Aragon – Rocking Horse and Other Short Stories

Krzysztof Zieliński

Śpij cichym nocnym snem,
I poczuj narastający chłód,
Strach wkrada się, gdy nadchodzi ciemność i mama życzy dobrej nocy,
W tej sypialni coś nie do końca jest w porządku…
(…)

                                                                                - Aragon – Rocking Horse

Tymi słowami, w akompaniamencie melodii niemalże niczym wyjętej z kołysanki, wprowadza nas w oniryczny trans utworu „Rocking Horse”, swoim przeszywającym i ekspresyjnym głosem, Les Dougan – wokalista i poeta wybitnej grupy neoprogresywnej Aragon. Słowa te, w kontraście do muzyki roztaczającej wokół słuchacza atmosferę czułości i komfortu, malują przed słuchaczem zagadkową scenę pełną niepokoju – jakimże to strachem można się zarazić śpiąc bezpiecznie pod opieką matki?

(…)
Wtulona w łóżku, schroniona przed burzą nocy,
Piaskowy Dziadek próbuje zasiać krainę snów,
Delikatne kroki skrzypią za drzwiami,
Gdy chłód pełznie po podłodze,
Wszystko to zmusza ją do otwarcia oczu,
Na ścianie tańczą cienie,
A odgłosy niosą się z korytarza,
Nie rzucaj się, moja mała,
Odpoczynek jest dla tych, co śpią.
(…)

                                                                               - Aragon – Rocking Horse

Dwudziestominutowy utwór otwierający album o tytule „Rocking Horse and Other Short Stories” to rozszalały, liryczny rollercoaster, a jednocześnie jeden z najbardziej oryginalnych dzieł muzyki neoprogresywnej. Utwór ten, raz usłyszany, wsiąka w pamięć i już na zawsze zaangażuje kilka szarych komórek w mózgu, by go raz na jakiś czas odkurzały z głębin podświadomości – ażeby człowiek mógł raz jeszcze nacieszyć się jego pięknem, monumentalnością i pomysłowością.

Rozkręcające się z każdą kolejną chwilą kontinuum „Konika bujanego” to zjawisko godzące ze sobą światło i mrok, orbitujące gdzieś pośrodku między nimi, przywołujące sceny makabry, horroru i groteski, by następnie przełamać je (chociaż na krótki moment…) epicką doniosłością
i czułością. Jest to opowieść pogrążona w mrokach ludzkiej imaginacji, której narracja ulega przekształceniom pod wpływem dziecięcej perspektywy, która zderza się z realnym niebezpieczeństwem paranormalnych wynaturzeń rzeczywistości.

Ciemnie obrazy wokół pokoju,
Ujawniają ukrytą tajemnicę,
Żaden komfort nie przepływa przez rękę artysty,
Naciąga kołdrę na głowę,
By czuć się bezpiecznie we własnym łóżku,
Ale coś ją kusi i sprawia, że chce zobaczyć…

                                                                               - Aragon – Rocking Horse

Sally[1], główna bohaterka utworu, to mała dziewczynka, która nie może zasnąć. Jej pokój, zazwyczaj sanktuarium beztroski, szczęścia i słodkiej dziecięcej naiwności, zalewany jest chłodem podczas przeklętej nocy, a wyobraźnia zamienia każdy niewyraźny kształt skąpany
w ciemności w wykrzywione i niepokojące cienie, gdy każde niewinne skrzypnięcie podłogi w ciszy potęguje efekt osamotnienia i bezbronności.

Kołdra – ostateczna osłona przed zimnem, zmrokiem i złem – tworzy bezpieczny, ciepły
i wygodny kokon, którego nie przebije nawet najstraszniejsza z nocnych zjaw. Odpoczynek wraz
z wybawieniem od powykręcanych straszaków jest na wyciągnięcie ręki – nawet Piaskowy Dziadek służy pomocą, siejąc sen i zarażając nim wszystkie dzieci na świecie.

