bez wokali i w samotni studia, w formie instrumentalnej. Zauważony w streamingowej ‘śmieciarce’, poddany szlachetnej obróbce, z międzynarodową obsadą, zmiksowany tak, że całować po piętach i wydany w szlachetnej oprawie edytorskiej.
Brzmienie, którego dawno nie było mi dane usłyszeć pod igłą. Dynamika i przestrzenność grzeją głośnikowe membrany, sącząc cudowne aranże w przepięknej przygodzie z muzyką. Jak zaczarowany, wciąż kładę po raz wtóry winylowe dobro na talerz, zdziwiony, że takie cudeńko mógłbym ominąć w zalewie tandety.
Smaczkiem dzieła jest gościnny występ Maćka Mellera (Riverside) w magicznym utworze "This Is An Illusion”, a fani wymienionego, odnajdą nuty już kiedyś zagrane. „Illusions” to projekt ‘made in Poland’, będący dziełem Andrzeja Sesiuka i Artura Placzyńskiego, z udziałem międzynarodowej obsady. Jest on niespodzianką grubego formatu i stąd moje wielkie ‘wow’ w mojej subiektywnej liście bandziorów z potencjałem.
Zakochałem się, a kolejnych randek nie odmówię. Łooo Panie, jakie to smaczne…