W tym roku zespół Antimatter świętuje swoje dwudziestopięciolecie (został powołany do życia w Liverpoolu przez Micka Mossa i byłego basistę Anathemy, Duncana Pattersona) i już niebawem rusza w jubileuszową trasę koncertową (w kwietniu wystąpi na sześciu koncertach w naszym kraju), a także wydaje płytę „Parallel Matter”, która zawiera niewydane wcześniej nagrania, alternatywne wersje, utwory nagrane na żywo oraz remiksy. Na swój sposób przypomina ona inne, wydane na 10. rocznicę działalności zespołu, wydawnictwo „Alternative Matter”, na którym znalazły się nowe aranżacje kompozycji z zespołowego demo oraz nagrań z pierwszych płyt.
„Parallel Matter” to podwójny album przesiąknięty atmosferycznym i refleksyjnym kunsztem, z jakiego zawsze słynął zespół Micka Mossa. Po raz kolejny udowadnia on, że jego muzyczny wszechświat nie ma granic. Klasyczne brzmienia Antimatter przeplatają się tu z alternatywnymi wersjami i wyjątkowymi nagraniami koncertowymi. Właściwie każdy utwór przynosi coś nowego, jakiś nowy pogląd i możliwość spojrzenia na znane już wcześniej utwory z zupełnie innej perspektywy, jak chociażby „Angelic (Parallel Matter)”, który pierwotnie ukazał się na debiutanckim albumie z 2001 roku, „Saviour”. Jak dobrze pamiętam, oryginał miał surowy, minimalistyczny urok, który dobrze pasował do wcześniejszego brzmienia zespołu, ale nowa wersja wydaje się cięższa, pełniejsza i bardziej przemyślana. Wokal Micka Mossa, który zawsze był jednym z elementów definiujących brzmienie Antimatter, teraz wydaje się jeszcze bardziej wyrazisty, a gitarowe dźwięki bardziej drapieżne.
Podobnie rzecz ma się z akustyczną wersją znanego z „Fear Of A Unique Identity” nagrania „Monochrome” oraz z innymi akustycznymi piosenkami („Firewalking”, „Paranoid Carbon” czy przede wszystkim szlachetnie brzmiący opatrzony partiami fletu (Paul Thomas) „Heathen”). Ciekawie wypada remiks „Little Piggy”. Teraz nabrał zupełnie innych barw niż wersja znana z płyty „The Judas Table”. Dobrze jest móc dostrzec jak ewaluowało nagranie „What Do You Want Me To Do”, którego wersja demo zamieszczona na „Parallel Matter” bardzo różni się od finalnej postaci znanej z „Black Market Enlightenment”. Świetnie prezentują się mało znane nagrania, jak na przykład „Play With Fire” (to cover utworu z repertuaru The Rolling Stones”), nowatorsko prezentujący się „Carve It In” czy jeden z moich faworytów w tym zestawie, „Refraction”, którego aranżacja została dopracowana po mistrzowsku. W tle brzęczy pianino, na jego tle rozlega się narracja, bardzo odważnie grają skrzypce, rozlega się żeński wokal i na koniec ponownie pojawia się narracja - miks wycyzelowany jest w najmniejszym szczególe, a subtelne poprawki produkcyjne sprawiają, że utwór brzmi bardzo nowocześnie i trochę nietypowo jak na Antimatter, ani przez chwilę nie tracąc przy tym jednak istoty stylu typowego dla zespołu Micka Mossa. Nowy miks utworu „Breaking The Machine” zawiera dodatkową partię wokalną w wykonaniu Jenny O’Connor, co niewątpliwie nadaje tej wersji szlachetności. Zresztą także i inne kobiece głosy (Sue Marshall, Irish C, Alina Belova) wykorzystane w innych utworach rzucają nowe światło na znane już wcześniej i brzmiące teraz nieco inaczej kompozycje…
Koncertowe odsłony utworów „Kick The Dog”, „Leaving Eden”, „In Stone”, „Leftover Wine”, „Landlocked” czy „Comrades” brzmią nie tylko rewelacyjnie, ale, właśnie, jakoś inaczej, lepiej, przykuwając uwagę słuchacza tym, w czym Antimatter czuje się najlepiej: w budowaniu nastroju, wyjątkowej melodyjności i nagromadzeniu w swoich piosenkach ogromnego ładunku emocji. No właśnie, utwory wypełniające program albumu mają swój emocjonalny ciężar, który nadaje im nowego wymiaru. Do miana prawdziwej perły urasta koncertowa wersja utworu „The Immaculate Misconception” zagrana z kwartetem smyczkowym. Dla fanów Antimatter to prawdziwy rarytas.
Płycie „Parallel Matter” towarzyszy specjalne archiwalne wydawnictwo „Prototapes: The Home Recordings 1995-99”. To surowe i niefiltrowane spojrzenie na wczesne kompozycyjne wprawki Mossa. Nagrania te, stworzone w erze analogowej na czterościeżkowych kasetach, dokumentują kluczowy okres kreatywności i eksperymentów, który poprzedzał najwcześniejsze dzieła Antimatter. Trzypłytowa edycja CD zawierająca "Parallel Matter" oraz "Prototapes" ukazuje się w limitowanym nakładzie zaledwie 2500 egzemplarzy, ręcznie numerowanych i podpisanych. Bez wątpienia stanowić będzie idealny skarb na półce każdego melomana.
A na koniec ciekawostka. W opisie płyty znalazłem znajome nazwiska: masteringu materiału wypełniającego ten album dokonało dwóch panów - Daniel Cardoso (kiedyś Anathema, teraz Weather Systems) oraz… Ryszard Kramarski. Obecność lidera krakowskiego Millenium w tym zacnym gronie, a przede wszystkim dobra robota, jaką wykonał przy tym wydawnictwie, to prawdziwa wartość dodana albumu „Parallel Matter”.