Niemniej Sally decyduje się opuścić swoje schronienie, by zaspokoić swoją ciekawość - by, niczym Alicja w Krainie Czarów, rzucić się w absurd surrealistycznego ciągu zdarzeń…

Pokrywka skrzyni z zabawkami się podnosi,
Delikatna mgła pełznie po krawędzi,
Wewnątrz tysiąc śpiących tajemnic powoli się wybudza…
(…)

                                                                                    - Aragon – Rocking Horse


Ciekawość Sally, zamanifestowana chęcią zerknięcia w otchłań nocy, zmusiła ją by wkroczyła ona
w dominium cienia, wypranego ze współczucia. Mrok degraduje wszystkie byty, które go zasmakowały – rzuca on pokręcone zaklęcia, by wszystko, czego dotknie, pozbawione było szczerego uśmiechu, delikatności i powabu. Zabawki, zazwyczaj stojące po stronie dnia i dobra, wyłaniają się triumfalnie ze swojego wiklinowego więzienia, by pławić się ciemnicy, niegdyś przytulnego, pokoju dziecięcego.

(…)
Wyskakuje Pajacyk z pudełka,
Na koniu bujanym kołysze nim w tę i z powrotem,
Szczerząc się, gdy stworzenia nocy,
Wyłaniają się z ciemnych ścian,
Klocki i odbijające się piłki,
Są rzucane z każdego kąta pokoju.

Nakręcane zabawki same zaczynają warczeć i pstrykać na parapecie,
A pod nimi arlekiny tańczą w kółko na krześle.
Mrożący krew w żyłach śmiech wypełnia powietrze.
Marionetki bez sznurków szarpią i kopią pluszowego misia,
Wybebeszając go,
Domek dla lalek ożywa, a w jego środku mąż i żona,
Po raz kolejny wydzierają się na swoje dzieci.
(…)

                                                                                    - Aragon – Rocking Horse

Przebudzone kreatury nocy, zaklęte pod groteskowymi postaciami zabawek - wylęgające z cieni oraz zewsząd nadciągające – wydają się być pod przewodnictwem Pajacyka z pudełka (Jack-out-the-box), który ożywiony piekielnymi mocami, ujeżdża swojego niezawodnego rumaka – Konia na biegunach. Napięcie w utworze rośnie, gdy przewodnia paranoiczna melodia nabiera tempa, rozstrajając zmysły. Naznaczone pogłosem bębny raz po raz wybudzają się i wypełniają przestrzeń, gdy charakterystyczna, nerwowa gitara odzywa się, dopełniając gorączkowy syntezator.

Demoniczne zabawki wprowadzają swój podły porządek, demolując pokój, a także terroryzując
i znęcając się nad innymi – nieopanowanymi przez obłęd – zabawkami. Wywołujący ciarki na plecach śmiech arlekinów roznosi się po pokoju, gdy pacynki kopią i wybebeszają pluszowego misia – istny symbol wszystkich pluszaków, który pomimo klątw nocy, oparł się niegodziwości
i wizji panowania nad mikroświatem zamkniętym w czterech ścianach pokoju Sally. Nakręcane zabawki maszerują po parapecie, klikając i klekocząc, kiedy lalka żony i męża w domu dla lalek wyżywają się na swoich miniaturowych, plastikowych podopiecznych.

Horror, którego źródła nie sposób wytłumaczyć racjonalnym dyskursem, trwałby niezakłócony dalej, do rana, gdyby tylko ci, co powinni byli zasnąć, spali już…

(…)
A gdy szaleństwo osiągało punkt kulminacyjny,
"Stop!" – woła Pajacyk - "Coś jest nie tak..."
I wskazuje na łóżko,
Ujawniając tą, która powinna była już dawno spać...
(…)

                                                                                         - Aragon – Rocking Horse

Kulminacyjny punkt szaleństwa, który już miał znaleźć swoje ujście w kolejnym bezecnym uczynku, czy potwornym rytuale, zostaje zaburzony przez intruza – niepasujący element układanki terroru nocy, jedyny nieskażony brudem obsesyjnej destrukcji. Sally – władca swojego pokoju za dnia, dyktator zabaw i przeznaczenia wszystkich zabawek - zostaje przyłapana kiedy jest pozbawiona wszystkich swoich sprawczych mocy. Wybudzona dziewczynka wymknęła się spod niewypowiedzianego, przedwiecznego czaru snu, strzeżącego dusze przed urzeczywistnieniem się fantasmagorii umysłu, tkających swoje sieci gdzieś na granicy empirycznego powstania.

Samoświadomość, wolna wola i duma ożywionych, koszmarnych zabawek nie pozwoli im się podporządkować – nie tym razem. Z nikczemnym i szelmowskim uśmiechem, niekwestionowany lider wszystkich maskotek, marionetek, pajacyków i pacynek, mierzy wzrokiem swojego nemezis, gdy ten, bez nadziei i władzy, jest na jego łasce…

(…)
Krzyki radości i śmiech wypełniają powietrze, gdy na podłodze czekają zabawki,
Gdy Pajacyk zsiada ze swojego zaufanego wierzchowca,
Następnie raz po raz, zabawki wspinają się po kołdrze,
Ze złośliwością płynącą z głębi wnętrza,
"Chodź, moja mała, spocznij na mojej piersi,
Będę Twoim oparciem, gdy Twoja podróż dobiegnie końca,
Nie bój się, maleńka, jestem przecież Twoją miłością,
Potowarzyszysz mi w drodze do piekła?"
Dziewczynka wybiega z łóżka kierując się do drzwi, które okazują się zamknięte,
Zamknięta jest w cieniu pełznącym po ścianie,
Ukrywa się w rogu pokoju, zaciskając powieki,
Przed uśmiechniętymi twarzyczkami jej strachu.
(…)

                                                                                - Aragon – Rocking Horse

Jack, pierwszy wśród równych, zsiada ze swojego rumaka, by wydać rozkaz do ataku swoim opętanym i żądnym krwi hordom. Wypełnione gniewem oraz czystą złośliwością, groteskowe zastępy suną do przodu, wsłuchując się w głos swojego wodza. Nieokiełznane zabawki, niczym komandosi, zaczynają się wspinać po pościeli łóżka, by dostać się do swojej roztrzęsionej ofiary. Pajacyk z pudełka, podziwiając swoją armię czartów, śmieje się złowieszczo, gdy Sally podejmuje daremną próbę wymknięcia się z krwawych objęć jego zabawkowego ruchu oporu. Pokój jest zamknięty, żadnych kroków nie słychać zza drzwi, a strachy nocy już ją otaczają.

„Nie bój się” – mówi ironicznie Pajacyk, napawając się widokiem – „jestem Twoją miłością, Twoim oparciem w Twych ostatnich chwilach. Kochanie, potowarzyszyłabyś mi w drodze do piekła?”. Groteskowa hałastra zbliża się do Sally, powłócząc drewnianymi nóżkami po podłodze,
z przerażającym uśmiechem wymalowanym na swoich, niegdyś uroczych, twarzyczkach. Opuszczona Sally zamyka oczy, lecz ani sen, ani Piaskowy Dziadek, ani racjonalność umysłu nie przybywają z odsieczą… Już jest na to znacznie za późno…

Histeryczny wokal idealnie dopełnia całość, gdy powracające partie gitary, zwijające się
w pewnym punkcie, by następnie niczym harmonijka wrócić do początku, rozbrzmiewają
w harmonii ze skotłowanymi między gorączkową perkusją syntezatorami.

W całym tym szaleństwie elektroniczne cymbałki (będące wizytówką utworu) muszą chwilowo ustąpić, gdyż nie znajdują miejsca, by wybrzmieć – powracają jednak w chwilach oddechu, by pięknie zaakcentować swoją obecność i nadać całemu utworowi jeszcze więcej mrocznego charakteru.

(…)
"Teraz, moi drodzy!" - zawołał Pajacyk do zabawek,
"Nadszedł czas, by pokazać, kto tu tak naprawdę rządzi w nocy!
Kto chce pierwszy upuścić krwi
Tego niewiniątka, co drży u mych stóp?"

"Nie!" - dziewczynka krzyczy i wyskakuje,
Chwytając rączkami powietrze,
Jej palce dosięgają lejcy konika bujanego,
Wtedy, znikąd, uderza błyskawica i rozlega się grzmot,
I walcząc o życie,
Ogier budzi się z głębokiego, drewnianego snu,
"Wespnij się na mój grzbiet i odlećmy z tego koszmaru,
Który grozi Ci z głębin ciemności!"
Lecą w kierunku okna, przebijają się przez szybę,
Szybują wysoko nad parkiem Kensington,
Tak wysoko lecą!
(…)

                                                                                - Aragon – Rocking Horse

Piekielny rodowód Jack’a domaga się krwi i zemsty. Zmobilizowani zabawkowi buntownicy, otoczywszy dziewczynkę, jeszcze bardziej są podsycani przez Pajacyka do brutalności, nienawiści i bezkompromisowości. Rewolucja nocy i detronizacja dotychczasowego dyktatora zabaw – Sally – musi się dopełnić ofiarą…

Dziewczynka jednak odnajduje w sobie jeszcze siły, by zetrzeć się w boju z demonami ciemności – albo przynajmniej, by nie poddać się bez walki. Desperacko rzuca się w stronę Konika bujanego i łapie go za grzywę. Ten, nagle rażony piorunem, ożywa jak inne zabawki i jako jedyny ze zgrai ożywieńców, odrzuca mrok na rzecz dobra i współczucia. Konik przemawia do Sally, gdy krąg armii ciemności zacieśnia się coraz bardziej wokół nich, by ta wdrapała się na jego grzbiet.

Heroiczny Konik następnie unosi się w powietrze i niczym świetlisty pocisk przelatuje z impetem przez okno, rozbijając szybę i rozpoczynając przemierzanie przestworzy.

Dzięki informacji, że dziewczynka z Konikiem szybują nad Kensington Park, czyli nad jednym
z ośmiu parków królewskich w Londynie, pozwala to skrupulatnemu słuchaczowi dokładnie umiejscowić, gdzie dzieje się akcja omawianej płyty… Pokazuje to, że pomimo wszelkich elementów fantastycznych, utwór ma swoje umiejscowienie w naszej rzeczywistości. Wszystkie te dantejskie sceny wyjęte z koszmarów mogą dziać się koło każdego człowieka, gdy ten, oddając się czarowi błogiego snu, nieświadomie tkwi w krainie poza zasięgiem strachów nocy…

Po odśpiewanej zwrotce, warstwa muzyczna pozwala sobie na kilka taktów powtórzenia przewijającego się motywu tej części utworu, zanim po raz kolejny zrzuca skórę i płynnie przeobraża się w spokojniejszą (lecz nadal patetyczną) wersję siebie, dając słuchaczowi chwilę na oddech i na wyobrażenie sobie wzniosłej sceny uwolnienia się z matni zgrozy oraz szaleństwa.

(…)
Tańczą zjawy i białe konie,
Lecą tak wysoko, że sięga i dotyka,
Spadającego deszczu ciepłego niczym łzy,
Wtedy wiatr wzmożony przez tysiące niewidzialnych chórów anielskich,
Smaga delikatnie jej włosy,
Uczucie to koi jej lęki,
Gigantyczne spiralne schody prowadzące donikąd,
Którymi nikt nie powinien się odważyć podążyć,
W zwolnionym tempie koronkowe zasłony i koszmary,
Machają do niej z okien, które zanikają poniżej,
Słyszy echo nawiedzonego śmiechu,
Krzyki, które wołają: "Wróć do mnie, mój piękny gołąbku".
(…)

                                                                                      - Aragon – Rocking Horse

Dziecko, wraz ze swoim jedynym prawdziwym przyjacielem – bujanym konikiem – przemierzają zapierające dech w piersiach przestworza. Unoszący ich niczym piórko na wietrze czar współczucia, miłosierdzia i szlachetności prowadzi ich ponad chmurami, gdzie materializują się przed nimi ogromne, spiralne schody prowadzące w górę – „donikąd” (do nieba?) – a śpiew tysięcy chórów anielskich manifestuje się w lekkim kojącym podmuchu smagającym jej włosy i kojącym nerwy. Sally widzi także białe konie (mityczne pegazy?) oraz inne duchy (dusze?), zawieszone wysoko nad ziemią w eterycznym, niebiańskim tańcu.

Czas jednak zaczyna tajemniczo zwalniać, a koszmary, tak wielce oddalone, upominają się o nią. W pustce nieba i kosmosu zaczyna rezonować echo infernalnego zawołania – „Powróć do mnie, piękny gołąbku…”.

(…)
Szybciej, wyżej, moja droga!
Szybciej, moja miłości, a dotrzemy do gwiazd, które błyszczą się wysoko nad nami,
W górę przez chmury i przez ciemności nocy,
Zwiewna wolność w locie niemającym końca,
Dziewczynka chwyta końską grzywę wraz z całą swą radością,
Lecz wydarza się coś dziwnego,
Głos Pajacyka roznosi się tak doniośle, tak wyraźnie,
"Nadszedł czas, byś wróciła do mnie, moja zabawko".
(…)

                                                                               - Aragon – Rocking Horse

“Szybciej! Wyżej!” - dopinguje Konika sam narrator. Zwalcz hipnozę i wyfruń tak wysoko, by sięgnąć po srebrzące się gwiazdy! Niech heroiczny lot dobra i nadziei nigdy się nie kończy!

