Wizrd - Elements

Artur Chachlowski

O pierwszym, wydanym jesienią 2022 roku, krążku norweskiej grupy Wizrd „Seasons” pisaliśmy na naszych łamach na początku ubiegłego roku. Tymczasem już na 6 grudnia br. wytwórnia Karisma Records zapowiada premierę albumu nr 2 – „Elements”.

Wizrd to norweski zespół, który przebojowo przekracza granice gatunków i w sposób ekwilibrystyczny łączy różne style - od rocka i alternatywę po jazz i rock progresywny. A nad wszystkim unosi się wszechobecny duch błyskotliwej psychodelii… Choć znają zasady, są dumni z ich łamania. Na swoim długo oczekiwanym drugim albumie „Elements” eksperymentują z nowymi stylami, świeżymi ścieżkami melodycznymi oraz zarówno rozszerzonymi, jak i skondensowanymi strukturami utworów, jednocześnie wprowadzając do swojej muzyki nowe, nomen omen, elementy, jak na przykład norweskojęzyczne teksty. Choć większość utworów wykonana jest po angielsku.

W efekcie mamy do czynienia z albumem, który z jednej strony zawiera organiczne, oparte na tradycyjnych analogowych instrumentach, granie, a z drugiej – jest on nieprzewidywalny, eksperymentatorski, z mieszanką starannie opracowanych i spontanicznych elementów (znowu nomen omen!) opartych na elektronice. Komponowanie nowej muzyki było dla Wizrd niezwykłym wyzwaniem, a zarazem stanowiło niesamowitą frajdę, która towarzyszyła zespołowi od pierwszych dźwiękowych szkiców aż po finalny miks. Podobno w trakcie pracy nad tą płytą każda decyzja (a było ich sporo) w procesie twórczym miała niezwykle istotny wpływ na końcowy wynik — wystarczyło zmodyfikować jeden element (sic!), a nastrój i wydźwięk danego utworu zmieniał się niczym w kalejdoskopie (nawiasem mówiąc, „Kaleidoskop” to tytuł finałowego, jednego z wyróżniających się na płycie utworów. Obok „GT, Me & My 6610”, „Fylkesvei 33” oraz „Fire & Flames” stanowi solidny filar, na którym opiera się ten album). Pomimo tej całej różnorodności, w efekcie otrzymujemy album zwarty, spójny, którego słucha się – jeżeli jest się fanem nowoczesnej psychodelii – ze sporym zaciekawieniem.

Zespół Wizrd powstał w Jazz Conservatory w Trondheim i w jego składzie jest czterech utalentowanych, doświadczonych już w pracy w innych formacjach, muzyków: Hallvard Gaardløs (Spidergawd, Draken) – bas i wokal, Karl Bjorå (Megalodon Collective) – giatara i woakal, Vegard Lien Bjerkan (Soft Ffog) – instrumenty klawiszowe i wokal oraz perkusista Axel Skalstad (Krokofant, Soft Ffog). Każdy z nich stanowi niezwykle ważny element (sic!) całości. Razem tworzą kwartet, który przedstawia nam teraz album muzycznie zróżnicowany, wielobarwny i dynamiczny. Album, który demonstruje niczym nieograniczoną kreatywność każdego z tworzących go muzyków. Album, który urzeknie słuchaczy ceniących sobie stylistykę spod znaku grup Motorpsycho, Black Mountain, The Mars Volta czy Kula Shaker.

https://www.karismarecords.no

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok