Wizrd (nie, nie ma tu literówki) to norweski zespół rockowy, który stylistycznie zanurza się w różnorodnych gatunkach - od rocka i indie po jazz i prog. Lecz najwięcej w jego muzyce jest żywego psychodelicznego grania…
Zespół powstał w Jazz Conservatory w Trondheim i w jego skład wchodzą: Hallvard Gaardløs (Spidergawd, Draken), który gra na basie i wykonuje główne linie wokalne, Karl Bjorå (Megalodon Collective) gra na gitarze i śpiewa, Vegard Lien Bjerkan (Soft Ffog) na instrumentach klawiszowych oraz Axel Skalstad (Krokofant, Soft Ffog), który obsługuje instrumenty perkusyjne. Choć, jak widać, mają spore doświadczenie i pracę w różnych w renomowanych norweskich formacjach, to wydany 21 października ubiegłego roku przez Karisma Records krążek „Seasons” jest oficjalnym debiutem płytowym ich zespołu.
Nad albumem „Seasons” muzycy tworzący Wizrd pracowali przez 3 lata, a produkcję oddali w ręce norweskiego kompozytora muzyki filmowej i zarazem perkusisty grupy Jaga Jazzist, Martina Horntvetha. Finalnych nagrań dokonano w Studio Paradiso w Oslo pod czujnym okiem Marcusa Forsgrena (Bror Forsgren, Jaga Jazzist) i Martina Horntvetha, a za miks materiału wypełniającego płytę „Seasons” odpowiedzialny był pochodzący z Bergen muzyk i producent Matias Tellez (Young Dreams, Girl in Red).
Trwający trzy kwadranse album „Seasons” to zagrana z rozmachem, chwytliwa i chwilami dość odlotowa muzyka psychodeliczna utrzymana w klasie mistrzowskiej, z wielopiętrowymi harmoniami wokalnymi, energetycznymi melodiami, połamanymi jazzrockowymi groove’ami i rock’n’rollowym zadęciem, co czyni z tego wydawnictwa rzecz żywą, dynamiczną i długimi chwilami wielce intrygującą. Przez większą część płyty zespół gra z prędkością pędzącego z gigantyczną prędkością Shinkansena, a odbiorca może poczuć się dosłownie osaczony ilością niesamowitych dźwięków docierających do jego uszu w jednostce czasu.
Na program płyty składa się osiem utworów. Wszystko rozpoczyna się od „Lessons” – piosenki, która może uchodzić za kwintesencję stylu zespołu. Wizrd łączy w niej elementy progresywne i improwizacyjne z wrażliwością rockowo-popową. To stosunkowo łatwo zapadające w pamięć nagranie i nic dziwnego, że zostało wybrane na pierwszego singla. Drugim jest utwór „Fire & Water”, w którym gościnnie na wokalu pojawia się James Petralli z grupy White Denim. No co jeszcze warto zwrócić uwagę? Na pewno na pełne zmian tempa i klimatu nagranie „Show Me What You Got” (nie ukrywam, że to mój ulubiony numer na płycie. Szczególnie polecam w nim niespodziewaną, acz radykalną, zmianę brzmieniową pojawiającą się na początku piątej minuty tego utworu), na ośmiominutowy killer „All Is As It Should Be” i z pewnością na finałową sekwencję dwóch połączonych ze sobą kompozycji: „Divine” i „When You Call”.
Szatę graficzną wydawnictwa opracował Steph Hope, a album „Seasons” dostępny jest w wersji CD, cyfrowej i limitowanej edycji LP na przezroczystym purpurowym winylu.