Sally ściska z całej siły grzywę swojego towarzysza, gdy ten resztkami sił stara się utrzymać na niebie. Zaklęcie, które pierwotnie w niewyjaśniony sposób wyrwało Konika z parszywego czarnoksięstwa Jack’a, zaczyna jednak wyraźnie słabnąć, gdy ten wypowiada inkantację pieczętującą los ich obu – „Nadszedł czas, byś powrócił do mnie, moja zabawko!”.

(…)
Głowa konika odwraca się i szczerzy do niej, wpatrując się głęboko
Dziewczynka czuje dłoń Pajacyka,
Dławiącą jej każdy oddech,
Potem powoli w górę, odwracając się,
Dziecko traci przyczepność i spada na ziemię,

Za małe, by pokonać śmierć.

Nigdy nie obiecywałem ci szczęśliwego zakończenia…

                                                                                  - Aragon – Rocking Horse

Konik odwraca głowę do dziewczynki, złowieszczo się do niej szczerząc, z szatańskością wypisaną na pysku. Został on na zawsze pochłonięty przez zło. Wcielony został do legionu morderczych zabawek. Dziewczynka czuje, jakby zaciskała się wokół niej potworna łapa Pajacyka, gdy rumak gwałtownie zawraca, pikując w dół.

Manewr ten spowodował, że dziecięca dłoń nie była w stanie dłużej utrzymać grzywy i w rezultacie dziewczynka roztrzaskuje się o twardą ziemię…

Zgodnie ze słowami narratora, Sally okazała się być za mała, by móc pokonać śmierć, a nikt słuchaczowi nie obiecał szczęśliwego zakończenia…

Po zakończeniu sekcji lirycznej, utwór wpada w długi, fantastyczny, w pełni instrumentalny, hektyczny, dynamiczny segment, który naturalnie rozbudowuje koncepcję, powracającego niczym bumerang, motywu przewodniego wygrywanego na elektronicznych cymbałkach, majestatycznie dopełniając kontrolowany chaos długimi, wibrującymi, obejmującymi widza partiami klawiszowymi i zaskakującymi riffami gitarowymi, gdy niestrudzony bas z konsekwentną perkusją prowadzą tę karawanę obłędu i obłąkania.

Fragment ten należy do jednych z najbardziej nietuzinkowych, ekstrawaganckich oraz wyrafinowanych dokonań muzyki neoprogresywnej. Upiorna atmosfera postępującej psychozy, jaką cały utwór ze sobą roztacza jest prawdziwie nie do podrobienia.

Tekst „Rocking Horse”, expressis verbis, nie ujawnia tajemnicy zła zaklętego w zabawkach.

W swoim przekazie, utwór raczej sugeruje, że zalążek i pierwiastek niegodziwości kala każdy byt wszechświata – nawet zabawki, które towarzyszyły dzieciom – istotom niewinnym i naiwnym - tak długo, jak egzystuje człowiek na tym padole łez.

Zło i szaleństwo mają charakter pierwotny – nie nabywa się ich, lecz tkwią we wszystkim i każdym, by w dogodnych warunkach rozkwitnąć i siać zniszczenie. Utwór, w porównaniu do baśni i bajek, jakie opowiada się dzieciom przed snem, zderza słuchacza ze smutną rzeczywistością
– nikczemność oraz podłość, tylko i wyłącznie przez brak moralnej racji, nie ustąpi. Wręcz przeciwnie. Gdy tylko na moment odwróci się wzrok, szpony szaleństwa, łajdactwa i hańby obejmą człowieka i zaproszą do zgniłego tańca, racząc go pocałunkami śmierci. Wszystko zaczyna umierać kiedy szatańskość infekuje nawet to, co czyste i doskonałe. Nadzieje zastępuje zwątpieniem, walkę czyni daremną, autentyczność obraca się w sztuczność, a innowacyjność wypiera powtarzalność. Wszyscy słabi, niewinni, zdezorientowani, inni i samotni przepadną
w imię rozszerzającej się z każdą chwilą bezsensowną pustką, a na ich upadek nikt nawet nie zareaguje wzruszeniem ramion, gdy zło ponownie skryje się w swojej wiklinowej skrzyni i rozmyje się chłodna mgła, która zwiastowała jego niechybne przybycie. Zło spokojnie wyczeka, gdy po raz kolejny Piaskowy Dziadek nie dołoży wszelkich starań, by wszyscy smacznie usnęli i uderzy, gdy w mroku i osamotnieniu po głowie kołatać się będą irracjonalne myśli. Nieszczęście ma postać rozmaitą i wielokształtna jest marność tej ziemi.

