Black Aleph - Apsides

Artur Chachlowski

Black Aleph to eksperymentalny zespół z Australii, w którego skład wchodzą Lachlan Dale (gitara/efekty), Peter Hollo (wiolonczela/efekty) i Timothy Johannessen (instrumenty perkusyjne).

Na swoim debiutanckim albumie „Apsides” trio czerpie inspirację z różnych źródeł, od post metalu po bliskowschodnią muzykę modalną. Na jego program składają się zarówno precyzyjnie skomponowane, jak i improwizowane utwory, w których muzycy nakładają na siebie soniczne pętle, rytmy rytualne i muzyczne wariacje w stylu doom metalu, które, mieszając się ze sobą, nabierają niesamowitej intensywności i zabierają słuchacza na nieznane mu wcześniej dźwiękowe terytoria.

Styl Black Aleph często porównuje się do Justina Brodericka oraz do grup Neurosis czy Godspeed You! Black Emperor, lecz w muzyce Australijczyków można też dostrzec wyraźną nutę duchowości, która pochodzi z unikalnego instrumentarium: gitar, wiolonczel i… irańskiego bębna daf.

Brzmienie zespołu jest tyleż oryginalne, co niepowtarzalne i z pewnością adekwatne do płyty skupiającej się wokół koncepcji mechaniki orbitalnej (sic!) oraz relacji między światłem, a ciemnością, a dokładniej różnicy między ciałami niebieskimi, które emitują światło, a tymi, które je jedynie odbijają. No i te „kosmiczno-inżynierskie” inspiracje mają swoje odzwierciedlenie w samej muzyce. Black Aleph oferuje to, co niektórzy określają mianem „deconstructed doom and post-metal”, tworząc ciężką muzykę, która przemawia do głębokich warstw ludzkiej psychiki. Płyta nie jest łatwa w odbiorze, propozycje Black Aleph wymagają od słuchacza wysiłku intelektualnego, ale nic nie dzieje się bez nagrody, która czeka na końcu – amatorzy alternatywy i muzyki eksperymentalnej znajdą dla siebie na tym albumie prawdziwy gejzer muzycznych inspiracji.

Album „Apsides” to coś więcej niż sama muzyka. To nie tylko dźwięki oraz oryginalna tematyka, ale wszystko to, co składa się na gotowy produkt. A w tym zestawie wszystko jest ważne i pełni ważną funkcję. Album został nagrany w studiu Tima Carra (We Lost The Sea) i zmasterowany przez Mella Dettmera (Earth, Sunn O). Jessika Kenney użyczyła swojego uduchowionego głosu do kilku utworów, podobnie jak Natalya Bing, która gościnnie pojawiła się na ścieżkach dźwiękowych ze swoimi skrzypcami. Okładkę albumu zaprojektował mieszkający w Melbourne awangardowy artysta Darren Tanny Tan, którego unikatowy proces twórczy polega na „niszczeniu” stałej powierzchni przy użyciu różnych materiałów i technik, a szata graficzna została wykonany przez syryjskiego artystę Salaha Alkhala.

„Apsides” to nie tylko album. To pakiet. Pakiet, którego każdy element składowy odgrywa niesamowicie istotną rolę.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok