Progresja Music Zone zaprasza na występ Everlasta już 9 czerwca!
Everlast, to amerykański wokalista i twórca piosenek znany z łączenia hip-hopu z rockiem i bluesem. Do 1996 roku był wokalistą House of Pain. W 2009 zdobył nagrodę Grammy w kategorii „Najlepsze rockowe wykonanie w duecie lub grupie z wokalistą” za utwór „Put your lights on”.
Swoją muzykę nazywa „hick-hopem”, czyli połączeniem opartego na gitarze akustycznej rocka z klasycznym hip-hopem. Everlast, a właściwie Erik Schrody, urodził się 18 sierpnia 1969 roku w Nowym Jorku. W jego żyłach płynie amerykańsko-irlandzka krew. Jego twórczość ściśle wiąże się z pochodzeniem i środowiskiem, w którym dorastał . Hip-hop i rap zdawał się tam jedynym pomysłem na życie.
“Jeśli dokładnie przyjrzycie się inskrypcji znajdującej się na Statule Wolności, to zrozumiecie czym miała być Ameryka, miała być kulturalnym chaosem” – mówi Erik. “Dlaczego nie mamy własnej kultury? Bo jesteśmy tyglem wszystkich kultur. Ameryka czerpie to co najlepsze z różnych źródeł, tak samo jest z hip-hopem. Dlatego ma on dla mnie tak duże znaczenie”.
W latach 80-tych Everlast poświęcił się samodoskonaleniu się. Pisał, aranżował i produkował swoją muzykę. W rozwoju kariery pomógł mu Ice-T, który wówczas był u szczytu kariery. Materiał przedstawiony przez Erika niezwykle przypadł mu do gustu, więc załatwił Everlastowi sesję nagraniową w profesjonalnym studiu i kontrakt płytowy. Ta współpraca przerodziła się w debiut – album, „Forever Everlasting”, ukazał się w marcu 1990 roku. Mimo że pojawił się na nim sam Ice-T (w utworze „The Rhythm”) krążek nie cieszył się dużym zainteresowaniem. O porażce albumu zdecydowała słaba promocja i sceptyczne podejście krytyków do młodego talentu. Po tym niefortunnym starcie Everlast postanowił przyłączyć się do hiphopowego zespołu House of Pain (w składzie tego tria znajdował się DJ Lethal, przyszły członek zespołu Limp Bizkit). Razem z grupą udało mu się wydać trzy albumy i odnieść międzynarodowy sukces. Płyty sprzedawały się w wielomilionowym nakładzie, a singiel „Jump Around”osiągnął pierwszą dziesiątkę list przebojów w Stanach Zjednoczonych, Anglii i Irlandii.
“Byliśmy młodzi, to, co nam się przytrafiło było wspaniałe “- skomentował później Everlast. “Zobaczyliśmy świat i zarobiliśmy uczciwe pieniądze. To jedna z tych rzeczy, których nigdy nie planujesz, po prostu Ci się przytrafiają.
W 1996 roku muzyk postanowił jednak opuścić szeregi zespołu. Można by pomyśleć, że zrobił to by wrócić do kariery solowej. Nic bardziej mylnego. Po latach, przyznał w wywiadzie, że skłonił go do tego zdrowy rozsądek. Opuszczenie grupy House of Pain i związanych z jej działalnością tras koncertowych było tak naprawdę ucieczką Everlasta od narkotyków. Ta decyzja odbiła poważne piętno na jego życiu. W wyniku nie wywiązania się z kontraktu artysta został pozwany do sądu przez wytwórnie fonograficzną, czego następstwem było sprzedanie domu w Hollywood i osiągnięcie finansowego dna.
Pomocną dłoń podał mu dawny przyjaciel, a zarazem producent Dante Ross. Panowie zaczęli tworzyć wspólnie zarys nowego materiału, aż któregoś dnia Everlast usiadł na kanapie obok Dantego i zaczął podgrywać sobie akustyczny numer „What It’s Like”. Producent nie miał wątpliwości, że to będzie hit.
Przełomowy dla kariery Everlasta album „Whitey Ford Sings the Blues” ukazał się w 1998 roku. Krążek sprzedał się w nakładzie ponad 2 milionów egzemplarzy, a singel „What It’s Like” odniósł wielki sukces komercyjny i stał się przebojem telewizyjnym i radiowym.
Przed wydaniem płyty Everlast miał zawał serca i był w stanie śmierci klinicznej. Stan wynikał zarówno z wrodzonej wady serca jak i stylu życia. Artysta wspomina, że w trakcie śmierci klinicznej opuścił na moment swoje ciało. Gdy do niego powrócił, usłyszał słowa „hey, now”, które przelał na papier, w taki sposób powstał utwór „Put Your Lights On”. Chwilę po tym odezwał się do niego Carlos Santana z propozycją współpracy. Panowie wykonali duet za sprawą anioła, który przyśnił się Everlastowi.
“Ten utwór jest idealny dla wszystkich dzieciaków, które mają zły dzień w szkole i zamierzają strzelać z tego powodu do innych ludzi” – skomentował piosenkę Carlos Santana. “Posłuchajcie tego utworu, przypomina Johnny’ego Casha. Dla mnie to kluczowy utwór na „Supernatural”, ponieważ znaczenie tej kompozycji jest bardzo głębokie.”
W utworze pojawia się tekst odnoszący się do islamu – „la ilaha il Allah”, czyli „nie ma boga prócz Allaha”. Początkowo Everlast nie był przekonany, czy powinien się on znaleźć na płycie Santany, ale Carlos nie miał absolutnie żadnych przeciwwskazań.
Swego czasu zrobiło się o nim głośno z nieco innych niż muzyka powodów. W wyniku pewnego incydentu narodziła się ogromna niechęć między nim a Eminemem. Obaj zaczęli zawierać w swoich utworach drobne złośliwości względem siebie. W przypadku Eminema były to bezpośrednie szykany. A wszystko przez to, że w 1999, gdy minęli się w przejściu, za kulisami dużego koncertu, Everlast wyciągnął dłoń do Eminema, chcąc mu pogratulować sukcesów, a raper zignorował ten gest. Eminem twierdził później, że ręki nie podał, bo nie poznał Everlasta.
Everlast wciąż wydaje albumy, ale żaden z nich nie powtórzył sukcesu drugiej płyty. Na wydanym we wrześniu 2008 roku longplayu „Love, War and the Ghost of Whitey Ford” umieścił cover Johnny’ego Casha, utwór „Folsom Prison Blues”.
“John Carter Cash powiedział mi, że moja wersja spodobałaby się nawet jego tacie” – oznajmił z nieskrywaną duma Everlast.
Pod koniec 2008 roku Everlast zaangażował się w prace nad kolejnym projektem. Tym razem był to debiut grupy La Coka Nostra złożonego z eks-członków House of Pain. Od tego czasu Everlast stał się jednym z najbardziej wpływowych i eklektycznych artystów, współpracującym z takimi legendami jak Carlos Santana, tworzącym hardcorową grupę La Coka Nostra.
„Czuję się jak pewnego rodzaju ludzki mikser, który przetwarza te wszystkie style muzyczne i zamienia je w beat.“ – mówi Everlast. Piosenką Songs Of The Ungrateful Living, Everlast kolejny raz udowadnia, że jest niezwykle utalentowanym artystą, który w swojej twórczości łączy kilka stylów muzycznych w jedną ciekawą całość.