Dalsza część płyty, dopełniona krótszymi utworami („Ghosts”, „Secrets”, „Touch” & „Changes”) utrzymanymi w klimacie pierwszego epickiego dokonania, służy za fantastyczny przykład realizacji idei czarnego romantyzmu (dark romanticism) w progu, nakierunkowanego gatunkowo na budowanie atmosfery grozy, lęku poprzez skąpanie ich w tajemniczej spirytualności.

Oprócz eterycznej, muzyczno-lirycznej osi jaką prezentuje ze sobą dzieło „Rocking Horse and Other Short Stories”, atmosferyczności płycie nadaje techniczna realizacja kompozycji
– niezależnie od tego, czy efekt ten był zamierzony, czy też nie – która teraz mogłaby zostać określona jako „lo-fi”, od ang. low fidelity. Ten sposób nagrywania muzyki odznacza się „niską dokładnością” dźwięku, czasem także zamierzoną jego degradacją, by muzyka poddana takiej obróbce brzmiała autentycznie i nie była „przeprodukowana”.

Należy zwrócić uwagę, iż utwór „Ghost (studio version)”, zgodnie z informacjami podanymi
w wydaniu CD, został skomponowany i nagrany na czterośladowym magnetofonie w jeden dzień, by jeszcze tego samego dnia znaleźć swoje miejsce w radiowej audycji. Ten sam utwór w wersji „live” (który także jest na płycie), nagrany został przez bliżej nieokreśloną, „podrzędną maszynę” (inferior machine) i sam utwór jest „autoryzowanym” przez zespół bootlegiem.

Żeby tego było mało – wszystkie utwory i cały album jest w zasadzie wypuszczoną na rynek wersją demo – o czym można przeczytać w książeczce do wydania CD. Autorzy w tej samej krótkiej notatce (zaraz po ostrzeżeniu, że nagrania, przez ich naturę, mogą odbiegać od standardów jakości, do jakich przyzwyczaili swoich fanów) wyrażają nadzieję na odbiór utworów przez słuchaczy w duchu, w jakim zostały one skomponowane.

W czasach dźwięku krystalicznie czystego, wymuskanego i pozbawionego głębi, w którym próżno szukać charakteru i oryginalności, powrót do takich wydawnictw jak „Rocking Horse…” zmusza do zastanowienia się, co tak naprawdę ma znaczenie w tworzeniu sztuki i muzyki – czy jest to maniakalne dążenie do osiągnięcia idealnie wyważonego brzmienia (czyniąc go jednocześnie bezpłciowym i miałkim), czy też sięgnięcie po unikalność, w celu wytworzenia niepodrabialnego klimatu, rezygnując ze zduszenia ekspresyjności nadprodukcją techniczną, by oczarować słuchacza głębią oraz pomysłem kompozycji.

„Konik Bujany i Inne Krótkie Historie” poprzez swoje atypowe przymioty jest albumem wyróżniającym się na tle innych wydawnictw przynależących do rocka progresywnego/neoprogresywnego. Jest to liryczna opowieść, utrzymana w skonkretyzowanej atmosferze niepokoju, która eksploruje zagadnienia pierwotności i nieprzewidywalności zła, zmyślnie posługując się groteską oraz czerpiąc całymi garściami z dokonań czarnego romantyzmu.

Wartym odnotowania jest fakt, że zespół Aragon powrócił po latach i nagrał kolejne dwie części sagi "Rocking Horse", które pojawiły się kolejno w roku 2018 i 2022 (z czego trzeci rozdział ma podtytuł: "Calm Before The Storm" – „Cisza przed burzą”, a zgodnie z oświadczeniem artystów saga będzie czteroczęściowa). Kolejne epizody historii zgłębiają się w metafizykę śmierci, przebaczenia i winy, a muzyczny styl i podejście do progresywności nie straciły swojego charakteru czyniącego Aragon tak wyjątkowym na scenie neo-proga.

Niemniej analiza warstwy lirycznej kolejnych części „Konika bujanego” to okazja na kolejny felieton...


[1] Jej imię nie pada ani razu w tekście, niemniej Dougan wyjawił je w trakcie koncertu w 1984 w Armadale (Szkocja), który utrwalony został na bootlegu – jest on do znalezienia w Internecie.

MLWZ album na 15-lecie Weather Systems w 2025 roku na dwóch koncertach w Polsce Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok