16 kwietnia swoją premierę miał fizyczny nośnik debiutanckiego albumu rockowego zespołu prosto ze Śląska, Philadelphia Project. Po bardzo entuzjastycznym przyjęciu cyfrowej wersji płyty, fani czekali na CD… i się doczekali.
„Light and Dark” w serwisach streamingowych miał swoją premierę w grudniu 2020. Został tak dobrze przyjęty, że zespół postanowił po prostu uraczyć miłośników soczystego, rockowego grania wersją fizyczną. Ale po kolei… O genezie zespołu opowiada jego założyciel, gitarzysta Bartek Statkiewicz: Wcześniej grałem w różnych formacjach, w końcu dojrzałem do podjęcia decyzji o stworzeniu własnego projektu. Nie jest wielką tajemnicą że wychowałem się na muzyce lat ‘90 i klasyce gatunku, szczególnie można wychwycić naleciałości Alice in Chains, Pantery, czy Soundgarden. Finalny skład zespołu uformował się po długim czasie, przez co sama praca nad płytą trwała kilka lat. Materiał został zarejestrowany w 2019 roku za sprawą Piotra Markowicza- naszego wokalisty który wzbogacił sekcję instrumentalną o słowa i ułożył linię melodyczną.
To wy sami możecie wyrobić sobie zdanie o muzyce zawartej na płycie… Ale pokusiliśmy się o zdanie zespołu na temat definicji twórczości Philadelphia Project. Zdania są podzielone. Bartek „Basu” Bas (z takim nazwiskiem nie ma innej opcji, Bartek gra na gitarze basowej) odpowiada: Nie lubię szufladkowania, nie porównuję się do innych. Wielowymiarowa, to dobre określenie - muzycznie, co widać na koncertach rwie do zajebistej zabawy z piwem w ręku, do czego zachęcamy! Słuchając w domu, w wygodnym fotelu, można dostrzec drugie dno, które skłania do refleksji nad otaczającą nas rzeczywistością dzięki liryce Piotra, który z kolei nasz styl muzyczny określa jako mocną rockową nutę. W osobistym odczuciu naszego wokalisty jest swego rodzaju narzędziem, który pozwala podzielić się przemyśleniami na temat problemów dnia codziennego ale i tych większej wagi .Z kolei perkusistka, Magda Tkacz przedstawia trochę inny punkt widzenia: Nasza muzyka jest przede wszystkim prosta. Nie ma żadnych cudów na kiju i kosmicznego metrum. Jednocześnie w swojej prostocie znajdują się ciekawe przejścia czy solówki, które powodują chęć bujania się na koncertach w rytm wybijanych dźwięków. Zgodnie wszyscy dodają: Jednego jesteśmy pewni, zajebiście bawimy się razem tworząc muzykę i bylibyśmy szczęśliwi wiedząc, że oprócz przekazywania ludziom energii, nasze kawałki będą skłaniać do refleksji na tematy dotykające naszej społeczności, i będzie pewnego rodzaju punktem orientacyjnym na bardzo często zawiłych ścieżkach. I to słychać w ich muzyce. Jak sami podkreślają, wydanie płyty nie było przełomem, Przełomy są nagłą oraz zasadniczą zmianą, często zaskakującą. My dążyliśmy do wydania, pozostawienia po sobie śladu. Jeżeli tworzyć zespół to nie po to, aby pozostawić po sobie tylko wspomnienie, lecz zostać zapamiętanym. W tym trudnym czasie izolacji społecznej wydanie płyty jest dla nas szczególnym wydarzeniem, ponieważ jest to w pewnym sensie, jedyna forma muzycznego kontaktu z ludźmi, którym chcielibyśmy przekazać energię płynącą z muzyki. Dotychczas taka wymiana była możliwa podczas koncertów, teraz, dając ludziom nasz krążek do ręki, mamy namiastkę tego, że jesteśmy ich bliżej – wyjaśniają.
Album, w limitowanej edycji można zakupić przez social media zespołu, choćby na ich facebooku. Oczywiście każdy może też wrócić do wersji cyfrowej, ich debiutancka płyta jest ciągle dostępna w digitalu. Zespól też nastawia się na koncerty, dlatego gdy już tylko będą mogli grać, będą informować wszystkich na bieżąco. Więc i my mocno zachęcamy do śledzenia ich social media, to projekt który warto obserwować.
FB https://www.facebook.com/PhiladelphiaProjectBand
YT https://www.youtube.com/channel/UCogjVuNVulQUG2AEpaOTqjw
Spotify
https://open.spotify.com/artist/7MgqNAM1WSc2B2wVj4dt0J?si=GYT4TUSDTFSuIDK0Ao-NSA