Armonite to pochodząca z Włoch formacja, którą prowadzi dwójka muzyków – grający na instrumentach klawiszowych kompozytor Paolo Fosso oraz skrzypek Jacopo Bigi. Jej nazwa mogła obić się o uszy szerszemu gronu sympatyków prog-rocka i okolic ze względu na udział w nagraniu albumu basisty Porcupine Tree, Colina Edwina.
Współpraca z Armonite, będąca jednym z wielu zajęć zdumiewająco ostatnimi czasy aktywnego Edwina (Henry Fool, Tim Bowness, Lorenzo Feliciati, Obake, O.R.k., Metallic Taste Of Blood, Astarta – spectrum działalności doprawdy imponujące!), wyklucza go jednak jako współkompozytora czy aranżera - basista jedynie dostarczył swoje partie, nie wykraczające poza „służebne” funkcje sekcji rytmicznej, oraz, rzecz jasna, własnym nazwiskiem podźwignął projekt marketingowo.
Najważniejszą rolę w muzyce Armonite odgrywają elektryczne skrzypce, których solowa funkcja, jak zresztą twierdzą sami muzycy – stanowi substytut dla ludzkiego głosu. Dodać można nawet więcej – wszechobecność instrumentu smyczkowego, wobec którego nawet dość bogata paleta brzmień klawiszowych pełni tu rolę podrzędną, wypełnia miejsce potencjalnie dające się przypisać nie tylko wokalizom, ale i partiom gitary, bo – uwaga: gitary na tym albumie nie uświadczymy w ogóle.
Jak zatem brzmi instrumentalna propozycja opracowana w konfiguracji skrzypce-klawisze-bas-perkusja? Niejako wbrew chętnie głoszonej przez Włochów grupie rockowych inspiracji (w której zresztą przeważają nazwy progresywne) materiał wypełniający ten trwający niewiele ponad pół godziny album z muzyką rockową raczej nie będzie się wprost kojarzył. W tych całkiem solidnie skomponowanych, profesjonalnie zagranych, okraszonym ładną melodyką utworach łatwiej odnaleźć wpływy muzyki klasycznej, a przede wszystkim opartej na jej założeniach muzyki filmowej. Nic dziwnego, wszak ścieżki dźwiękowe popularnych kinowych i telewizyjnych obrazów to kolejna chętnie manifestowana przez Armonite inspiracja – na facebookowej „ścianie” grupy raz po raz pojawiają się interpretacje popularnych tematów, które zgrabnie mogłyby się komponować z autorskim materiałem Włochów zawartym na albumie.
„The Sun Is New Each Day” to całe mnóstwo melodyjnych pomysłów rozpisanych na skrzypce, eksponowanych przy syntezatorowym wsparciu, na fundamentach rockowego pulsu sekcji rytmicznej. Instrumentalna płyta na przyzwoitym poziomie.